1. Treść sytuacji:
Nauczyciel przysyła dziecko do psychologa szkolnego. Następnie on lub rodzice chcą się dowiedzieć, co się działo (mówiło dziecko) podczas spotkania. Rodzice odwołują się do argumentu "władzy rodzicielskiej", nauczyciel do tego, że to on skierował ucznia.
2. Uzasadnienie, że jest to dylemat oraz opis kontekstu kodeksowo-prawnego:
Uważam, że w przypadku, gdy nauczyciel prosi o takie informacje, to nie jest to dylemat etyczny, ponieważ Kodeks Etyczno-Zawodowy Psychologa Polskiego Towarzystwa Psychologicznego mówi jasno, że dziecko ma takie samo prawa jak dorosły klient (pkt.19), a dorosłemu psycholog musi zagwarantować tajemnicę zawodową (pkt. 21). To, że nauczyciel przysłał dziecko nie ma znaczenia, bo nie jest organem, który mógłby znieść tajemnicę zawodową, jak sąd ani nie jest to sytuacja np. przesłuchania dziecka, gdzie wiadomo, że informacje muszą zostać przekazane dalej. Oczywiście nauczyciel jako współpracujący z psychologiem ma prawo do uzyskania informacji o wynikach badań, ale tylko w takim stopniu, w jakim jest to potrzebne i jednocześnie psycholog ma prawo odwołać się do tajemnicy zawodowej (pkt. 23). W związku z tym uważam, że jeśli nauczyciel przysłał dziecko ze względu na jego złe zachowanie podczas lekcji, to wystarczy ogólna informacja co może być tego powodem - np. trudna sytuacja w domu - bez konkretów albo zalecenia jak reagować na zachowanie ucznia. Natomiast jeśli przyczyną wysłania do psychologa była troska o dziecko, które wiadomo powszechnie, że wychowuje się w patologicznej rodzinie albo któremu zmarła niedawno matka, to psycholog nie powinien udzielać informacji z rozmowy, chyba, że istnieje zagrożenie bezpieczeństwa dziecka (pkt.21) albo co najwyżej dać ogólną informację, że dziecko przeżywa trudne chwile, bez precyzowania na czym one polegają lub polecić pedagogowi przyjrzeć się sytuacji rodzinnej.
Natomiast w przypadku, gdy informacji z rozmowy żądają rodzice, to jest to dylemat między zasadami etyki a prawodawstwem. Jak wspomniałam wyżej dziecko zgodnie z Kodeksem Etyczno-Zawodowym Psychologa PTP ma prawo, aby to co mówi pozostało tajemnicą między nim a psychologiem. Co więcej można sobie wyobrazić, że dziecko nie będzie chciało współpracować wiedząc, że o wszystkim dowiedzą się rodzice czy nauczyciele. Jeśli do tego ma poważne problemy, z którymi nie umie sobie poradzić i które wpływają na jego codzienne funkcjonowanie, to dla dobra dziecka lepiej będzie jeżeli psycholog dochowa tajemnicy. Ujawnienie już pozyskanych informacji może skutkować różnymi konsekwencjami. Dziecko może zostać ukarane przez rodziców np. za ujawnianie rodzinnych sekretów czy wyśmiane, że ma takie błahe problemy. A Kodeks PTP jasno mówi, że naczelną wartością jest dobro drugiego człowieka, a celem działalności psychologa jest niesienie pomocy w rozwiązywaniu trudności życiowych i osiąganiu lepszej jakości życia. W związku z tym, aby pomóc dziecku w tej sytuacji musi dochować tajemnicy i nie przekazywać informacji. Jednak rodzice mogą zakazać kontaktu z psychologiem, wiedząc, że nie uzyskają żadnych informacji i dobro dziecka wtedy także może zostać naruszone.
Z drugiej strony, psychologa pracującego w szkole obowiązuje statut placówki, a one często mówią o tym, że rodzic ma prawo do informacji o swoim dziecku. Rodzice mogą też żądać informacji odwołując się do Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, który mówi o tym, że dziecko pozostaje pod władzą rodzicielską do pełnoletniości (art. 92). Psycholog stoi więc wobec dylematu czy stosować się do kodeksu etycznego, czy do prawodawstwa, a konkretnie czy dbać o interesy dziecka, czy rodziców. Przy czym nie może prowadzić terapii ani badania dziecka bez zgody rodziców, czyli i tak musiałby się z nimi spotkać i wyjaśnić dlaczego dalsze spotkania dziecka z psychologiem są ważne, co i tak zmusza do ujawnienia informacji z pierwszego spotkania, na które dziecko zostało wysłane przez nauczyciela.
