Jesteś psychoterapeutą z kilkuletnim stażem pracującym od 6-ciu miesięcy z 42-letnią pacjentką Joanną. Pacjentka nie pracuje zawodowo, prowadzi dom i opiekuje się 85-letnim ojcem, nikomu nie powiedziała, że jest w terapii. Powodem jej zgłoszenia się na terapię były przedłużające się okresy przygnębienia oraz problemy w relacjach z osobami bliskimi. W toku terapii pacjentka dużo mówi o zachowaniu innych ludzi, które ją rani, lecz trudno jej skupić się na tym, co ona sama myśli i czuje, choć nieustannie ją do tego zachęcasz. W trakcie jednej z pierwszych sesji pacjentka opowiada o swoim mężu, który jest chirurgiem ortopedą i z którego jest bardzo dumna. Na wczorajszą sesję przychodzi bardzo wzburzona i mówi, że dwa dni temu, gdy wróciła do domu okazało się, że mąż był "znowu w amoku", zdemolował cały salon, a nawet zniszczył swój dyplom lekarski, który wisiał na ścianie oprawiony w ramki. Obawiając się o życie i zdrowie swojej pacjentki dopytujesz się czy czuła się zagrożona i co to znaczy, że znowu to zrobił. Wtedy pacjentka mówi, że nie czuje się zagrożona, bo mąż wyżywa się wyłącznie na przedmiotach, a poza tym takie awantury zdarzają się co jakiś czas, zawsze wtedy, kiedy przestaje brać leki na chorobę afektywną dwubiegunową (pacjentka wie, że mąż się leczy) twierdząc, że od nich trzęsą mu się ręce i nie może pracować.
Strony dylematu i ich interesy:
1. pacjentka - chce poprawy stanu psychicznego i relacji z bliskimi dzięki terapii;
2. pacjenci męża pacjentki - chcą bezpiecznego leczenia;
3. psychoterapeuta - nie chce
złamać tajemnicy zawodowej, ani stracić zaufania pacjentki do siebie,
jak i instytucji, w której pracuje; nie chce pogorszyć stanu
pacjentki;
Na czym polega dylemat?
Co psychoterapeuta może zrobić
z informacjami uzyskami od swojego pacjenta na temat osoby trzeciej?
Czy może je ujawnić, jeśli uzna, że zachowanie tej osoby zagraża
zdrowiu i życiu innych ludzi (pacjentów męża)? Czy psychoterapeuta jest
zobowiązany go zachowania tajemnicy zawodowej, gdyż dowiedział
się tego przypadkowo w toku terapii innej osoby?
Wydaje się, że największym
problemem jest tutaj to, że informacje, które uzyskał psychoterapeuta
dotyczą osoby trzeciej, a nie samego pacjenta. Jednak fakt, że
informacje te wypłynęły w czasie terapii oraz że dotyczą osoby bliskiej
pacjentki, od której ona zależy sprawia, że są objęte tajemnicą. Czy w
związku z tym należy wykluczyć możliwość bezpośredniego kontaktu
terapeuty z mężem pacjentki ewentualnie poinformowanie
instytucji, w której pracuje, czy też nie?
Czy terapeuta ma przesłanki,
żeby uznać informację za wiarygodną, a zagrożenie za poważne? Czy wolno
mu w toku terapii intencjonalnie poszukiwać takich informacji,
choć dotyczą osoby trzeciej?
Jeśli psychoterapeuta rozważałby ujawnienie informacji, to pojawiają się następujące pytania:
Komu należałoby taką
informację przekazać? Kto powinien to zrobić: terapeuta czy może
pacjentka? Skoro pacjentka nie widziała dotąd problemu w tym, że jej mąż
naraża życie swoich pacjentów, to wydaje się, że inicjatywa leży po
stronie terapeuty. Czy tak?
Jak ujawnienie informacji wpłynie na stan psychiczny pacjentki i relacje w jej rodzinie?
Czy to, że pacjentka nie chce, by ktoś wiedział o jej terapii może stanowić przesłankę do nieujawnienia informacji?
Czy interesy pacjentki i jej
rodziny można przedkładać nad interesy i dobro pacjentów chirurga,
który wg informacji od pacjentki operuje pomimo odstawienia przepisanych
mu leków? Czy można rozstrzygnąć dylemat biorąc pod uwagę koncentrację
szkody czyli liczbę potencjalnych ofiar?
