Pracujesz
jako terapeuta par z małżeństwem Ewy i Tomasza. Pojawili się na terapii
z
powodu kryzysu we wzajemnej relacji wywołanego niepowodzeniami w
staraniach o dziecko. Od pierwszej diagnozy, ujawniającej znacznie
obniżone parametry nasienia pacjenta minęło już kilka lat, para w tym
czasie zmieniała kliniki i lekarzy. Pani Ewa czuła się
zmęczona przedłużającym się leczeniem a jednocześnie zrozpaczona i
bezradna, nie tylko wobec ciągłych niepowodzeń. Pan Tomasz od początku
bowiem wykazywał trudności ze stosowaniem się do zaleceń lekarzy, w
związku z czym jego wyniki nie poprawiały się. Pani
Ewa wspierała męża, sama przestrzegała diety, poddawała się licznym
badaniom i coraz trudniej było jej pojąć sprzeczność między zachowaniem
męża a jego deklaracjami. Miała poczucie, że przestali się rozumieć. Pan
Tomasz, pytany wprost, deklarował bowiem gotowość
i pragnienie zostania ojcem, jednak stosowanie się do zaleceń lekarza
przychodziło mu z dużym trudem. Krytykował kliniki i lekarzy, którzy
oceniali wynik ich badań. Coraz bardziej angażował się w sprawy
zawodowe, pracując ponad miarę. Tłumaczył, że potrzebują
pieniędzy na leczenie, chociaż para nie miała problemów finansowych.
Pani Ewa czuła się oszukana a myśl, że być może nigdy nie zostanie
matką, doprowadzała ją do paniki. Kiedy Pan Tomasz zaczął zarzucać
żonie, że wywiera na nim zbyt silną presję, a ona sama
była na skraju wytrzymałości, zaproponowała mężowi udział w terapii.
Starania o dziecko odebrały bowiem parze dawną swobodę i radość ze
wspólnego pożycia, a pani Ewa obawiała się, że ich związek się
rozpadnie. Oboje byli zgodni co do konieczności kontynuowania
terapii nawet wtedy, gdy okazało się, że spodziewają się dziecka.
Pan
Tomasz cieszył się, że wkrótce zostaną rodzicami a czas od diagnozy do
pozytywnego testu ciążowego uważał
za najtrudniejszy dla swojego małżeństwa. Wyrażał przekonanie, że to,
co najgorsze, mają już za sobą. Pani Ewa początkowo podzielała w pełni
entuzjazm męża, podkreślając, jak dużym zaskoczeniem był dla nich
pozytywny wynik testu ciążowego. Jednak z czasem
coś w jej zachowaniu się zmieniło: dawna radość zniknęła, co ona sama
tłumaczyła obawami o przebieg porodu i o gotowość podjęcia
rodzicielskich obowiązków.
Pewnego popołudnia pani Ewa telefonuje do
Ciebie i bez dłuższego wstępu oznajmia, że istnieje prawdopodobieństwo,
iż pan Tomasz nie jest ojcem dziecka, które wkrótce urodzi i że bez
jego wiedzy skorzystała z nasienia anonimowego dawcy. Dostęp do nasienia
pochodzącego od anonimowego dawcy nie jest obecnie trudny. Duński bank
nasienia Cryos może wysłać zestaw do samozapłodnienia,
które można przeprowadzić w warunkach domowych. Skorzystanie z dawstwa
Pani Ewa tłumaczy tym, że wyniki męża nie poprawiały się, a oni oboje
coraz gorzej znosili przedłużające się starania. Poza tym są w takim
wieku, że upływający czas zmniejszał szanse na
powodzenie. Nie miała pewności co do tego, że się uda, ale widziała w
tym szansę na uratowanie swojego małżeństwa. Zwierza się, że rozważała
różne rozwiązania, jednak nie chciała dopuścić się fizycznej zdrady.
