poniedziałek, 6 grudnia 2021

Dylemat własny "Zdrada"

Pracujesz we własnym gabinecie pomocy psychologicznej. Ponad trzy miesiące temu zgłosił się do ciebie młody mężczyzna - Rafał. Pacjent przyszedł do gabinetu ze względu na problemy w swoim małżeństwie – ponad pół roku temu dowiedział się, że jego żona zdradziła go z ich wspólnym znajomym. Doświadczenie niewierności żony jest dla niego, jak deklaruje, bardzo bolesnym doświadczeniem, ma on silne poczucie zranienia, bezradności, nachodzą go także myśli samobójcze. Rafał deklaruje, że potrzebuje pomocy w zmierzeniu się z zaistniałą sytuacją. Terapia może pomóc mu uporządkować myśli, uczucia i motywy oraz zobaczyć złożoność sytuacji i wielość aspektów. Rafał zastanawia się nad tym czy jest w stanie wybaczyć żonie zdradę, poszukuje on odpowiedzi na pytanie co dalej ma zrobić. Po zdradzie Rafał wyprowadził się z ich wspólnego mieszkania. Nie złożył jednak dokumentów rozwodowych. Opowiada on o wspólnie spędzonych latach ze swoją żoną - Martą, która aktualnie pracuje jako kelnerka w jednej z restauracji w centrum miasta. Mówi także, że bardzo przeżył rozstanie, próbował on popełnić samobójstwo, o czym nikomu wcześniej nie mówił. Wie o tym tylko jego przyjaciel, który znalazł go w mieszkaniu po zażyciu przez niego dużej ilości tabletek nasennych. Rafał nie chce jednak wspominać tamtego wydarzenia.

Zdaniem psychologa nadal przejawia on objawy depresji, konsekwencją zdrady są u niego skrajnie silne emocje. Na pytanie o ich aktualną relację, odpowiada, że nie skreślił Marty ostatecznie ze swojego życia, sądzi, że ona pragnie odbudować jego zaufanie i stara się zyskać jego przebaczenie.  Mówi, że wie o tym, bo ponownie zaczęli się widywać. Na jednej z sesji pokazuje on ich wspólne zdjęcie ze ślubu, mówi, że kolejne spotkania z Martą utwierdzają go w przekonaniu, że pragnie on budować z nią ich wspólną przyszłość. Po zakończonej sesji spotykasz się ze znajomymi, którzy zaprosili cię do popularnej restauracji. Zauważasz, że obsługująca was kelnerka to żona Rafała, nie masz co do tego wątpliwości, bo dokładnie widziałeś/aś ich wspólne zdjęcie, a dziewczyna przez dwa lata nic się nie zmieniła wizualnie. Podchodząc do waszego stolika kelnerka przedstawia się, co tylko utwierdza cię w przekonaniu, że to właśnie ona. Zaczynasz obserwować obsługującą was dziewczynę, jednak jej zachowanie nie zdradza niczego podejrzanego - zbiera zamówienia, serwuje napoje i jedzenie. Stwierdzasz mimochodem, że jest to bardzo piękna, uśmiechnięta, sympatyczna, dziewczyna, więc nie dziwisz się, że Rafałowi na niej zależy. Jednocześnie gdy nachodzi cię ta myśl, karcisz się za nią, bo masz poczucie, że nie powinno się obserwować bliskich twoich pacjentów. Po zakończonym spotkaniu opuszczasz restaurację. Od strony wejścia dla pracowników jeszcze raz dostrzegasz Martę, którą rozmawia z jakimś mężczyzną. Widzisz jak nagle zaczyna ją całować. Tydzień później przychodzi do ciebie Rafał na umówione spotkanie. Mówi, że po ostatnim spotkaniu z Martą wie, że będą starać się ułożyć sobie wspólne życie na nowo - zaczynają myśleć nad ponownym zamieszkaniem razem. Marta obiecała mu, że tamten romans był jedynym i nigdy więcej nie zamierza go zdradzić. Rafał promienieje, opowiadając o niej.  

Na czym polega dylemat? 