Wg relacji pacjentki jej mąż
nie odstawił leków na stałe, lecz zdarza mu się to kilka razy w roku,
gdy szczególnie doskwierają mu niepożądane objawy uboczne. Czy
psychoterapeuta może uznać te informacje za wiarygodne skoro pacjentka
nie ma kompetencji do oceny stanu zdrowia psychicznego męża? Kto mogłyby
mu pomóc zweryfikować ewentualne konsekwencje odstawiania leków?
Z jednej strony, celem
nadrzędnym w tej sytuacji wydaje się takie działanie, które doprowadzi
do tego, że chirurg (mąż pacjentki) przestanie stanowić zagrożenie
dla swoich pacjentów, z drugiej strony, rolą terapeuty jest ochrona
stanu psychicznego pacjentki.
Kontekst sytuacyjny i społeczno-kulturowy
Pacjentka od wielu lat nie
pracuje zawodowo. Mąż chirurg jest zatem jedynym żywicielem rodziny, w
tym łoży na utrzymanie i opiekę medyczną ojca pacjentki. Ujawnienie
informacji mogłoby zatem poważnie wpłynąć na sytuację materialną całej
rodziny, a psychoterapeutę obowiązuje postulat niedziałania na szkodę
pacjentki.
Procedury rozwiązania problemu
Kodeks Etyczno-zawodowy psychologa
Część: Psycholog jako praktyk
Pkt. 21. Psychologa obowiązuje
przestrzeganie tajemnicy zawodowej. Ujawnienie wiadomości objętych
tajemnicą zawodową może nastąpić jedynie wtedy, gdy
poważnie zagrożone jest bezpieczeństwo klienta lub innych osób.
Jeśli jest to możliwe, decyzję w tej sprawie należy dokładnie omówić z
doświadczonym i bezstronnym kolegą.
Komentarz: Terapeuta może mieć trudności z oceną czy zagrożenie jest poważne. Jak powinien się w tej sytuacji zachować?
Kodeks etyczny PSPITPP
§3 Tajemnica zawodowa
1. Psychoterapeuta nie ma prawa
bez zgody klienta ujawnić samego faktu, że pozostaje on w
psychoterapii, ani udzielać informacji uzyskanych w trakcie
psychoterapii osobom trzecim z wyjątkiem superwizji zachowując anonimowość klienta, jeśli to możliwe.
Komentarz: Kodeks PSPITPP
uznaje to za istotne, inne kodeksy nie przywiązują do tego wagi. Którego
kodeksu ma się trzymać terapeuta?
Kodeks Zasad Etycznych Psychoterapeuty
ZASADA 4. POUFNOŚĆ
Zasada generalna:
Psychoterapeuta jest
zobowiązany w pierwszym rzędzie szanować poufność informacji
otrzymanych od klientów w trakcie pracy
psychoterapeutycznej.
Ujawnia takie informacje wyłącznie za zgodą klienta
(lub jego upoważnionego reprezentanta). Wyjątek stanowią
takie nadzwyczajne sytuacje, w których nieujawnienie informacji
wiązałoby się z
wyraźnym niebezpieczeństwem dla klienta lub dla innych,
bądź takie, które regulują inne zasady, np. normy prawne. Zgody
na ujawnienie informacji w normalnym trybie osoba zainteresowana
powinna udzielić na piśmie.
Komentarz: Skąd terapeuta ma wiedzieć, że niebezpieczeństwo jest "wyraźne"?
Ustawa o zawodzie psychologa
Art. 14.
1. Psycholog ma obowiązek zachowania w tajemnicy informacji związanych z klientem, uzyskanych w związku z wykonywaniem zawodu.
3. Przepisu ust. 1 nie stosuje się, gdy:
1) poważnie jest zagrożone zdrowie, życie klienta lub innych osób.
1) poważnie jest zagrożone zdrowie, życie klienta lub innych osób.
Komentarz: j.w.