W tym dylemacie jest jeszcze jeden aspekt związany z brakiem ustawy o zawodzie psychologa. W związku z tym teoretycznie nie można odwołać się także do tajemnicy zawodowej, bo nie ma takiego zawodu. Z drugiej strony PTP nadal funkcjonuje, zrzesza psychologów i zobowiązuje do przestrzegania zasad kodeksu, który dba głównie o dobro klientów.
Warto także zwrócić uwagę na to, że rodzic może być biegły w prawie. Może np. zaszantażować psychologa, że jeśli nie ujawni informacji, to będzie dochodził konsekwencji związanych z tym, że dziecko było u niego bez jego zgody i wiedzy. Rodzic może także sprawdzić, że nie ma ustawy o zawodzie psychologa, czyli że nie obowiązuje go także tajemnica. W takiej sytuacji do sprawy może włączyć się też dyrektor szkoły, który będzie obawiał się, co zrobi rodzic i może wtedy wymuszać na psychologu ujawnienie informacji.
3. Zagrożone dobra:
a) zagrożone dobro dziecka:
- może nie uzyskać pomocy, jeśli odmówi współpracy, wiedząc, że rodzice o wszystkim się dowiedzą albo rodzice nie zezwolą na taki kontakt ze względu na to, że nie będą uzyskiwać informacji
- gdy informacje zostaną ujawnione nauczycielowi, gdzie nigdy nie można mieć pewności co on z nią zrobi i komu dalej przekaże; np. dziecko mogło mówić o trudnej sytuacji w domu, a nauczyciel chcąc pomóc dziecku opowie o tym klasie, żeby ta była mu pomocna, a wśród uczniów może być jeden, który wykorzysta to żeby znęcać się nad dzieckiem bądź z niego wyśmiewać
- gdy informacje zostaną ujawnione rodzicom, gdzie także nie można mieć pewności (bez wcześniejszego poznania ich) jak oni na to zareagują. Może być tak, że dzięki temu pomogą mu uporać się z trudnościami ale mogą mu także bardziej zaszkodzić. Na przykład jeżeli dziecko wychowuje się w domu, w którym go biją i opowiedział o tym, to rodzice mogą być za to źli i może to być pretekstem do kolejnego uderzenia albo innych kar. Innym przykładem może być sytuacja wyśmiania i odtrącenia dziecka przez rodzinę, jeżeli mają w głowie stereotyp, że do psychologa chodzą tylko wariaci
- gdy psycholog nie przekaże nikomu informacji i w związku z tym nikt dziecku nie może np. gdy dowie się, że koledzy go wyśmiewają w szkole albo że coś się złego dzieje w jego domu rodzinnym np. jest euro sierotą, co niezagrana bezpośrednio życiu i zdrowiu, ale może poważnie odbić się na dziecka psychice
b) zagrożone dobro rodziców:
- jako prawni opiekunowie, a zarazem (przynajmniej teoretycznie) najbliżsi powinni wiedzieć o wszystkim co się dzieje z ich dzieckiem, a szczególnie o problemach, trudnościach. Głównie dlatego, że są za niego odpowiedzialni i to oni ponoszą konsekwencje za jego czyny
- dziecko może okłamać psychologa, np. przechodzi buntowniczy okres w życiu i w chęci zemsty za niewypuszczenie go na nocną imprezę opowie jak rodzice znęcają się nad nim. Psycholog, który nie skonfrontuje tego z rodzicami i jednocześnie zacznie podejmować jakieś kroki w celu ochrony dziecka przysporzy rodzicom wielu trudności lub nawet konsekwencji prawnych
c) zagrożone dobro nauczyciela i szkoły:
- jeżeli dziecko ujawniło informacje np. związane z tym, że ktoś się nad nim znęca, a nauczyciel się o tym nie dowie, to nie będzie mógł powstrzymać tej grupy i ich agresji. Może to się potem rozprzestrzenić i problem przemocy w szkole będzie dotyczyć wielu uczniów i może spowodować jakąś tragedię, za którą będzie odpowiedzialny nauczyciel np. kogoś pobiją i nauczyciel stojący na dyżurze, będzie ponosił za to konsekwencje
4. Rozwiązania:
Psycholog ma dwa możliwe rozwiązania. Pierwsze to przekazanie informacji rodzicom o przebiegu spotkania. W ramach tego może albo udzielić pełnej i szczegółowej informacji albo mówić ogólnikowo i tylko o mało istotnych szczegółach. Drugie rozwiązanie to powołanie się na kodeks etyczny i związaną z tym tajemnicę zawodową i nieudzielenie rodzicom żadnej informacji. W ramach tego rozwiązania może także zaproponować wspólne spotkanie psychologa, rodziców i dziecka, podczas którego potomek sam powie tyle, ile będzie chciał o wcześniejszym spotkaniu
Przy podejmowaniu decyzji należy przeanalizować informacje jakie posiada psycholog, aby zastanowić się co dla dziecka (jako klienta) będzie bardziej korzystne. Odpowiedzieć trzeba wtedy sobie na pytanie czy są to bardzo intymne szczegóły życia dziecka, czy dziecko ma poważne problemy, czy istotne jest, aby poznali je rodzice, czy coś zagraża bezpieczeństwu zdrowia i życia dziecka, czy ujawnienie informacji może wpłynąć na relacje w rodzinie i czy będzie to zmiana korzystna dla dziecka oraz jak poczuje się dziecko i co może zrobić, gdy te informacje zostaną ujawnione. Jeśli więcej przemawia za tym, aby ujawnić informacje, to należałoby o tym porozmawiać z dzieckiem, aby uzyskać na to zgodę. Gdy takiej zgody nie ma, to pojawia się dylemat, ponieważ bez względu na to co zostało powiedziane przez dziecko, będzie to łamanie tajemnicy.