Sytuację komplikuje fakt, że ojcostwo pana Tomasza
nie jest całkowicie wykluczone, ponieważ obniżone parametry utrudniają
naturalne poczęcie, ale ostatecznie go nie wykluczają. Pani Ewa prosi
Cię o dodatkowe sesje indywidualne, ponieważ tuż przed rozwiązaniem
ogarnia ją panika, że mąż w jakiś sposób dowie
się o tym, co zrobiła. Jednocześnie odczuwa ogromne poczucie winy, z
którym nie jest w stanie sama sobie poradzić. Jest przekonana, że mąż
nie zniósłby informacji o skorzystaniu z dawstwa a swoje postępowanie
usprawiedliwia ogromnym pragnieniem posiadania
dziecka i biernością męża, która odbierała jej nadzieję. Chce, byście
na najbliższej wspólnej sesji porozmawiali o zakończeniu wspólnej
terapii w taki sposób, by mąż niczego nie podejrzewał. Obawia się, że w
trakcie dalszych wspólnych spotkań mogłaby zdradzić
się przed mężem ze swej tajemnicy, dlatego prosi Cię o możliwość
kontynuowania terapii przez nich oboje, ale w postaci sesji
indywidualnych.
Kontekst
Ważne w tym przypadku, w odniesieniu do dylematu pary pozostającej w terapii,
jest
pytanie o to, czym jest dobro odbiorcy działań terapeuty, tj. klienta,
którym jest małżeństwo i czy jest
ono tożsame z dobrem uczestniczących w terapii osób. Małżonkowie
przystąpili do terapii, w której chcieli pracować nad poprawą wspólnych
relacji. Może świadczyć to o tym, że oboje wysoko cenią związek i zależy
im na jego trwaniu. Tak rozumiane dobro pary jest
zagrożone zarówno ujawnieniem panu Tomaszowi informacji o możliwym
pozamałżeńskim pochodzeniu dziecka, jak i dalszym utrzymywaniem tej
informacji w tajemnicy.
Na czym polega dylemat?
Dylemat pary wiąże się z ryzykiem rozpadu związku oraz naruszeniem praw tworzących go osób.
Pani
Ewa bardzo pragnęła posiadać dziecko i uważała, że dzięki niemu jej
małżeństwo będzie trwało. Dokonując
samodzielnego wyboru, pozbawiła jednak męża prawa do autonomicznego
decydowania o przyszłości i właściwie czyni to nadal, nie przekazując mu
informacji o tym, że być może nie jest on biologicznym ojcem dziecka.
Tłumacz to chęcią uratowania ich małżeństwa.
Obawia się, że mąż nie potrafiłby zrozumieć jej decyzji, ani pogodzić
się z nią, co przysporzyłoby mu jedynie cierpienia a dla niej
oznaczałoby utratę jego zaufania, rozpad małżeństwa oraz samodzielne
macierzyństwo. A co, jeśli jednak to on jest ojcem dziecka?
Czy warto narażać dobro związku dla niesprawdzonej informacji,
ryzykując utratą zaufania i licznymi trudnościami w dalszym wspólnym
życiu, a nawet rozpadem rodziny? Co jeśli jedynie utrzymanie informacji o
dawstwie w tajemnicy przez panem Tomaszem pozwoli
na trwanie małżeństwa? Kto ma o tym decydować?
Dylemat
psychologa dotyczy możliwości kontynuowania terapii pary w warunkach
„stronniczości wiedzy” (w metaforycznym
sensie). Terapeuta jest w posiadaniu pewnych poufnych informacji, które
przekazano mu, łamiąc ustalony kontrakt. Próba uniknięcia dylematu
(przez nie podejmowanie kontaktów z pacjentami poza wspólnymi sesjami)
nie powiodła się i psycholog jest w posiadaniu
wiedzy o możliwym, pozamałżeńskim pochodzeniu mającego się wkrótce
narodzić dziecka. Ta nierównowaga między małżonkami w dostępie do
informacji może uczynić dalszą pracę z małżeństwem nieskuteczną.
Zagrażające dla procesu terapii może być bowiem stworzenie
koalicji z jednym ze współmałżonków przeciw drugiemu, co oznacza zmianę
stron profesjonalnej relacji.
Pani
Ewa domaga się zakończenia terapii i tę decyzję terapeuta chce
uszanować. Jest
jednak świadomy tego, że decyzja ta nie została podjęta przez oboje i
oznaczać będzie zerwanie kontraktu. Terapeuta obawia się, że dla pana
Tomasza może to być zupełnie niezrozumiałe, a nawet zachwiać jego
zaufaniem do psychologów czy terapeutów. W związku
z tym nie ma pewności co do tego, czy kiedykolwiek podejmie on terapię u
innego specjalisty (z żoną lub indywidualnie). Ta „stronniczość wiedzy”
uniemożliwia dalsze prowadzenie terapii pary w bezpiecznych warunkach,
jak również wyklucza prowadzenie przez terapeutę
indywidualnych sesji z każdym z partnerów. Z drugiej strony terapeuta,
biorąc pod uwagę dobro pary zgodnie z tym, w jaki sposób zostało mu ono
przedstawione (odbudowanie wzajemnych relacji i dalsze trwanie związku),
dostrzega zasadność kontynuacji terapii
małżeństwa i dostrzega zagrożenie w jej przedwczesnym zakończeniu.