Możliwe rozwiązania dylematu
1. Psychoterapeuta uznaje, że nie wolno mu naruszyć zasady tajemnicy zawodowej i nie podejmuje żadnych kroków.
2. Psychoterapeuta, uznaje
informacje uzyskane od pacjentki za wiarygodne, lecz - nie mając
wystarczających kompetencji do oceny ewentualnych konsekwencji czasowego
odstawienia leków na ChAD na wykonywanie obowiązków zawodowych chirurga
- zasięga opinii kolegi psychiatry w tej kwestii, zachowując
anonimowość pacjentki. Swoje dalsze kroki uzależnia od wyników
konsultacji.
3. Jeżeli na podstawie
konsultacji psychoterapeuta uznaje, że potencjalne zagrożenie jest
poważne, wyjaśnia pacjentce, że nie może przejść do porządku dziennego
nad tego rodzaju informacją, którą wypłynęła w czasie psychoterapii.
Rozmawia z pacjentką o możliwych sposobach rozwiązania problemu,
uświadamiając jej, że najprawdopodobniej nie uda się zachować w
tajemnicy faktu, że pacjentka jest w terapii. Rozmowa taka
może stać się ważnym etapem terapii, gdyż zarówno utrzymywanie terapii w
tajemnicy, jak i przymykanie oczu na zachowanie męża mogą stanowić
część problemu pacjentki.
Konsekwencje każdego z rozwiązań
Ad.1. Dobro i interesy
pacjentów chirurga nadal będą potencjalnie zagrożone, dobro i interesy
(głównie materialne) pacjentki i jej rodziny będą chronione.
Psychoterapeuta
nie narusza zasady zachowania tajemnicy zawodowej.
Ad.2. Anonimowość pacjentki
jest chroniona, informacje uzyskane w terapii ujawnione psychiatrze,
lecz niemożliwe do powiązania z pacjentką.
Ad.3. Stan psychiczny pacjentki może ulec pogorszeniu w związku rozmową na temat męża i ukrywania bycia w terapii.
Zapraszam do dyskusji,
Anna Jaskulska
Myślę ,że terapeuta nie powinien naruszać zasady tajemnicy zawodowej ,ponieważ jego pacjentem jest kobieta a nie jej mąż . Na chwile obecną z tak krótkiego opisu- wydaje mi się, że psycholog powinien głębiej przyjrzeć się swojej pacjentce. Pacjentka ,przedstawia męża jako jej dumę i czuje się bezpiecznie w jego towarzystwie a jednocześnie przedstawia go jako osobę lecząca się psychicznie i w pewnym sensie niebezpieczną dla otoczenia .Dlaczego postanowiła powiedzieć "prawdę "po 6 miesiącach terapii ,dlaczego właśnie teraz taka zmiana wypowiedzi o nim ? Wydaje mi się, że na chwile obecną nie możliwe jest dla psychologa ocenienie wiarygodności wypowiedzi pacjentki na temat męża ,ponieważ jak wynika z opisu :powiedziała to w nerwach i w czasie wczorajszej sesji . Uważam ,że jest za wcześnie aby podejmować jakieś działania . Należy nawiązać do tego na następnej sesji .
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie tylko jeden fakt : Skoro jej mąż naprawdę się leczy i stwarza jakieś niebezpieczeństwo swoim zachowaniem to czemu prowadząca go osoba nie zareaguje ??? Wydaje się to podejrzane a mianowicie: tak jakby mąż wcale się nie leczył albo jego psychoterapeuta pozwala na to, aby dalej pracował i stwarzał możliwe ryzyko dla swoich pacjentów . Naprawdę nikt z pracy nie zauważył jego problemów, przecież otacza się samymi lekarzami .