Z jednej strony kierujesz się dobrem pacjenta, z jego deklaracji wynika, że jest szczęśliwy ze swoją żoną, jednak z drugiej strony, byłeś/aś świadkiem kolejnej zdrady Marty. Nie masz pewności czy to co widziałeś/aś było jednorazowym wydarzeniem, czy zaobserwowana para spotyka się od dawna. Fakt, że obserwowałeś/aś kogoś bliskiego swojemu pacjentowi może stawiać się w złym świetle przed samym pacjentem, ale też przed twoimi znajomymi - psychologami z poradni czy twoim superwizorem. Nie wiesz jak dalej powinieneś/ powinnaś postąpić. Zastanawiasz się także czy Rafał sam powinien dowiedzieć się o tym od Marty, zamiast od przypadkowego obserwatora, jakim się stałeś/aś. Jednakże Rafał wspominał ci o swojej próbie samobójczej. Próbował odebrać sobie życie po tym jak dowiedział się o romansie Marty. Nie chcesz by o raz kolejny próbował popełnić samobójstwo, gdy prawda o Marcie wyjdzie na jaw. Z waszych rozmów wynika, że dotkliwie doświadczył on zdrady żony, po jej ujawnieniu przejawiał on zachowania autodestruktywne bezpośrednie – samookaleczanie. Jednakże nie chcesz by ktokolwiek potraktował cię jak szpiega, który śledził i obserwował bliską, dla pacjenta, osobę. Nasuwa ci się także wątpliwość czy dziewczyna, którą widziałeś/aś w restauracji to na pewno Marta. W tamtej chwili byłeś/aś tego pewna, jednak zastanawiasz się, czy mógł na to wpłynąć fakt, że widziałeś/aś tego dnia jej zdjęcie, próbujesz się przekonać, że jest to popularne imię.  Dylemat polega zatem na wybraniu co powinien zrobić psycholog. Zadaje on sobie pytania czy powinien dzielić się z klientem informacjami na temat bliskiej mu osoby. Ważne w pracy z klientem jest poznanie jego emocji i praca nad ich akceptacją przez pacjenta, który jako cel swojej terapii podaje ,,przepracowanie trudnego doświadczenia” – nie chce on by przeszłe zranienie rzutowało na jego przyszłości. Warto zastanowić się nad tym czy informowanie o rzeczach obniżających dobrostan jest narzędziem psychoterapii – w perspektywie krótkoterminowej może to pogorszyć jego funkcjonowanie psychiczne, lecz w dalszej perspektywie może on uzyskać szerszy ogląd swojej sytuacji i na jego podstawie podejmować ważne dla siebie decyzje.   

Czyje i jakie dobro/wartości/interesy są tu zagrożone oraz czym są zagrożone? 

Pacjenci w kontakcie z psychologiem oczekują prawa do podejmowania własnych wyborów i decyzji w sprawie własnego życia.  

Zagrożone jest dobro pacjenta, który może być pozbawiony możliwości autonomicznego decydowania o sobie w przypadku poinformowania go o zaobserwowanym wydarzeniu (należy pamiętać o zdolności do świadomiej odpowiedzialności za siebie). Może on odczuwać wewnętrzną konieczność postępowania zgodnie z oczekiwanymi psychologa (zakończenie relacji z żoną). Ponadto otrzymana informacja o niewierności żony może być niego druzgocąca, nie ma pewności co do możliwych dalszych następstw i działań pacjenta. Psycholog ma podstawy sądzić, iż pacjent może ponownie próbować odebrać sobie życie.   

Zagrożone jest dobro żony pacjenta, a psycholog powinien respektować prawo każdej jednostki do prywatności, poufności, samodecydowania (nie można wykluczyć, że chciałaby powiedzieć Rafałowi o zdradzie). Ponadto psycholog powinien uznawać prawo każdego człowieka do kierowania się własnym system wartości i dokonywania własnych wyborów (istnieje obawa, że ujawniona informacja zawierałaby negatywną ocenę zachowania Marty, przedstawiałaby ją w złym świetle i była nacechowana pejoratywnie). Ujawniona informacja mogłaby też godzić w jej prawo do intymności - pozostawienia dla siebie własnych zachowań.  