Czyje i jakie dobro/wartości/interesy są tu zagrożone oraz czym są zagrożone?
Zagrożone
jest dobro małżeństwa: długotrwałe leczenie niepłodności obniżyło
jakość wspólnego
życia, dlatego małżonkowie przystąpili do terapii, chcąc naprawić
wzajemne stosunki i utrzymać związek. Dla tak rozumianego przez klienta
(parę) dobra związku (jego utrzymania i powrotu do stanu sprzed
niepowodzeń w powiększeniu rodziny) zagrażające może być
zarówno ujawnienie informacji na temat możliwego pochodzenia
dziecka, jak i jej nieujawnienie. Ujawnienie może nieodwracalnie
pozbawić pana Tomasz zaufania w stosunku do żony. Może czuć się
oszukany, zdradzony i jeśli nie będzie umiał wybaczyć żonie, ich
małżeństwo
zakończy się. Nieujawnienie informacji może z kolei utrudnić skuteczną
terapię, której celem była poprawa wzajemnych relacji. W perspektywie
krótkoterminowej może ochronić związek przed rozpadem, ale w
perspektywie długofalowej może uczynić go bardziej podatnym
na nieporozumienia, które mogą zadecydować o rozstaniu
pary. Zagrożeniem dla dobra małżeństwa może być także nagłe zakończenie
terapii z nie do końca jasnych powodów, przez terminem określonym w
kontrakcie. Tym samym praca nad poprawą wzajemnej relacji zakończyłaby
się w trudnym dla pary momencie.
Dobro
Tomasza: angażuje się w pracę nad poprawą relacji z żoną. Mimo
wcześniejszych trudności w stosowaniu
się do wskazówek lekarza, obecnie deklaruje radość na myśl o zostaniu
ojcem. Ciąża żony może być przez niego traktowana jako potwierdzenie
jego męskości. Nie mamy pewności co do tego, czy zaniedbanie własnego
zdrowia prokreacyjnego wynika z tego, że potrzeba
rodzicielstwa nie była u pana Tomasza tak silna, czy też był to rodzaj
oporu wobec prób podważenia jego męskości (rozumianej jako zdolność do
prokreacji), czego przejawem mogła być ucieczka w pracę i trudności w
uznaniu diagnozy. Trwanie w niewiedzy dotyczącej
skorzystania z dawstwa narusza jego godność, prywatność i pozbawia
autonomii w zakresie decydowania o własnej przyszłości. Nagłe
zakończenie terapii mogłoby zostać przez niego odebrana jako odrzucenie,
w wyniku czego mógłby mieć trudności z ponownym wejściem
w relację terapeutyczną w przyszłości.
Dobro
Ewy: Podjęła terapię, by poprawić relacje z mężem. Odczuwa silne
poczucie winy wobec niego z powodu samodzielnie
podjętej decyzji o skorzystaniu z dawstwa. Kieruje nią lęk przed
przekazaniem informacji mężowi. Boi się, że utraciłaby jego zaufanie a
ich małżeństwo rozpadłoby się i to teraz, kiedy na świat ma przyjść
dziecko, którego bardzo pragnęła. W sytuacji silnego
dystresu ujawnia te informacje terapeucie, włączając go w pewien obszar
wiedzy i niejako zrzucając na niego odpowiedzialność za dalsze losy
terapii. Ma prawo do dyskrecji, autonomii i szacunku wobec podjętych
wyborów i decyzji. Odczuwa potrzebę indywidualnej
pomocy ze strony psychologa. Obecnie nie chce kontynuować wspólnej
terapii, ponieważ obawia się, że mogłaby w jakiś sposób wyjawić mężowi
te informacje. Z drugiej strony chce, by oboje podjęli sesje
indywidualne u terapeuty, któremu ufają, w czym może kryć
się troska o dobro męża (w takiej postaci, w jakiej ona sama je
definiuje).