Kontrakt terapeutyczny jest zawarty między psychoterapeutą a pacjentką. Próba interwencji związana z udzieleniem informacji dot. choroby męża czy to instytucji, w której pracuje czy też rodziny wiąże się już ze złamaniem podstawowej zasady o ochronie informacji poufnych dotyczących terapii naszej pacjentki. Od naszej pacjentki dowiadujemy się tyle, że mąż wpadł w amok i jedyne na czym się wyżywa to przedmioty - nie jest to wg mojej osoby na tyle silną przesłanką by wnioskować o zagrożeniu życia dla pacjentki czy też innych osób (a wg. Kodeksu Zasad Etycznych Psychoterapeuty : "wyraźnym niebezpieczeństwem dla klienta lub dla innych"). Nie oznacza to, że nie mamy mieć oczywiście takich informacji na uwadze. Warto byłoby zaznajomić się z tym, skoro pacjentka mówi, że zdarza się mężowi zapominać leków - jak często to się zdarza oraz skąd pacjentka ma na ten temat wiedzę, bo skoro ma, to rozumiem, że kontroluje ona sytuację z zażywaniem leków od bardzo długiego czasu. Sama też twierdzi, że trzęsą mu się ręce oraz, że "nie może pracować" właśnie przez leki lecz jest to jej subiektywne zdanie i warto byłoby skonfrontować to z odpowiednim specjalistą - źle dobrane leki można zmienić. Poza tym to nie leki mogą być jedynym winowajcą. Zastanawiającym jest to, że skoro mąż pacjentki pracuje jako chirurg to dlaczego instytucja nie przeprowadziła żadnej rozmowy czy też nie wdrożyła żadnych działań? Nie mamy tutaj informacji i myślę, że pacjentka powinna porozmawiać o tym z mężem. Osobiście zaś zastanowiłbym się nad tym gdzie leczony był mąż, kto mu postawił taką diagnozę, na jakich wskaźnikach oparta była diagnoza (może jest to wścibska ciekawość lecz zakładając, że mamy odpowiednio wysoki poziom kompetencji zastanowiłbym się nad tym), gdyż małą mam wiarę w specjalistów. Skupiając się jednak tyle na mężu zapominamy o pacjentce i o tym, że ujawnienie informacji nam podanych mogłoby w istotny sposób pogorszyć sytuację w całej rodzinie. Zwrócić należy uwagę, że pacjentka nie pracuje, zajmuje się domem i ojcem - zgłasza się z powodu pogorszonego nastroju jak i problemów w relacjach z innymi i na tym bym się skupił, ponieważ mogą one wpłynąć na informacje przez nią podawane o sytuacji w rodzinie, chorobie męża, etc. Istotnym wydaje mi się również pytanie dlaczego pacjentka ukrywa własną terapię przed rodziną ? Wydaje mi się to kolejną opresją dla niej i wskazuje na pewien brak wsparcia, może lęk - warto by to było sprawdzić. Poza tym odchodzenie do tematu męża powoduje, że terapia stoi w miejscu - pacjentka nie pracuje nad zmianą własną i wydaje mi się, że przerzuca również odpowiedzialność z siebie na innych. Jest dużo niedomówień, psychoterapeuta moim zdaniem powinien skupić się na pytaniach i dygresjach opisanych powyżej. Wyjawianie informacji o chorobie męża jest wysoko nieetyczne względem jego osoby, a przede wszystkim względem naszej pacjentki (której dobro jest nadrzędną wartością, której winniśmy chronić) pomijając już sam fakt, iż oparte byłoby to na informacjach niepełnych, domysłach.
OdpowiedzUsuńW danej sytuacji trudno określić czy niebezpieczeństwo jekie stwarza mąż pacjentki dla swoich pacjentów w pracy ortopedy jest poważne. Jednak zasięgnęłabym opinii kogoś bardziej doświadczonego o konsekwencjach odstawiania leków na ChAD. Z uwagi na to, że pacjentka mało mówi o swoich uczuciach, tym co dzieje się w jej życiu, zachęciłabym do rozmowy na temat tego, co ona odczuwa w związku z chorobą męża lub gdy widzi jak mąż demoluje dom. Zapytałabym dlaczego nie chce mówić bliskim o tym, że jest w terapii. Być może istnieje jakiś wewnętrzny lęk, który daje wyraz w przygnębieniu i problemach w relacjach. Rozmawiając o relacji z mężem nawiązałabym do jego pracy pytając, czy pacjentka uważa, że stan w którym znajduje się mąż po odstawieniu leków jest odpowiedni, by dobrze spełniać obowiązki w swojej pracy, czy nie staje się w takiej sytuacji zagrożeniem? Skupiłabym się na ocenie sytuacji przez pacjentkę, która w dalszej kolejności mogłaby wpłynąć na zachowanie męża.