Ważne jest też, aby przyjrzeć się samym rodzicom, a właściwie ich motywacji do posiadania takich informacji. Czy domaganie się spowodowane jest troską o dobro dziecka czy o dobro rodziców np. chcą się upewnić czy coś o nich samych i warunkach ich życia rodzinnego nie zostało ujawnione. Może być też tak, że uważają, że to im się bezwzględnie należy.
Przede wszystkim warto porozmawiać z samym dzieckiem i zastanowić się nad konsekwencjami jakie może ponieść. Może być tak, że nie przeszkadza mu ujawnienie informacji albo nawet samo tego chce, ale nie ma odwagi.
Moim zdaniem przed podjęciem kontaktu należałoby zastanowić się nad możliwością dochowania tajemnicy i uprzedzić dziecko, iż jest taka możliwość, że jakaś część informacji może zostać ujawniona. Jeśli jednak nie było takiej rozmowy na wstępie, to po wszystkim należałoby zapytać dziecko o zgodę oraz ustalić z nim zakres informacji, które mogą zostać udzielone rodzicom. Gdy dziecko prosi o nieujawnianie szczegółów spotkania, to moim zdaniem psycholog powinien się do tego zastosować. Oczywiście o ile nie jest zagrożone bezpieczeństwo dziecka. W takiej sytuacji powinien porozmawiać spokojnie z rodzicami i wytłumaczyć im, że dla dobra ich dziecka oraz ze względu na tajemnicę zawodową nie ujawni informacji, ale będąc dalej w kontakcie z dzieckiem, będzie je zachęcać, aby samo je przekazało. Można także spróbować wyjaśnić konkretnie jak to dobro może zostać naruszone (o ile nie dotyczy to rodziców).
Ewentualnie zaproponowałabym spotkanie z dzieckiem i rodzicami, podczas którego dziecko opowie o tym, co miało miejsce. Bazuje tu z jednej strony na kodeksie etycznym (pkt.19 i 21), a z drugiej na tym, że zgodnie z Kodeksem Rodzinnym i Opiekuńczym artykułem 95. §3. władza rodzicielska powinna się kierować dobrem dziecka oraz §4. Rodzice przed podjęciem decyzji w ważniejszych sprawach dotyczących osoby dziecka powinni je wysłuchać i uwzględnić w miarę możliwości jego rozsądne życzenia. W związku z tym argument rodziców, o posiadaniu władzy rodzicielskiej nie jest do końca uzasadniony, jeżeli można uznać, że dla dobra dziecka lepsza jest niewiedza rodziców.
Agnieszka Dymalska (V)
Czekam na komentarze!!
Moim zdaniem w tym przypadku o tym, co powinien zrobić psycholog, przesądza aspekt formalny. Pomiędzy Kodeksem Etyczno-Zawodowym Psychologa PTP a Kodeksem Rodzinnym i Opiekuńczym występuje pewna sprzeczność będąca źródłem opisanego dylematu, jednakże nie są to dokumenty równoważne. Jak doskonale wiemy z wykładu, zapisy kodeksu etycznego nie obowiązują, jeżeli pozostają w sprzeczności z obowiązującym prawem. Od strony formalnej zatem psycholog nie jest zobowiązany do przestrzegania kodeksu etycznego (a przynajmniej jego przywołanych punktów) w tejże sytuacji.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony próbowałaś dokonać swoistego "obejścia" zapisów kodeksu rodzinnego poprzez odwołanie się do dobra dziecka, którym to dobrem mieliby nie kierować się rodzice domagający się informacji od psychologa. Należałoby jednak postawić tu (filozoficzne) pytanie o to, kto decyduje, na czym to dobro dziecka ma polegać. Czy istnieje uniwersalna, w pełni obiektywna odpowiedź na to pytanie? Osobiście wątpię - ilu ludzi, tyle opinii. Więc może należałoby na to spojrzeć z drugiej strony i o tym, co dla dziecka dobre, powinno decydować ono samo - subiektywnie. A może psycholog występujący w roli eksperta? Moim zdaniem zapis o władzy rodzicielskiej nad osobą niepełnoletnią oznacza, iż to oni decydują, co zostanie uznane za dobro dziecka. Oczywiście jest to kwestia interpretacji przepisów prawa - więc być może opisana sytuacja odnosi się bardziej do dylematu prawniczego niż etycznego.