Zagrożone jest dobro psychologa – zbieranie informacji o pacjencie i jego bliskich poza gabinetem może skutkować utratą zaufania społecznego, co w przyszłości może spowodować, iż osoby potrzebujące wsparcia, doświadczające trudności, nie zdecydują się skorzystać ze specjalistycznej pomocy w obawie o pozyskiwanie i ujawnianie niekorzystnych dla nich danych o sobie i ich bliskich. Ponadto psycholog może wątpić w słuszność własnego postępowania i standard wykonywanej przez niego pracy.  Oprócz tego może on podejrzewać siebie o brak bezstronności.  

Jakim rozwiązaniem przypuszczalnie zainteresowane są strony? 

Można przypuszczać, iż poszczególni uczestnicy dylematu są zainteresowani odmiennymi rozwiązaniami. Dla Marty korzystne może być zachowanie przez psychologa milczenia, gdyż pozyskane o niej informacje zostały zebrane w jej miejscu pracy - gdy czuła się swobodnie i nieobserwowana. Ponadto dla pacjenta korzystne może być nieujawnianie jeszcze zebranych informacji ze względu na jego stan zdrowia psychicznego. Jednak w dłużej perspektywie może on ponowienie czuć się oszukiwany zarówno ze strony swojej żony, jak i psychologa, do którego ma zaufanie. Psycholog z jednej strony chciałby ujawnić Rafałowi informacje by ten miał szerszy pogląd na całą sytuację i mógł podejmować decyzje o swojej przyszłości z jej uwzględnieniem. Z drugiej nie czuje się uprawniony do takiej ingerencji w życie osobiste pacjenta i jego bliskich. Być może dalsze prowadzenie z Rafałem terapii powinno skupiać się na dostrzeganiu zaangażowania lub jego braku w powrocie do związku u jego żony.  

Czy da się tu zastosować (dowolny) Kodeks Etyki Zawodowej?  

Po pierwsze należy przyjrzeć się artykułowi 47 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej.  

art. 47. Każdy ma prawo do ochrony życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym. 

Prawo do prywatności, którą jest jedną z dóbr osobistych, jest gwarantowane w Konstytucji. Naruszanie prywatności Marty mogłoby mieć negatywne konsekwencje - odczucie wstydu, przykrości.  

Należy także przywołać artykuły z Kodeksu Etyczno-Zawodowego Psychologa (1991): 

3. (…) W społecznych oczekiwaniach zawarte są przy tym wysokie wymagania dotyczące przestrzegania zasad etycznych w życiu prywatnym przez osoby, których rola zawodowa obejmuje oddziaływania na drugiego człowieka.   

22. Wnikanie w intymne, osobiste sprawy klienta dopuszczalne jest jedynie w takim zakresie, jaki wynika z celów pomocy psychologicznej.  

26. Gdy w swoich czynnościach zawodowych psycholog zostanie uwikłany w konflikt interesów, zarówno między osobami, jak między osobami i instytucja, postępuje tak, aby nie spowodować szkody dla którejkolwiek z zainteresowanych stron… 

oraz Kodeksu Etycznego Psychologa Polskiego Towarzystwa Psychologicznego (2018):  

5.1. Nadrzędną wartością dla psychologa jest dobro odbiorcy w wymiarze indywidualnym i społecznym… 

5.3. Psycholog czuje się zobowiązany do dbałości przede wszystkim o dobro osoby lub osób, będących bezpośrednim odbiorcą jego działań zawodowych…. 

7.1. Psycholog jest świadomy szczególnej odpowiedzialności, wynikającej ze specyfiki wykonywanego zawodu. Jest to odpowiedzialność przede wszystkim wobec odbiorców… 

7.3. (…) Psycholog nie podejmuje się działań, w których istnieje ryzyko narażenia odbiorców na szkodę, w tym ryzyko nadmiernego przeciążenia psychicznego i fizycznego…. 

11.1. Odbiorca ma prawo do ochrony oraz poszanowania poufności i prywatności. Działania psychologiczne cechują takt i dyskrecja. Wnikanie w prywatne i intymne sprawy odbiorcy jest dopuszczalne jedynie w takim zakresie, w jakim wynika z celów działań psychologicznych. Zarządzanie informacjami przebiega tak, by zminimalizować ewentualne cierpienie i szkody odbiorcy.  