OdpowiedzUsuńWedług mnie życie i zdrowie JEST zagrożone. Może nie naszej klientki, ale pacjentów jej męża i nie powinniśmy tego ignorować. Najbliższe mi jest rozwiązanie 2, konsultacja z kolegą psychiatrą. Ale też w razie potrzeby skierował bym się do lekarza leczącego męża pacjentki i zachowując anonimowość klientki zgłosiłbym mu obawy dotyczące stanu chirurga, by może wyregulować, lub zmienić mu leki.
OdpowiedzUsuńW ten sposób nasza klientka pozostanie anonimowa, a nie pozostaniemy bezczynni na krzywdę osób trzecich
Uważam że w tym przypadku psycholog nie powinien ujawniać tego, czego dowiedział się od swojej pacjentki. Dowiedział się o problemach z zachowaniem męża pacjentki dopiero na ostatnim spotkaniu, powinien więc na kolejnych eksplorować ten temat, by ustalić wiarygodność oraz stopień zagrożenia jakie mąż pacjentki może stanowić. Psychoterapeuta mógłby także zasięgnąć opinii znajomego psychiatry, co do cyklicznego przerywania leczenia farmakologicznego CHaD (oczywiście bez zdradzania tożsamości pacjentki). Również rozmowa z superwizorem mogłaby pomóc psychoterapeucie z bezradnością i niemożnością spełnienia moralnego obowiązku zawiadomienia o niebezpieczeństwie jakie może stanowić mąż pacjentki. W moim rozumieniu kodeksu etycznego, dobro pacjenta powinno być priorytetem dla psychologa, który musi też pogodzić się z faktem, że nie jest w stanie pomóc wszystkim ludziom i zapobiec wszelkiemu złu na świecie. To właśnie najbardziej w gestii pacjentki jest, by to ona dzięki psychoterapii nauczyła się rozwiązywać problemy swoje i swojej rodziny i wzięła za nie odpowiedzialność.
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu najlepsze byłoby dopytanie pacjentki o to czy mąż otrzymuje odpowiednią pomoc związaną z chorobą. Możemy również zapytać czy temat choroby męża jest obecnie ważny dla pacjentki i czy chciałaby z nami o nim porozmawiać, a także, jeśli wystąpiłaby taka konieczność i chęć ze strony pacjentki, podać pacjentce dodatkowe informacje w formie psychoedukacji dotyczące ChAD.
OdpowiedzUsuńDodatkowo pomocne mogłoby być skorzystanie z konsultacji z kolegą psychiatrą, a także zasięgnięcie superwizji, jednakże myślę, że to zadaniem przełożonych i współpracowników lekarza jest oceniać staranność jego pracy, etyczność jego działań w szpitalu oraz to czy w jakiś sposób są one niebezpieczne dla pacjentów. My otrzymujemy jedynie obraz sytuacji w domu chirurga, nie wiemy jak zachowuje się w pracy. Lekarze również posiadają kodeks etyczny i musimy przynajmniej wierzyć, że go stosują, a wiec przy pojawieniu się nieprawidłowości w pracy chirurga to oni powinni zwrócić mu uwagę.
Pójście do przełożonego chirurga mogłoby obrócić się przeciwko nam, ponieważ byłoby ujawnieniem tajemnicy zawodowej oraz mogło by być naruszeniem dobrego imienia chirurga ( ponieważ nasze podejrzenie, że może być niebezpieczny dla pacjentów mogłoby być nieprawdziwe, a jednocześnie mogłoby wywołać negatywną reakcję wśród współpracowników).
Uważam, że nieetyczne byłoby proponowane przez jedną z osób skierowanie się do lekarza leczącego męża pacjentki - po pierwsze zakładałoby to wypytanie się pacjentki o to do jakiego lekarza chodzi mąż, a nie są to informacje potrzebne nam do terapii pacjentki, a więc pacjentka nie powinna być o nie wypytywana. Następnie próbowalibyśmy zachęcić lekarza do złamania ochrony prywatności pacjenta. Etyczny lekarz na nasze obawy dotyczące stanu chirurga nie mógłby nam nic odpowiedzieć, nie może dyskutować z nami o swoich pacjentach. Dodatkowo weszlibyśmy w kompetencje lekarza sugerując mu, że powinien zmienić pacjentowi lek lub jego dawkę, co również byłoby nieetyczne.
W kwestii dotyczącej męża mojej pacjentki.