Dobro (przyszłego) dziecka : rozwój i dorastanie w funkcjonalnym, bezpiecznym systemie rodzinnym (konsekwencje długoterminowe).
Dobro
terapeuty: znajduje się w sytuacji „stronniczości wiedzy”. Odczuwa w
związku z tym dyskomfort i jest
świadom odpowiedzialności za dalsze losy terapii. Posiadane informacje
mogą znacząco wpłynąć na jego pracę i obniżyć skuteczność terapii bądź
uczynić ją niemożliwą z uwagi na trudność w zachowaniu bezstronności.
Jakimi rozwiązaniami zainteresowanie są strony?
Pozornie
terapeuta oraz pani Ewa mogą być zainteresowani tym samym rozwiązaniem,
tj zakończeniem terapii małżeństwa.
Według pani Ewy brak dalszego uczestniczenia w terapii (oraz idąca za
tym eliminacja ryzyka przypadkowego wyjawienia mężowi informacji o
możliwym pozamałżeńskim pochodzeniu dziecka) ma służyć dobru, jakim jest
trwałość jej związku i rodziny. Dla terapeuty
brak dalszego prowadzenia terapii nie wynika jednak z dążenia do
wspierania Pani Ewy w jej unikaniu ryzyka ujawnienia informacji, ale
jest jedyną opcją, by nie wejść w koalicję z panią Ewą (na gruncie
podzielanej wiedzy).
Kontekst formalno-prawny
KODEKS ETYCZNY PSYCHOLOGA
POLSKIEGO TOWARZYSTWA PSYCHOLOGICZNEGO
4.2.
Psycholog szanuje prawo odbiorcy do własnego rozumienia swojego
dobra, jest gotowy do dialogu; nie narzuca odbiorcy swojego rozumienia
tego, co będzie dla odbiorcy korzystne.
[Komentarz:
Terapeuta nie rozstrzyga o tym, co będzie dobre dla małżeństwa Ewy i
Tomasza, w związku z czy nie
nakłania Pani Ewy do poinformowania męża o skorzystaniu z dawstwa, ani
nie popiera jej decyzji o nieujawnianiu mężowi tych informacji.]
Psycholog uznaje prawo każdego człowieka do kierowania się własnym systemem wartości i dokonywania własnych
wyborów, również w zakresie kontaktu z psychologiem.
[Komentarz: Terapeuta okazuje szacunek wobec decyzji pani Ewy o zakończeniu terapii. Winien też poznać uszanować
decyzję pana Tomasza co do przyszłości terapii.]
5.1. Nadrzędną
wartością dla psychologa jest dobro odbiorcy w wymiarze indywidualnym i
społecznym (…). Psycholog
stara się w każdej sytuacji chronić to dobro, tak unikając szkody
(primum non nocere), jak i dbając o podniesienie jakości życia
odbiorcy.
[Komentarz: Terapeuta ma na uwadze zawarty w kontrakcie cel terapii, jakim jest poprawa jakości relacji małżeńskiej.
W warunkach stronniczości wiedzy praca nad podniesieniem jakości życia pary może nie być możliwa.]
5.3.
Psycholog czuje się zobowiązany do dbałości przede wszystkim o dobro
osoby lub osób, będących bezpośrednim odbiorcą jego działań zawodowych.
[Komentarz: Czy dobro osób jest w tym przypadku związane z dobrem odbiorcy, tj małżeństwa? A jeśli to właśnie
utrzymanie informacji w tajemnicy ochroni ten związek? Kto ma o tym decydować?]
7.2.
Psycholog uznaje, że jego działania wobec osoby mogą mieć wpływ na
jej otoczenie; stara się przewidzieć zarówno krótko- jak i długofalowe
skutki swoich działań i przyjmuje za nie odpowiedzialność. (...)
[Komentarz:
Terapeuta wie, jak ważne dla przyszłych losów pary (a długofalowo także
całej rodziny) jest jakość
ich wzajemnej relacji i więzi. Nie chce utracić zaufania ze strony
małżeństwa, co jest trudne z uwagi na odmienne oczekiwania małżonków.
Nie ma pewności, czy podejmą oni terapię u innego specjalisty.]
7.3.
(…) Psycholog nie podejmuje się działań, w których istnieje ryzyko
narażenia odbiorców na szkodę, w tym ryzyko nadmiernego przeciążenia
psychicznego i fizycznego (…).