11.3.b. Psycholog, występując w roli zawodowej, przekazuje informacje tylko w zakresie swoich kompetencji. W szczególności psycholog nie wypowiada się na temat psychologicznych charakterystyk osób, które nie uczestniczyły w prowadzonych przez niego działaniach psychologicznych. 

Nawiązując do artykułu 3 Kodeksu, psycholog nie powinien być kojarzony z osobą, która w czasie wolnym szpieguje czy obserwuje innych, zbierając od nich informacje, które mogą im zaszkodzić na wielu płaszczyznach. Nie jest to pożądane określenie dla psychologa, który jest zawodem zaufania społecznego. Dalsze postępowanie psychologa rodzi także pytanie czy ujawniania takich informacji, w dodatku bez poparcia ich jakimkolwiek dowodem, nie jest zbyt dużą ingerencją w jego intymne życie. Działanie psychologa powinno być etyczne, nie powinien on wyrządzić swoją decyzją żadnej szkody dla którejś ze stron.  Z drugiej strony powinien mieć on na uwadze przede wszystkim dobro swojego pacjenta, powinien uwzględnić jego stan zdrowia psychicznego i możliwą reakcję na taką informację (,,ryzyko nadmiernego przeciążenia psychicznego’’). Ponadto moralna ocena zachowania Marty nie należy do powinności psychologa - nie należało by wypowiadać się o jej psychologicznych charakterystykach i wydawać sądy na jej temat.  

Możliwe działania i ich konsekwencje 

1.   Zaproponowanie Rafałowi terapii dla par. 

Konsekwencje krótkoterminowe: Być może taka konfrontacja pary spowoduje, że wyjaśnią sobie przemilczane wcześniej sprawy. Istnieje jednak ryzyko, że Marta może nie ujawnić swojej zdrady, a psycholog w trakcie takiego spotkania nie będzie bezstronny, posiadając informacje o zdradzie Marty. Może on jednak porozmawiać z nią na osobności, gdy ta będzie już jego pacjentką. Celem pierwszego spotkania może być sprawdzenie czy pomysły pary na rozwiązanie ich trudności są realistyczne, a w szczególności, czy ewentualna terapia małżeńska może być w tym pomocna. Należało by sprawdzić, czy partnerzy mają wspólne cele albo czy są w stanie je uzgodnić. Istotne było by poznanie ich wzajemnych oczekiwań, pragnień, rozczarowań i zawodów.  

Konsekwencje długoterminowe: Para po odbyciu terapii może bez kłamstw i niedomówień budować swoją przyszłość i relację opartą na prawdzie i zaufaniu. Psycholog może też mieć poczucie, że w swoim postępowaniu kierował się dobrem pacjenta i troską o jego przyszłość (relacja z żoną zbudowana na szczerości).  

2.  Zaproponowanie Rafałowi konsultacji z psychiatrią. Taka decyzja może być uzasadniona ze względu na przeszłe myśli samobójcze i nieudaną próbę samobójczą pacjenta. Mimo, iż teraz deklaruje ich brak, nie ma pewności jak może postąpić
w przyszłości, gdy natknie się na podobne, co w przeszłości, informacje.  

Konsekwencje krótkoterminowe: Początkowo pacjent może odczuwać niechęć i opór przed taką rozmową ze specjalistą. Może on poczuć się także niezrozumiały, gdyż zgłosił się do poradni ze względu na swoje małżeństwo a nie przeszłą próbę samobójczą.  

Konsekwencje długoterminowe: Rafał może być zdiagnozowany przez specjalistę w zakresie chorób psychicznych, co pozwoli w przyszłości na bardziej dopasowane oddziaływanie ze strony psychologa. Taka dwutorowa terapia może zwiększyć prawdopodobieństwo, iż w przyszłości nie podejmie on kolejnej próby samobójczej. Kontynuacja terapii może pomóc mu w odzyskaniu siebie jako osoby niezależnej – będzie mógł on dostrzec siebie jako podmiotową osobę, wyjść poza rolę męża. Będzie mógł on także porozmawiać o swoich własnych potrzebach i pragnień, które mogły być dotychczas zmarginalizowane lub zaniedbywane. Dalsza praca w gabinecie może oscylować wokół odzyskiwania zaufania, do siebie i związków, oraz poczucia bezpieczeństwa i sensu życia.   