OdpowiedzUsuńZakładając, że nie mam wątpliwości co do wiarygodności mojej pacjentki. Uważam, iż zdrowie i życie zarówno mojej pacjentki, jak i pacjentów jej męża może być zagrożone, więc zgodnie z Ustawą o zawodzie psychologa (Art.14. pkt 3) nie stosujemy przepisu o zachowaniu tajemnicy zawodowej. (Jeśli mąż pacjentki wpada w amok, czyli w pewnym sensie traci kontrolę na sobą i tym co robi, to w takim stanie nie trudno zrobić komuś krzywdę, nawet jeśli się tego nie chce. Również drżenie rąk chirurga w czasie operacji może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych dla operowanego.)
Ale można też spojrzeć na tą sytuację z innej perspektywy. Obowiązkiem psychologa jest dbać przede wszystkim o dobro pacjentki.
Jeśli dojdzie do utraty zdrowia i /lub życia pacjenta męża z jego winny, to może on stracić nie tylko pracę, ale i prawo do wykonywania zawodu, co wpłynie negatywnie na status finansowy małżeństwa oraz na ich zdrowie psychiczne (zwłaszcza mojej pacjentki).
Dlatego podczas kolejnej sesji rozmawiałabym z pacjentką w taki sposób, aby uświadomiła sobie do czego może doprowadzić brak reakcji na postępowanie męża oraz możliwościach zmian tej sytuacji (nie każdy chirurg musi operować, przecież swoje doświadczenie może wykorzystać jako np. konsultant). W tej kwestii pracowałabym z pacjentką bardziej jako coach, aby rozwiązania tej trudnej dla pacjentki sytuacji wyszły niejako od niej samej (wtedy łatwiej jest wprowadzić te rozwiązania w życie).
Uważam, że na tym etapie Terapeuta nie pownien ujawniać tego czego dowiedział się od swojej Pacjetki w czasie terapii. Na dalszych sesjach rozmawiałabym z Pacjentką o tym jak ona się z tym czuje, że mąż zchowuje się tak agresywnie. Dopytywalabym jak długo to trwa i co myśli o zachowaniu męża. Zasugerowłabym zachęcenie męża Pacjentki do szcerej rozmowy ze swoim Psychaitrą (skoro ma zdiagnozowaną chorobę i wypisywane recepty). Ja sama skonsultowałabym calą sytuację z zaufanym lekarzem Psychiatrą, aby zasięgnąć opinii jakie to może mieć skutki dla pacjentów Chirurga.Terapia ma wzmocnić samą Pacjentkę i dać jej poczucie bezpieczeństwa oraz zaufania do Terapeuty. A jednocześnie uświadomić Pacjentkę o możliwym i realnym zagrożeniu dla pacjentów Chirurga jak i samej Pacjentki i jej rodziny
OdpowiedzUsuńW mojej opinii w zaistniałej sytuacji psycholog powinien skupić się przede wszystkim na pacjentce. Podstawowym zadaniem terapeuty na chwilę obecną powinna być według mnie eksploracja uczuć towarzyszących jej w trakcie napadu męża, a także ustalenie większej ilości faktów na temat tego typu incydentów. Ważne jest zaopiekowanie się odczuciami klientki,która może czuć się odosobniona ze swoim problemem. Najlepszym rozwiązaniem jest zatem kontynuacja psychoterapii, dzięki której pacjentka może dowiedzieć się wiele o sobie, mechanizmach działających w jej rodzinie i być może nauczyć się funkcjonalnych metod radzenia sobie z napadami męża. Ważne byłoby również ustalenie, jaką pomoc uzyskuje mąż pacjentki i czy jest ona adekwatna do jego problemu. Pomocna mogłaby być rzeczywiście konsultacja z kolegą psychiatrą z tego względu, iż z pewnością posiada on większą wiedzę na temat farmakoterapii zaburzeń afektywnych dwubiegunowych, co może dodatkowo rozjaśnić psychologowi sytuację. W mojej opinii nieetycznym byłoby złamanie tajemnicy zawodowej - informacje dotyczące męża pacjentka udzieliła nam na sesją, są to jej subiektywne odczucia, a terapeuta nie wie dodatkowo, jak jej mąż zachowuje się w sytuacjach zawodowych. W terapii powinien się skupić raczej na pomocy pacjentce, a nie rozważaniu, czy zgłosić gdziekolwiek zachowanie jej męża. Na podstawie przedstawionego opisu wynika, że mąż agresywnie zachowuje się tylko w stosunku do przedmiotów, co wyklucza raczej zagrożenie bezpieczeństwa innych, które mogłoby być podstawą do nieprzestrzegania zasady tajemnicy zawodowej. Istotne jest zapewnienie bezpiecznej przestrzeni do dzielenia się swoimi troskami i przepracowywania ich pacjentce; ewentualne nieprawidłowe zachowania męża w pracy powinni też zauważyć jego współpracownicy/przełożeni.