W sprawie dobra dziecka warto sięgnąć do:
Usuńhttp://www.szybinski.cieszyn.pl/szybinski_new/sites/default/files/5_konwencja_o_prawach_dziecka.pdf
http://www.poradaprawna.pl/porada/23782/co-to-jest-dobro-dziecka-i-jakie-niematerialne-przeslanki-przemawiaja-
http://www.dzielnytata.pl/prawo/Dobro%20dziecka.pdf
Postaram się coś jeszcze znaleźć i zamieścić na stronie wykładu!
Tak jak napisał już Konrad, Kodeks Etyczno-Zawodowy Psychologa nie może stać w sprzeczności z polskim prawem. To rodzice są prawnie zobligowani by podejmować decyzje dotyczące ich dziecka kierując się jego dobrem - psycholog nie ma możliwości im tego prawa odbierać. Zwłaszcza, że można by odnieść wrażenie, że psycholog uważa się za osobę bardziej kompetentną by decydować o dobru dziecka niż jego rodzice. Tymczasem art. 95 mówi nie tylko o prawie, ale i o obowiązku rodziców do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka. W razie ewentualnych negatywnych konsekwencji opiekunowie ponoszą prawną odpowiedzialność. Wydaje się, że aby piecza była odpowiednia rodzice powinni mieć dostęp do informacji o swoim dziecku, szczególnie jeśli są one niepokojące. Umożliwi im to podjęcie odpowiednich działań. W takim przypadku, gdy informacje ujawnione przez osobę małoletnią zagrażają jej bezpieczeństwu, psychologa nie obowiązuje tajemnica zawodowa.
OdpowiedzUsuńArt. 95 § 4. mówi, że "rodzice przed powzięciem decyzji w ważniejszych sprawach dotyczących osoby lub majątku dziecka powinni je wysłuchać, jeżeli rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości dziecka na to pozwala, oraz uwzględnić w miarę możliwości jego rozsądne życzenia", jednak podkreślone tu jest, że ostateczna decyzja należy do rodziców, a uwzględnienie próśb dziecka jest raczej aktem dobrej woli niż nakazem. Nie bez znaczenia dla tej decyzji jest okres rozwojowy dziecka oraz ogół jego funkcjonowania, który może być niemożliwy do zaobserwowania podczas aktywności dziecka w szkole. Jeśli rodzice są powodem, dla którego dziecko odbyło rozmowę z psychologiem i zachodzi podejrzenie, że nie sprawują oni odpowiednio powierzonej im władzy rodzicielskiej, sprawę można skierować do sądu, gdzie zostanie ona roztrzygnięta. Argument, w którym niewiedza rodziców jest dla dobra dziecka, wydaje się sprzeczny z § 3, wedłe którego władza rodzicielska powinna być wykonywana tak, jak tego wymaga dobro dziecka i interes społeczny - władzą rodzicielską dysponują rodzice, oni więc podejmują decyzję kierując się dobrem dziecka, jest to niemożliwe, gdy nie mają informacji na temat trudności dziecka.
Przedstawiony opis wskazuje na trudne aspekty tej sytuacji, jednak dokumentem nadrzędnym wobec Kodeksu Etyczno-Zawodowego Psychologa jest Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Psycholog może wpierać rodziców swoją wiedzą i doświadczeniem w sprawowaniu opieki nad dzieckiem, nie może jednak im tej opieki ograniczać.
Jak mówiłem na wykładzie przy okazji omawiania modelu poodejmowania decyzji - etyka ma pierwszeństwo przed prawem, ale to prawo jest podstawą wyroku sądowego.
OdpowiedzUsuńNa tym właśnie polega problem - czy złamać prawo i być w zgodzie z kodeksem etyki zawodowej, czy tez złamać kodeks i być w zgodzie z prawem.