Zapraszam do dyskusji! 

Agnieszka Mrozińska 

11 komentarzy:

  1. Ja na pewno bym nie rozważała przekazania informacji o tym, co widziałam pacjentowi. Przytoczone argumenty wydają mi się trafne i jest ich wiele - żona pacjenta ma prawo do prywatności, a osoba, którą widziałam mogła nie być nią albo być jej bliźniaczką jednojajową, która pracuje w tej samej restauracji (skrajne, ale nigdy nie wiemy :)), jeżeli żona w ogóle zdradziła pacjenta, to nie wiemy dlaczego. Nie czułabym, że moją rolą jako psycholożki jest mówienie o tym pacjentowi. Myślę, że połączyłabym proponowane działania. Konsultacja z psychiatrą wydaje się sensowna z uwagi na próbę samobójczą i być może wskazane będzie zastosowanie farmakoterapii, ale raczej nie rozwiązuje to problemu czy powiedzieć pacjentowi, czy nie powiedzieć. Tak jak wspomniałam wcześniej, ja bym nie powiedziała. Podoba mi się pomysł z terapią par, ale ja bym raczej zaproponowała taką terapię u innego terapeuty, zostając przy indywidualnych spotkaniach z pacjentem (o ile byłoby go na to stać, może musiałby zdecydować się na jedną z form). Myślę, że byłabym po prostu mniej obiektywna, niż inny psycholog, do którego pacjent mógłby się udać z żoną i byliby tam razem od samego początku.
    Kinga Zawada

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Kingą - nie przekazałabym takiej informacji pacjentowi. Nie mogę być w 100% pewna tego, co i kogo widziałam. Nie znamy również szczegółów zaobserwowanego zdarzenia. Nie wydaje mi się również, żeby odpowiednim było opowiadanie pacjentowi tego, co zaobserwowałam w swoim czasie prywatnym - sam fakt, że podczas spotkania ze znajomymi przyglądałam się jego żonie mógłby zostać odebrany nie najlepiej. Mogłabym zostać oskarżona o wtrącanie się, lub wieścią o pocałunku wywołać znaczne pogorszenie się stanu pacjenta. Dobrym rozwiązaniem w najbliższej perspektywie wydaje mi się wizyta u psychiatry ze względu na wcześniejszą próbę samobójczą i zagrożenie ponownego pojawienia się takich skłonności. Kiedy pacjent osiągnie postępy w terapii i zamierzone efekty (przynajmniej po części) dzięki farmakologii, dobrym pomysłem jest przedstawienie mężczyźnie możliwości zapisania się na terapię par, lecz również poleciłabym innego specjalistę. Co do samego dylematu - bardzo realistyczne przedstawienie sytuacji i rozsądne argumenty.
    Aleksandra Wichert