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę podstawowy fakt, że to 42- letnia Joanna jest naszą pacjentką a nie jej mąż chirurg ortopeda to jasnym dla mnie jest, że wspieram, zabezpieczam i prowadzę terapię Joanny, nie włączając w to interwencji dotyczących bezpośrednio męża pacjentki. Z informacji uzyskanych od pacjentki o chorobie dwubiegunowej afektywnej męża staram się udzielić wsparcia, które ma wspomóc moją pacjentkę w radzeniu sobie z ewentualnym zagrożeniem jakie może być wywołane zachowaniem męża, w tym przypadku uświadamiam żonę o zagrożeniu płynącym z choroby męża. Interweniuję w przypadku uzyskania informacji o zachowaniu, które zagraża zdrowiu pacjentki. Niestety nie mogę interweniować w przypadku męża pacjentki skoro ten, sam jest w terapii, leczy się i przyjmuje leki. Nadal jednak rozmawiam z pacjentką by uwiarygodnić informacje od niej uzyskane. Pracuje w terapii na informacjach od niej. Zgłębiam temat. Poszukuję... Zastanawiam się czy informacje o chorobie męża nie są mechanizmem obronnym by ukryć własne zaburzenia? Chociaż powinienem z góry zakładać szczerość i wiarygodność pacjenta staram się najpierw więcej dowiedzieć o informacji po półrocznej terapii, która wcześniej nie była ujawniona.
OdpowiedzUsuńW powyższym dylemacie chodzi o ograniczenie tajemnicy zawodowej w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia. Podstwą kontraktu psychologicznego jest całkowita poufność czyli tajemnica zawodowa. Zawsze jednak na początku kontraktu psychologicznego należy z pacjentem omówić kwestię poufności lub jej ograniczeń. Kodeks etyki zawodowej przewiduje sytuacje, w których można a nawet należy odstąpić od tajemnicy zawodowej. Przepisu o poufności zawodowej nie stosuje się gdy jak stanowi artykuł 14 ust 3. 1) poważnie jest zagrożone zdrowie i życie pacjenta lub innych osób. Problemem staje się fakt: jak rozpoznać, że zagrożenie dla życia i zdrowia jest realne i poważne? Odstąpienie od tajemnicy zawodowej to sprawa tak poważna, że nie powinno podejmować się jej bez konsultacji z innym psychologiem. Zagrożenie mniej ważnych wartości, takich jak dobre imię nie jest wskazaniem do odstąpienia od tajemnicy zawodowej. Psycholog może ujawnić tylko te informacje, które uważa za niezbędne do rzetelnej pomocy, zachowując poufność pozostałych informacji, w szczególności dotyczących tożsamości pacjenta. Właściwym wydawałoby się przedyskutowani i uzyskanie pozwolenia do tego rodzaju ograniczeń tajemnicy zawodowej. Jednak jak we wcześniejszym komentarzu należy najpierw zająć się uzyskanymi informacjami w szerszym kontekście z perspektywy pacjenta a nie osób jemu bliskich.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodsumowanie dylematu CHIRURG
OdpowiedzUsuńRozpoczęcie dyskusji: 22.12.2017
Zakończenie dyskusji: 12.01.2018
Serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom za udział w dyskusji!
Lista uczestników dyskusji:
Dorosz Mateusz
Ginter Anna
Liszewska Urszula
Pudełko Karolina
Różewicki Maciej
Rzadkowolska Julia
Staszewska Karolina
Szmyt Alicja
Wiza Anna
Wróbińska Kinga
Działania terapeuty zaproponowane przez uczestników:
1. Większość dyskutantów zgodnie uznaje, że ujawnienie informacji o czasowym odstawianiu leków na ChAD przez męża pacjentki (chirurga) byłoby nieetyczne.