I może warto odwołać się do do tego, co opublikowałem na stronie wykładu:
UsuńW swoim wystąpieniu konferencyjnym Ewa Habzda-Siwek przedstawia różne aspekty utrzymywania tajemnicy, w tym w świetle ustawy o zawodzie psychologa.
W moim przekonaniu ważne jest pytanie: czy władza rodzicielska automatycznie uprawnia do dowolnego naruszania granic psychologicznych dziecka? Na szczęście w toku społecznego rozwoju w ostatnich wiekach ludzie z naszego kręgu kulturowego doszli do świadomości, że tak nie jest. Rodzic ma prawo uzyskać informację o przyczynach zgłoszenia dziecka do psychologa, procedurach, które zostały przez niego podjęte i wnioskach czy zaleceniach, do których doszedł. Psycholog może tam, gdzie uzna to za uzasadnione dobrem klienta, negocjować z dzieckiem przekazanie pewnych konkretnych informacji jego rodzicom czy wychowawcy i może służyć mu wsparciem w przygotowaniu takiej rozmowy. Z całą pewnością jednak nie jest wymagana ze względu na dobro dziecka i adekwatne pełnienie władzy rodzicielskiej pełna i szczegółowa relacja z odbytej rozmowy.
OdpowiedzUsuńDojrzałe pełnienie roli rodzica to świadomość, że dziecko od pierwszych chwil jest odrębną osobą ze wszelkimi płynącymi z tego faktu niezbywalnymi prawami i jedynie od jakości wytworzonej z nim relacji zależy stopień w jakim będziemy dopuszczeni do jego wewnętrznego świata. Należy zrozumieć troskę i bezradność rodzicielską, z jakimi się to nieodzownie wiąże, ale próba sforsowania tych granic siłą nie jest rozwiązaniem. W przedstawieniu tego właśnie faktu rodzicom upatrywałabym w podobnym przypadku podstawowej roli psychologa. Dużym wyzwaniem jest tu na pewno klarowne, ale empatyczne przedstawienie granic przekazywanych informacji. Zapewne też nie każdy rodzic jest wystarczająco dojrzały, aby zaakceptować ten fakt, ale w takiej sytuacji ciężko sobie wyobrazić, że wyposażenie go w szczegółowe i drażliwe informacje przełoży się na lepsze sprawowanie opieki rodzicielskiej.
Zgadzam się z przedmówczynią, która podniosła ważną kwestię naruszania psychologicznych granic dziecka. Artykuł 18. Konwencji o Prawach Dziecka (ONZ, 20. 11. 1989 r.) wnosi: "Jak najlepsze zabezpieczenie interesów dziecka ma być przedmiotem ich (rodziców) największej troski". Procedura owego zabezpieczania nie wiąże się z konieczności z posiadaniem nieograniczonego dostępu do informacji o dziecku, w szczególności zaś takich, które godziłyby w jego poczucie autonomii i prywatności. Obowiązkiem rodziców jest sprawowanie pieczy na dzieckiem, wychowywanie go, zagwarantowanie mu bezpieczeństwa i możliwie optymalnych warunków do wszechstronnego rozwoju, co nie jest tożsame ze sprawowaniem nadeń omnipotentnej kontroli. Co więcej, takie dążenia rodziców do sprawowania nadzoru nad każdym aspektem wewnętrznego świata dziecka (co, szczęśliwie, nie jest możliwe, jakkolwiek usilnych starań by nie podejmowali) może zahamować jego rozwój jako autonomicznej, wolnej jednostki, kształtując weń przekonanie, że nie przysługuje mu prawo do własnej, jednostkowej tożsamości, stopniowego zdobywania coraz większej niezależności od rodziców. Z kolei artykuł 13 Konwencji obliguje szkołę i jej pracowników do respektowania zasady, w myśl której we wszystkich działaniach dotyczących dzieci, podejmowanych sprawą nadrzędną będzie najlepsze zabezpieczenie ich interesów. Należy zauważyć, że interesy dziecka mogą odbiegać zarówno od interesów nauczyciela, jak i rodziców. Działania tego pierwszego mogą być motywowane nie tyle troską o dobro dziecka, co dążeniem do osiągnięcia przez jego klasę jak najlepszych wyników edukacyjnych, przodowania w rankingach, itp., co może się wiązać z próbą podejmowania względem dziecka różnorakich oddziaływań, którego mogą mieć negatywne konsekwencje dla jego dobrostanu i rozwoju. Również rodzice, mogą przedkładać swoje pragnienie sprawowania nad dzieckiem władzy nad jego faktyczne interesy, nie dopuszczając do siebie faktu, że dziecko ma prawo do posiadania własnego wewnętrznego świata, do którego wstęp dla innych reguluje według własnego uznania (często rodzice sami "zapracowują sobie" na niechęć dziecka do wprowadzania ich doń poprzez niewłaściwe postępowanie względem dziecka, chłód emocjonalny, nadużycia). W moim przekonaniu taka sytuacja wydaje się wysoko prawdopodobna z uwagi na argument, na który powołują się rodzice, by skłonić psychologa do wyjawienia informacji zdobytych w toku rozmowy z dzieckiem - nie powołują się oni na "dobro dziecka", a na "władzę rodzicielską". Pierwszym krokiem, w procedurze ujawniania przez psychologa jakichkolwiek informacji z pracy z dzieckiem winno być, w mojej opinii, zasięgnięcie jego zdania na ten temat, zbadanie ewentualnych przyczyn niechęci względem ujawniania informacji o sobie, a także wspólne wypracowanie zakresu wiadomości, które psycholog może przekazać nauczycielowi i rodzicom. Psycholog powinien zapewnić dziecku poczucie, że wszelkie działania, które są względem niego podejmowane mają na uwadze przede wszystkim jego dobro, nie mają zaś służyć demonstrowaniu władzy, wywieraniu presji czy przymusu przez którąkolwiek ze stron.