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku zaznaczę - bardzo ciekawy dylemat! Przytoczona sytuacja jest złożona i wieloaspektowa. Uważam, że psycholog nie powinien informować pacjenta o tym, co widział. Pierwszym argumentem jest to, że specjalista nie jest pewny tego, czego właściwie był świadkiem. Gdyby zdecydował się na opowiedzenie o tym, wiązałoby się to z odpowiedzialnością za dalsze życie pacjentaKolejną kwestią jest to, kim tak naprawdę jest psycholog, jaka jest jego rola i do czego dążymy w pracy z pacjentem czy klientem. Myślę, że nie należy ingerować w życie pacjenta w taki sposób, kierować jego wyborami. Psycholog powinien towarzyszyć pacjentowi w drodze odkrywania siebie, pracy nad własnymi częściami itd. a nie wykonywać tę pracę za niego. Z mojej perspektywy dobrym rozwiązaniem byłaby dalsza praca z pacjentem, wzmocnienie jego poczucia wartości, praca nad zasobami, pomoc w refleksji nad sobą i swoim życiem i tym samym doprowadzenie do momentu, w którym to pacjent podejmie samodzielną decyzję o byciu bądź nie byciu z drugą osobą. Istotnym elementem jest próba samobójcza, o której dziewczyny pisały wyżej. Warto, aby pacjent skonsultował się z psychiatrą, bo opisane stany emocjonalne niosą realne zagrożenie życia pacjenta - a to największa wartość. Aleksandra Wójcicka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zaskoczyły mnie poprzednie wypowiedzi, gdyż czytając dylemat skupiłam się na zupełnie innym jego aspekcie. Psycholog w tej sytuacji nie ma żadnego zobowiązania wobec Marty, a ma obowiązek kierowania się dobrem Rafała. Kontrakt jest nawiązany z Rafałem, nie Martą. I według mnie istnieje sposób na kontynuację obecnej terapii, by poruszyć ten temat, jednocześnie nie naruszając prywatności Marty. Najpierw należałoby zacząć od żądania Rafałowi pytania, by to co stanie się dalej było jego autonomiczną decyzją. Mianowicie, zapytać:
    "Czy gdyby istniała możliwość, że Marta Cię ponownie zdradziła, czy chciałbyś o tym wiedzieć?".
    Biorąc pod uwagę, że obecnie terapia częściowo dotyka tego tematu, Rafał nie będzie podejrzewać, że to nie jest hipoteczne pytanie. Jeśli powie, że wolałby nie wiedzieć, to jako psycholog,uszanowałabym to, zakończyła temat. Uznałabym, że Rafał w tej sytuacji komunikuje mi "Nawet jeśli Marta mnie zdradza, to nie ma już dla mnie tego samego znaczenia co kiedyś. Chcę z nią być mimo tego".
    Natomiast gdyby odpowiedział, że chciałby wiedzieć, uważam, że w takim momencie zatajanie podejrzeń zdrady jest nieetyczne. Godzi to w autonomię pacjenta (który podjął decyzję, że chce wiedzieć) oraz jego dobrostan (kiedyś może się wydać, że psycholog wszystko widział i na przykład podczas wspólnej terapii Marta rozpozna terapeutę jako klienta baru - powie o tym Rafałowi. Wtedy Rafał poczuje, że zdradziła go nie tylko Marta, ale i psycholog.
    Dlatego gdy uzyskam już informację co do decyzji pacjenta, przeszłabym do zbierania informacji, mimochodem. Na przykład czy Marta ma rodzeństwo (eliminując opcję podobnej siostry czy bliźniaczki), zahaczyć pytaniem o miejsce jej pracy (w sposób na tyle zawoalowany, żeby nie wydało się to dziwne). Jeśli uzyskane szczegóły będą wskazywać na to, że widzieliśmy Martę, a Rafał zdecydował, że chce o tym wiedzieć, to przeszłabym do oceny jego obecnego stanu. Pytałabym co dla niego by oznaczała jej ponowna zdrada, jakie emocje to wzbudza, czy pojawiają się myśli samobójcze. Kiedy tylko stan pacjenta by na to pozwolił, zapytałbym czy pamięta naszą rozmowę o potencjalnej ponownej zdradzie Marty. Czy nadal chciałby się dowiedzieć. Zapewniłabym o wsparciu oraz o zalecanej konsultacji z psychiatrą. Powiedziałabym, że uważam, że powinien porozmawiać szczerze z Martą i zapytać ją o to, czy go ponownie zdradziła. Gdyby Marta się nie przyznała, poinformowałabym o tym, co widziałam, jednocześnie upewniając się co do stanu emocjonalnego pacjenta i co do ewentualnej potrzeby wprowadzenia leków przez psychiatrę.
    Poprzedni uczestnicy dyskusji wskazywali na aspekt "odbierania decyzji pacjentowi" "branie odpowiedzialności za jego decyzje i życie", "wykonywanie pracy za pacjenta" oraz "niepewność tego, co widzieliśmy". Myślę, że stosując moje rozwiązanie eliminujemy te ryzyka, jednocześnie:
    + Wzmacniając poczucie autonomii pacjenta
    + Potwierdzając, że może nam ufać. Jako osoba już raz oszukana, jest zapewne o wiele bardziej wrażliwy na każde próby zatajenia prawdy
    + Dbając o jego długotrwały dobrostan. Według mnie, prawda o zdradzie Marty prędzej czy później wyszłaby na jaw. Zdecydowanie lepiej, by Rafał dowiedział się o wszystkim w bezpiecznym miejscu, od psychologa któremu ufa, w kontrolowanych warunkach, z możliwością omówienia wszystkiego oraz dobraniem leków, niż gdyby Rafał miał ponownie nakryć Martę na zdradzie.
    Dlatego uważam, że zwracając uwagę na dobrostan pacjenta, powinniśmy go poinformować (jeśli taka była jego decyzja), gdyż właśnie nie informując go, ryzykujemy, że powtórzy się dokładnie scenariusz sprzed lat. Mężczyzna pozna prawdę nagle, bez jakiegokolwiek wsparcia i zrobi sobie krzywdę.
    Podsumowując, zgadzam się, że wyżej wymienione argumenty przeciw powiedzeniu prawdy są zasadne, jednak uważam, że da się je ominąć w taki sposób, by pomóc Rafałowi.
    Gabriela Pasik