[Komentarz: Terapeuta nie jest uprawniony do ujawnienia posiadanych informacji. Może zaoferować niezbędną pomoc
psychologiczną.]
10.2.d.
Psycholog zawiera z odbiorcą (...) kontrakt, który jest umową określającą warunki i
zasady współpracy, w szczególności cele, zakres, formy, metody działań,
zakres tajemnicy zawodowej oraz informację
o potencjalnym ryzyku niepowodzenia. Zawieranie kontraktu umożliwia
omówienie i uzgodnienie wzajemnych oczekiwań oraz możliwości ich
realizacji.
11.1.
Odbiorca ma prawo do ochrony oraz poszanowania poufności i
prywatności. Działania psychologiczne cechują takt i dyskrecja. Wnikanie
w prywatne i intymne sprawy odbiorcy jest dopuszczalne jedynie w takim
zakresie, w jakim wynika z celów działań psychologicznych.
Zarządzanie informacjami przebiega tak, by zminimalizować ewentualne
cierpienie i szkody odbiorcy.
11.2.c.
Psycholog chroni wszelkie informacje uzyskane w związku z
wykonywaniem przez niego czynności zawodowych. Informacjami są m.in.
wiadomości dotyczące odbiorcy oraz innych osób/
[Komentarz: Pan Tomasz nie posiada wiedzy na temat złamania zasad kontraktu przez żonę (w zakresie niekontaktowani się z terapeutą poza sesjami).]
KODEKS ETYCZNY PSYCHOTERAPEUTY POLSKIEGO TOWARZYSTWA PSYCHIATRYCZNEGO
I.2. Obowiązkiem terapeuty jest uwzględnianie przede wszystkim dobra osób pozostających w terapii.
IV.1.
Psychoterapeuta ma prawo odmówić prowadzenia psychoterapii, gdy uznaje, że nie jest w stanie podjąć się rzetelnej terapii.
KONSTYTUCJA RP
art. 47.
Każdy ma prawo do ochrony życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.
POWSZECHNA DEKLARACJA PRAW CZŁOWIEKA
Art. 12.
Nie wolno ingerować samowolnie w czyjekolwiek życie prywatne,
rodzinne, domowe, ani w jego korespondencję, ani też uwłaczać jego
honorowi lub dobremu imieniu.
DEKLARACJA PRAW DZIECKA ONZ
Zasada 6.
Do harmonijnego rozwoju swej osobowości dziecko potrzebuje miłości i
zrozumienia. W miarę możności powinno ono rosnąć pod ochroną i
odpowiedzialnością rodziców, a w każdym razie w atmosferze życzliwości
oraz bezpieczeństwa moralnego i materialnego;
[Komentarz: Istnieje ryzyko odrzucenia dziecka nie tylko przez pana Tomasza, ale też
przez resztę rodziny z powodów religijnych czy światopoglądowych.]
Możliwe rozwiązania, określenie możliwych długo i krótkookresowych konsekwencji potencjalnych działań:
1.
Terapeuta na najbliższej wspólnej sesji sugeruje możliwość
wcześniejszego zakończenia
terapii, szczegółowo omawiając, na ile to możliwe, argumenty
przemawiające za koniecznością zatrzymania się w procesie, jednak
ostateczną decyzję pozostawia parze.
W
ten sposób terapeuta stwarza przestrzeń do dyskusji nad dalszymi losami
terapii. W
perspektywie krótkoterminowej daje to okazję do ponownego przyjrzenia
się sytuacji, w jakiej znajduje się para, podsumowania dotychczasowej
pracy, zdefiniowania na nowo potrzeb związku przez oboje partnerów, na
zasadzie omówienia argumentów stron i negocjacji
między osobami tworzącymi związek, w bezpiecznych warunkach, bez utraty
zaufania do terapeuty. Terapeuta oddaje w ręce klienta ciężar
odpowiedzialności za losy terapii, pozostawiając parze miejsce na własną
decyzję i służąc wsparciem. W perspektywie długoterminowej
może to sprzyjać kształtowaniu się poczucia wspólnoty przez małżonków,
bycia razem w decyzjach dotyczących ich związku a także wzmacnianiu
zaufania do instytucji terapeuty. Być może pani Ewa potrzebuje właśnie
czasu, by na nowo zastanowić się nad sytuacją,
w jakiej się oboje znaleźli.
2.