2. Wszyscy opowiadają się za konsultacją z kolegą psychiatrą w kwestii wpływu odstawiania leków na ChAD na pracę chirurga.
3. Znaczna część uczestników skłania sie również ku superwizji.
4. Jeden z dyskutantów dopuszcza kontakt z lekarzem chirurga.
5. Wielu uczestników dyskusji ma wątpliwości co do wiarygodności informacji uzyskanych od pacjentki (gdyż informacja o zachowaniu męża pochodzi z ostatniej sesji) i zaleca kontynuowanie terapii oraz dalsze badanie tego wątku, w szczególności uczuć i myśli pacjentki związanych z zachowaniem męża.
6. Niektórzy dyskutanci uznają za istotne to, że pacjentka ukrywa fakt, że jest w terapii i zalecają pochylenie się również nad tym tematem.
Komentarz do propozycji uczestników:
Ad.1. Zachowanie informacji w tajemnicy wydaje sie uzasadnione ze względu na dobro i interes pacjentki, gdyż ich ujawnienie mogłoby zaszkodzić pacjentce i jej rodzinie, a także doprowadzić do zerwania relacji terapeutycznej.
Ad.2. Zasięgnięcie opinii u kolegi psychiatry da terapeucie bardziej obiektywny obraz potencjalnego zagrożenia dla pacjentów chirurga oparty o wiedzę i doświadczenie, a nie bazujący na jednej sesji z pacjentką, która nie ma kompetencji do oceny stanu psychicznego męża. Konsultacja taka pomoże terapeucie zdecydować czy warto rozważać łamanie zasady poufności.
Ad.3. Superwizja u bardziej doświadczonego kolegi może pomóc terapeucie w uzyskaniu świeżego spojrzenia na sytuację i zmienić jego sposób postrzegania problemu, gdyż jak słusznie zauważa jedna z dyskutantek, psycholog "nie jest w stanie pomóc wszystkim ludziom i zapobiec wszelkiemu złu na świecie".
Ad.4. To rozwiązanie wymagałoby, jak zauważyła jedna z uczestniczek dyskusji, intencjonalnego poszukiwania informacji o tym u kogo leczy się mąż, co wydaje się wykraczać poza ramy psychoterapii. Jak słusznie zauważa jedna z dyskutantek byłoby to również wchodzenie w kompetencje lekarza psychiatry.
Ad.5. Kontynuowanie terapii z uwzględnieniem wątków dotyczących męża, ale raczej w zakresie ich wzajemnych relacji (co jest jednym z powodów zgłoszenia się na terapię), a także tego, że pacjentka nie widziała dotąd problemu w zachowaniu męża, wydaje się dobrym rozwiązaniem, które pozwoli pacjentce skonfrontować się z tym czego unika.
Ad.6. Wydaje się, że ukrywanie faktu bycia w terapii jest bardzo znaczące i byłoby dobrze, gdyby pacjentka zastanowiła się nad przyczynami tego stanu, a także nad tym "co by się stało jeśli przestanie to ukrywać".
Stanowisko autorki dylematu:
Ogólnie skłaniam się ku większości działań zaproponowanych przez uczestników, z wyjątkiem propozycji nr 4. Odrzucam rozwiązanie polegające na kontakcie z lekarzem, u którego leczy się chirurg, gdyż po pierwsze, wątpliwe jest zachowanie anonimowości pacjentki, a po drugie, przekraczałabym swoje kompetencje. Moim zdaniem ujawnienie informacji byłoby nieetyczne, gdyż oznaczałoby działanie na szkodę pacjentki. Uważam również, że konsultacja z psychiatrą pozwoli ocenić faktyczny rozmiar zagrożenia, natomiast superwizja pomoże uzyskać bardziej obiektywny i szerszy obraz sytuacji. Uważam za zasadne kontynuowanie terapii pacjentki z szczególnym oglądaniem tego, że ukrywa ona bycie w terapii oraz tego, że dotąd zachowanie męża jej nie było przedmiotem jej refleksji.