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również nie zdecydowałabym się na powiedzenie pacjentowi o dostrzeżonej przeze mnie sytuacji, z pewnością nie wprost - po pierwsze, jak zostało już wspomniane nie mamy pewności, że to była Pani Marta, a zbieranie informacji mimochodem od pacjenta kojarzy mi się trochę z taką intrygą, jest dla mnie pogwałceniem zasady ochrony prywatności jego i jego bliskich, nie wiem też w jaki sposób miałabym to zrobić delikatnie, tak żeby pacjent nie wyczuł, że coś jest na rzeczy. Po drugie, może nam się wydawać, że wystąpienie w roli informatora i bycie przy pacjencie w tej chwili może zminimalizować ryzyko jego gwałtownej, emocjonalnej reakcji, ale może to jednak być odmienna reakcja - wyobrażam sobie, jak zdruzgotany i "przeciążony psychiczne" może być pacjent dowiadujący się o zdradzie żony z ust własnego terapeuty. Sama stawiając się w roli potencjalnego pacjenta myślę, że poczułabym się bardzo źle jeśli okazałoby się, że mój terapeuta wie o zdradzie, której ja nie zauważyłam. Poniekąd jest też wtedy pozbawiony prawa wyboru czy chce o zdradzie na terapii powiedzieć (jeśli dowiedziałby się z innego źródła). Godzi to w prawo do intymności - zarówno pacjenta, jak i jego partnerki. Dla mnie terapeuta nie powinien być taką "Deus ex machiną", wykorzystując wątek z życia pacjenta, o którym dowiedział się przypadkiem - nie w gabinecie, próbując "zbawić" pacjenta. Czy w pewien sposób nie próbując w ten sposób oceniać działania jego żony pod kątem moralności? Dbając o dobrostan pacjenta skupiłabym się właśnie na skonsultowaniu go z psychiatrą, udzielaniem wsparcia i dalszą pracą nad tym co było zawarte w kontrakcie - jego emocjami, poziomem akceptacji, autonomii, tym jakie ma potrzeby. To moim zdaniem może przynieść lepszy skutek, także w perspektywie potencjalnej reakcji pacjenta, która po terapii może być już mniej gwałtowna (choć oczywiście należy być bardzo uważnym na to co pacjent przekazuje, wziąć pod uwagę ryzyko próby samobójczej) - niż zrzucenie na pacjenta przysłowiowej "bomby". Trafny wydaje mi się też pomysł z propozycją terapii par, choć zdecydowanie u innego terapeuty, bo uważam, że trudno byłoby traktować w takiej sytuacji pacjenta i jego partnerkę na równi, obiektywnie. Ciekawy dylemat, zwraca uwagę na to, jak ważne jest dbanie o to żeby nie mieć do czynienia z bliskimi pacjenta, nie pozostawać w kręgu wspólnych znajomych itd., bo znacznie zwiększa to ryzyko takich sytuacji.
    PS Pojawił się też wątek tego, że mogłoby źle świadczyć to o terapeucie w oczach jego superwizora - mam poczucie, że jeśli w takiej relacji terapeuta bardzo chce się autoprezentować, to powinien superwizora zmienić.
    Maria Lewicka