Terapeuta na najbliższej wspólnej sesji informuje o konieczności
zakończenia terapii,
powołując się na „niezależne od niego okoliczności”. Podaje dane innego
specjalisty, do którego para może zgłosić się w celu kontynuowania
wspólnej terapii.
W
perspektywie krótkoterminowej takie rozwiązanie może przyczynić się do
utraty zaufania
do terapeuty przez jednego z małżonków (pana Tomasza), szczególnie
jeśli powód zakończenia terapii nie zostanie dostatecznie wyjaśniony (co
może się zdarzyć z uwagi na „stronniczość wiedzy”, w jakiej znajdują
się strony). Rezygnacja ze wspólnej terapii na
tym etapie może przyczynić się do przetrwania związku i chwilowego
zażegnania kryzysu poprzez uniknięcie możliwości ujawnienia informacji o
dawstwie. Jednak w dłuższej perspektywie, jeśli małżeństwo ma trwać,
podjęcie wspólnej terapii wydaje się konieczne.
Być może pani Ewa podjęła decyzję o skorzystaniu z dawstwa (bez
konsultacji z mężem) z jakiegoś powodu i z jakiegoś powodu nadal nie
chce go o tym informować. Z kolei pan Tomasz, mimo iż obecnie deklaruje
radość z oczekiwania na dziecko, z jakichś powodów
nie podjął w stosownym czasie starań o poprawę swojej płodności. Oboje
zadeklarowali chęć udziału w terapii, co może świadczyć o tym, że chcą
być razem, mimo trudności. Konsekwencje długoterminowe zależą więc od
decyzji pary co do podjęcia terapii u innego
specjalisty i dalszej pracy nad jakością relacji.
3.
Terapeuta decyduje o doprowadzeniu terapii małżeństwa do końca, mimo
naruszenia kontraktu.
Dodatkowo zaleca obojgu podjęcie terapii indywidualnej u innego
specjalisty, by na nowo mogli przyjrzeć się swoim potrzebom i
oczekiwaniom.
Takie
rozwiązanie wydaje się być mniej najmniej korzystne z uwagi na
zdefiniowane dobro
związku i wykonaną dotychczas pracę terapeutyczną, ale też z uwagi na
dobro terapeuty. Zrewidowania wymaga bowiem cel dalszego postępowania
terapeutycznego, terapeucie może być trudno utrzymać równy dystans wobec
każdego z partnerów, w związku z czym wspólna
terapia może nie być skuteczna. Terapie indywidualne mogą być pomocne,
ale nie zastąpią wspólnej pracy nad relacją.
Zapraszam do dyskusji
Aneta Pełka
OdpowiedzUsuńNajbardziej skłaniam się do opcji pierwszej, by uszanować podmiotowość klientów, argumentując chęć szybszego zakończenia terapii naruszeniem kontraktu przez jedną ze stron przy jednoczesnym nieinformowaniu i zachowaniu poufności w kontekście przekazanej przez klientkę informacji (sposób poinformowania byłby wcześniej umówiony i ustalony z klientką). Pomimo trudnej sytuacji nie decydowałabym się na nagłe przerwanie terapii ze względu na dobro pary (przyszli w celu poprawy funkcjonowania w relacji) i po informowaniu o chęci kończenia, przeprowadziła kilka sesji kończących. Jednocześnie zasugerowałabym dalszą terapię małżeńską za jakiś czas u innego specjalisty, po wcześniejszym zasugerowaniu terapii indywidualnych obojgu partnerom (również u innych specjalistów).
Anna Koczyk
Kierowałbym się w stronę opcji nr 1. Psycholog ma za obowiązak uszanować (1) prawo Ewy, która chciałby zrobić przerwę w terapii pary i (2) tajemnicę, którą mu powierzyła. Jednocześnie jest zobowiązany poinformować o tym, że praca bez poszanowania kontraktu nie będzie możliwa. Jeśli omówi szczegółowo argumenty przemawiające za koniecznością przerwy (zakończenie mogłoby nieść zbyt negatywne konsekwencje długoterminowe) to również uszanuje prawo Tomasza do informacji, co nie wyklucza tego, że klient może czuć smutek, lęk i złość w związku z tym. Dodałbym, że psycholog może zgodzić się maksymalnie 1 lub 2 indywidualne sesje zarówno z Tomaszem (jeśli by ich chciał) i z Ewą, jako że mogłyby być one ukierunkowane na dobro pary w perspektywie długoterminowej. Limit sesji mógłby pozwolić ograniczyć dalszą "nierówność informacyjną" a jednocześnie ustabilizować silne przeżycia obu stron związane z przerwą w terapii wspólnej.