OdpowiedzUsuńWedług mnie rozwiązanie opisanego powyżej dylematu pozostaje w ścisłym związku z prawnym aspektem sytuacji. A aspekt prawny pozostaje dosyć niejednoznaczny. Zapis kodeksu rodzinnego o władzy rodzicielskiej może odnaleźć dwie podstawowe interpretacje. Pierwsza z nich zakładałaby, iż władza rodzicielska nie obejmuje prawa do pełnego zapoznania się z zebranymi przez psychologa danymi na temat dziecka, w tym ze szczegółami rozmowy. Według drugiej natomiast wprost przeciwnie - we władzy rodzicielskiej zawierałoby się prawo do żądania od psychologa ujawnienia wszelkich informacji. Każda z tychże interpretacji niosłaby ze sobą odmienne konsekwencje.
OdpowiedzUsuńW przypadku interpretacji pierwszej nic nie stoi na przeszkodzie, aby kierować się tylko i wyłącznie dobrem dziecka, gdyż zachowanie tajemnicy nie wiąże się w żaden sposób z łamaniem prawa. Jednakże w przypadku drugiej interpretacji psycholog, chcąc zachować tajemnicę, wszedłby w konflikt z prawem, który to mógłby mieć dla niego prywatnie negatywne konsekwencje (zależne od wyroku sądu). Wówczas psycholog ryzykowałby dobrami osobistymi. W takiej sytuacji postulowałbym odwołanie się do zasady zapewnienia w pierwszej kolejności bezpieczeństwa samemu sobie, zanim podejmie się udzielania pomocy drugiej osobie. Psycholog zatem, aby nie narażać dóbr osobistych, powinien według tej zasady postępować zgodnie z przepisami prawa.
Niejasna interpretacja zapisu o władzy rodzicielskiej nie stanie się bardziej zrozumiała bez jednoznacznej wykładni prawniczej. Jednakże psycholog musi podjąć jakąś decyzję w tejże niejasnej sytuacji. Postulowałbym zatem, aby zachował się on w sposób ostrożny i założył, iż obowiązuje bardziej "zagrażająca" interpretacja zapisu, w związku z czym powinien respektować pełnię praw rodzicielskich celem uniknięcia ewentualnych negatywnych konsekwencji, które mogłyby dotknąć go osobiście.
Z natury rzeczy kodeks nie jest w stanie szczegółowo uregulować wszystkich sytuacji, ale zapis "§ 3. Władza rodzicielska powinna być wykonywana tak, jak tego wymaga dobro dziecka i interes społeczny." wyraźnie wskazuje, że przewiduje on uzależnienie sposobu wykonywania władzy rodzicielskiej od zaistniałych szczegółowych okoliczności decydujących o tym, co może być dla tego konkretnego dziecka korzystne, a co nie. Podejmowaniu przez psychologa decyzji powinny towarzyszyć dwa zasadnicze pytania: w jakim celu coś mówić? w jakim celu tego nie mówić? Odpowiedzi na nie powinien poszukiwać zaś przede wszystkim z perspektywy dobra swojego klienta, nie zaś prywatnych interesów. Pytanie samego siebie czy byłbym w stanie uargumentować i obronić swoją decyzję przed sądem czy komisją etyki wydaje mi się dobrym pomysłem na sprawdzenie jej rzetelności.