OdpowiedzUsuńPodczas indywidualnego spotkania z Ewą psycholog może podkreślić rolę kontraktu - oraz to, że bez podzielenia się kluczowymi informacjami z Tomaszem - terapii par nie będzie mógł wznowić, a w konsekwencji przerwa zamieni się w zakończenie. Może wskazać naturalne konsekwencje nie wyjawiania tej informacji na sesji pary i wspomgać pacjentkę w decyzji o zakomunikowaniu jej problemu na wspólnej sesji w przyszłości. Tym samym psycholog dołoży wszelkich starań by (1) priorytetyzować konsekwencje długoterminowe (atmosfera w rodzinie przyszłego dziecka, poprawa funkcjonowania rodzinnego), (2) dochować tajemnicy zawodowej i (3) prawa do informacji obu stron.
Ignacy Głownia, Psychologia stacjonarna V rok
Brakuje podsumowania dylematu, a dzisiaj kończy się semestr zimowy
OdpowiedzUsuńW dyskusji wzięły udział 2 osoby:
OdpowiedzUsuńAnna Koczyk
Ignacy Głownia
Osoby biorące udział w dyskusji zgodnie opowiedziały się za pierwszym rozwiązaniem, które polega na podaniu przez terapeutę informacji o okolicznościach przemawiających za wcześniejszym zakończeniem terapii (naruszenie kontraktu przez jedną ze stron) i pozostawieniu parze przestrzeni na wspólną decyzję. Zauważono też, że ostateczne i definitywne zakończenie terapii mogłoby być niezrozumiałe dla p. Tomasza, jednak trwanie w procesie terapeutycznym oznaczałoby naruszenie dobra p. Ewy. Osoby biorące udział w dyskusji opowiedziały się zgodnie za przeprowadzeniem kilku sesji domykających proces na tym etapie.
Pojawiły się natomiast różnice zdań co do możliwości przeprowadzenia indywidualnych spotkań: jedna z osób sugeruje, by terapie indywidualne poprowadził inny terapeuta. Przeciwne stanowisko uznaje indywidualne spotkania („maksymalnie 1 lub 2”) za wskazane ze względu na dobro pary w dłuższej perspektywie czasu.
Podobnie osoby biorące udział w dyskusji oceniają możliwość kontynuowania pracy z parą w przyszłości: jedna z nich mówi o dalszej terapii u innego specjalisty, druga jedynie o tymczasowej przerwie w terapii wspólnej, warunkując jej wznowienie podzieleniem się przez p. Ewę kluczowymi informacji z mężem. Gdy ten warunek nie zostanie spełniony, dalsza wspólna praca z obecnym terapeutą ma nie być możliwa.
Na podstawie dyskusji i własnych przemyśleń również uważam, że rozwiązanie 1 wydaje się najwłaściwsze, o ile terapeuta zdoła przekonać parę, a właściwie p. Tomasza, do zamknięcia procesu terapeutycznego na tym etapie, dochowując przy tym tajemnicy w zakresie informacji, których udzieliła mu p. Ewa.
Według mojego uznania stawianie pani Ewie warunku w postaci poinformowania męża o zaistniałej sytuacji pod „groźbą” zakończenia terapii nie jest wskazane. Byłoby to równoznaczne z wywieraniem presji i formułowaniem nakazów postępowania przez terapeutę, zgodnych z jego własnymi przekonaniami, co oznacza nieprzestrzeganie prawa klientki do decydowania o sobie (zgodnie z własnym rozumieniem swojego dobra). Dla p. Tomasza dodatkowo mogłoby być niezrozumiałe, dlaczego praca z obecnym terapeutą byłaby możliwa tylko indywidualnie, a w parze już nie.
Terapeuta może zaznaczyć na ostatnich sesjach z małżeństwem, że indywidualna praca z psychologiem powinna zostać podjęta i polecić specjalistę. Może też wesprzeć parę w procesie decydowania o dalszych losach wspólnej terapii u innego specjalisty, ponownie ostateczną decyzję o jej podjęciu pozostawiając w ich gestii.
Dziękuję wszystkim osobom, które zechciały wziąć udział w dyskusji.
Aneta Pełka
Dzięki
OdpowiedzUsuń