OdpowiedzUsuńBliskie jest mi przekonanie, że zazwyczaj korzystna jest raczej wymiana informacji w ramach systemu rodzinnego niż ich ukrywanie, ale sprawa jest na tyle delikatna, że nigdy takiej decyzji nie powinno się podejmować w ramach bezrefleksyjnej rutyny realizacji obowiązków na określonym stanowisku i jako społeczność psychologów nie możemy biernie zaakceptować warunków pracy, które nam takie ograniczenia w zakresie etyki zawodowej narzucają.
Jednak przy interperetacji sformułowania "dobro dziecka" należałoby się zastanowić nie tylko czym ono jest, ale kto jest osobą kompetentną by to określić. Nie bez znaczenia są też indywidualne okoliczności takie jak wiek dziecka (a co za tym idzie etap rozwojowy), jego poznawcze zdolności do samostanowienia, sytuacja rodzinna czy charakter zgłaszanych trudności. W wielu przypadkach (samuszkodzenia, problemy z agresją, mobbing) zaangażowanie rodziców może okazać się niezbędne, a może tym samym budzić sprzeciw dziecka (z powodu wstydu, lęku, ostracyzmu społecznego). Także w ujęciu systemowym, o którym wspomniała Agnieszka wymiana informacji i próba analizy roli systemu rodzinnego w odniesieniu do problemu dziecka wydaje się potrzebna.
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze zaznaczyć, że nie znalazłam prawnych dokumentów, które nakazywałyby psychologowi lub nauczycielowi (psycholog, który pracuje w szkole traktowany jest jako nauczyciel) przekazywania wszystkich informacji o dziecku jego rodzicom. A patrzałam w Konstytucji, w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym, Karcie Nauczyciela i Ustawie o Szkolnictwie. Oczywiście można uznać, że taki nakaz przekazywania informacji jest domyślnie zawarty np. w tym, że rodzic jest prawnym opiekunem i posiada władzę rodzicielską, ale tak naprawdę, gdy czegoś nie ma wprost, to zawsze można próbować to obejść ( gdy dojdzie do tłumaczenia się w związku z nieprzekazaniem informacji rodzicom). Swoją drogą, gdyby ktoś znalazł taki prawny zapis, to niech się tym podzieli, bo zdziwiło mnie, że czegoś takiego nie ma;)
OdpowiedzUsuńPodsumowanie dylematu numer 2:
OdpowiedzUsuńW dyskusji wzięli udział (w porządku alfabetycznym): Kaja Chojnacka, Agata Gołaś, Konrad Kośnik i Agnieszka Sagan.
Szczególnie istotną kwestią, która wyszła na pierwszy plan w komentarzach, jest zastanowienie się nad tym, co jest dobrem dziecka, jak to zdefiniować i kto ma prawo o tym decydować. Niestety przepisy mówią o tym, że rodzice muszą mieć na uwadze to dobro, ale go nie definiują. W literaturze podejmuje się próby wyjaśnienia jak rozumieć dobro pacjenta. Warto w tym miejscu odnieść się do cytatu z materiały ze strony: http://www.dzielnytata.pl/prawo/Dobro%20dziecka.pdf: „Właściwie rozumiane dobro dziecka i interes społeczny, które zgodnie z art. 54 k.r. (95 k.r.o.) stanowią główne przesłanki powierzenia władzy rodzicielskiej nad dziećmi jednej ze stron, wymagają od niej nie tylko troski o zapewnienie dziecku ubrania i wyżywienia, lecz co najmniej w równej mierze starań o jego zdrowie fizyczne i psychiczne, polegających na właściwym ukształtowaniu jego charakteru i przygotowania do życia społecznego”. Jednak i to nie jest ułatwieniem w rozwiązaniu tego dylematu, ponieważ do starań o zdrowie psychiczne dziecka można podciągnąć zarówno wymuszanie na psychologu ujawnienia informacji (rodzic troszczy się o dziecko, chce mu pomóc i musi wiedzieć co się dzieje), jak i decyzję psychologa o nie ujawnianiu żadnych informacji (z uwagi na to, że może to negatywnie wpłynąć na zdrowie psychiczne dziecka np. gdy rodzice zamiast mu pomóc wykorzystają te informacje przeciwko dziecku albo wpłynie to na ich wzajemne stosunki, co spotęguje problemy psychologiczne dziecka). Tadeusz Biesaga (http://bioetyka.krakow.pl/app/store/other/publikacje/biesaga/Biesaga-T.-Dobro-pacjenta-celem-medycyny-SPhCh-402004.pdf) wymienia z kolei cztery dobra, które powinny być ze sobą zharmonizowane w procesie leczenia. Jest to dobro medyczne (dotyczy wskazań medycznych), dobro przeżywane przez pacjenta (związane z planami życiowymi oraz oceną własnej sytuacji), dobro pacjenta jako osoby (dotyczy np. zachowania godności osoby) oraz dobro duchowe. Natomiast Galewicz (http://www.diametros.iphils.uj.edu.pl/serwis/?l=1&p=deb5&m=17&if=11) mówi o dobrze szerokim i wąskim. To ostatnie dotyczy dobra człowieka jako pacjenta, a to pierwsze jako osoby. Pytaniem jednak pozostaje, którym należałoby się kierować. Jakiej definicji by nie użyć nie wyjaśnia ona dokładnie co to jest dobro czy pacjenta czy dziecka. Kluczowe wydaje się nie nadużywać tej kategorii, zasłaniając się nim. Takie słowa muszą być poparte czynami, które (chociaż na poziomie intencji) naprawdę kierowane są dobrem dziecka, jakkolwiek by go nie określać.
Podsumowanie dylematu numer 2 c.d.:
OdpowiedzUsuńDochowanie tajemnicy zawodowej (pomijając kwestię, że nie ma ustawy o zawodzie psychologa, a więc prawnie, nie obowiązuje go taka tajemnica) nie zależy od treści informacji. Jednak stając w obliczu nacisków ze strony prawnego opiekuna dziecka należy dokładnie rozważyć wszystkie korzyści oraz negatywne konsekwencje ujawnienia informacji. Uważam, że wtedy warto wziąć pod uwagę rodzaj zgłaszanego przez dziecko problemu oraz charakterystykę jego rodziców. Jeżeli chodzi o pierwszą kwestię, to kluczowe wydaje się czy problem dotyczy relacji z rodzicami bądź sytuacją domową i czy ujawnienie informacji wpłynie na poprawę, czy pogorszenie sytuacji. Jeśli sprawa tego nie dotyczy, to można bardziej przychylić się w stronę prawa niż kodeksu i założyć (pytanie na ile idealistycznie), że ujawnienie informacji nie wpłynie na ich wzajemne stosunki, a może przyczyni się do tego, że dziecko uzyska w rodzicach wsparcie. Jednak, przechodząc do drugiej sprawy, jeśli rodzice nie są „wystarczająco dobrymi” matką i ojcem, nie obchodzi ich los dziecka, a bardziej ich własny interes albo są bardzo krytyczni i apodyktyczni, to można się spodziewać, że ujawnienie informacji o dziecku w najlepszych razie będzie miało skutek neutralny, a w najgorszym bardzo negatywny. Niestety nikt nie sprawdza na ile rodzice są zdolni do dbania o owe dobro dziecka, gdyż władza rodzicielska przynależy im odgórnie, w chwili narodzin dziecka. W moim mniemaniu stanowi to bardzo istotny element, który nakazuje zatrzymanie się i zastanowienie czy oby na pewno można tak od razu wszystko powiedzieć rodzicom, tylko z racji tego, że są rodzicami i mają prawa do opieki. Władzą rodzicielską długi czas tłumaczyli się i zasłaniali także rodzice bijący swoje dzieci. Nie jest ona jednak bezwzględna i absolutna.
Chciałam jeszcze zaznaczyć, jak pisałam w komentarzu, że nie znalazłam prawnych dokumentów, które nakazywałyby psychologowi lub nauczycielowi (psycholog, który pracuje w szkole traktowany jest jako nauczyciel) przekazywania wszystkich informacji o dziecku jego rodzicom. W związku z tym można się spierać co do prawnego przymusu udzielania wszelkich informacji o dziecku, jego rodzicom.
Moim zdaniem nie ma jednego, słusznego rozwiązania tej kwestii. Wszystko zależy od dziecka, jego problemu i od rodziców. Jeżeli wybierać już jakieś uniwersalne rozwiązanie, to byłabym za tym, aby przedyskutować sprawę z dzieckiem i starać się uszanować jego autonomiczną decyzję co do tego jaką i w jakim zakresie informacje przekazać rodzicom. Jeżeli nie chce, aby rodzice się czegoś dowiedzieli (czy od niego czy od psychologa), a w opinii psychologa, może to mu pomóc, to zawsze można próbować dalej z nim rozmawiać i próbować jakoś do tego zachęcić (pytanie czy nie będzie to już manipulacja). Jeżeli korzyści z rozmowy z rodzicami są duże to uwidocznią się robiąc z dzieckiem np. listę plusów i minusów, które mogą być efektem powiedzenia bądź niepowiedzenia rodzicom o problemie. Oczywiście dziecko nadal może być niechętne, aby dowiedzieli się o tym rodzice i w moim odczuciu ma do tego prawo, które psycholog powinien uszanować i wówczas danej informacji nie przekazywać jego opiekunom.