    OdpowiedzUsuń
  6. Przede wszystkim czytając ten dylemat nasuwa mi się myśl, że psycholog nie jest prywatnym detektywem, który zbiera informacje "mimochodem" o bliskich klientach, aby później poinformować go o rezultatach obserwacji. Kierowanie się dobrem klienta to jedno, ale czy aby na pewno jesteśmy pewni, że powiedzenie panu Rafałowi o zdradzie wyjdzie mu na dobre? Dodatkowo obserwując panią Martę w miejscu pracy, tak jak to było już wspomniane, naruszamy podstawowe prawo do ochrony życia prywatnego. Należy również pamiętać, że myśl terapeuty "Marta nadal zdradza Rafała" jest tylko wnioskiem z obserwacji - nie musi być on jednak trafny. Po pierwsze nie mamy pewności, czy jest to faktycznie partnerka naszego klienta, a po drugie nie znamy kontekstu zaistniałej sytuacji. Być może kobieta oznajmiła mężczyźnie, z którym się całowała, że muszą zakończyć swoją relację i pocałunek był znakiem pożegnania. Przekazanie panu Rafałowi tak niepewnych informacji, mogłoby nie tylko działać przeciwko jego dobru, ale również zaszkodzić jego relacji z panią Martą.
    Myślę, że dobrym pomysłem byłoby przepracowanie z klientem hipotetycznych sytuacji, które mogą pojawić się w trakcie próby odbudowania związku, aby minimalizować ryzyko zachowań autodestrukcyjnych u pana Rafała w momencie, gdyby hipotetyczne zdarzenia stały się rzeczywistością. Przykładowo terapeuta mógłby rozmawiać z klientem na tematy: co zrobić, w momencie, gdyby okazało się, że związek z Martą pomimo prób, nie jest możliwy do odbudowania; w jaki sposób klient mógłby poradzić sobie z ponowną zdradą partnerki; jakie są sposoby na rozwiązywanie konfliktów w związku. Pomysł z wysłaniem pary na terapię jest według mnie trafny, jednak trzeba liczyć się z tym, że kobieta może nie wyrazić zgody na jakąkolwiek formę odziaływania terapeutycznego na ich związek. W takim przypadku pozostaje nam praca z naszym klientem, którą możemy wesprzeć farmakoterapią (oczywiście po wcześniejszej konsultacji pana Rafała z psychiatrą). Tak jak moje przedmówczynie uważam, że w przypadku gdyby para zdecydowała się jednak na terapię poleciłabym im innego terapeutę, który nie posiada informacji o domniemanej zdradzie pani Marty. Obecny stan wiedzy terapeuty mógłby w sposób znaczący oddziaływać na terapię, a sam psycholog mógłby postrzegać kobietę w złym świetle (być może bezpodstawnie) i stawać po stronie pana Rafała jako swojego wcześniejszego pacjenta.
    Dylemat jest naprawdę bardzo interesujący. Pozwala uświadomić sobie, jak trudne może być prowadzenie własnego życia prywatnego, będąc jednocześnie terapeutą, w taki sposób, aby minimalizować kontakty z bliskimi pacjentów i unikać sytuacji, które prowadzą do takich dylematów.
    Katarzyna Kluczyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na dylemat przystało, sytuacja wydaje mi się być trudna. Myśląc o tym, co zrobić w kwestii obserwacji potencjalnej zdrady skłoniłem się jednak w stronę tego, żeby nie mówić o niej pacjentowi. Głównym argumentem przeciwko wydała mi się tutaj moja własna niepewność. Jeżeli nie mogę z całą pewnością stwierdzić, że osobą którą widziałem była Marta, to wszelka potencjalna spekulacja na ten temat i jej konsekwencje są zbyt poważne, aby pozwolić sobie na odkrycie mojej obserwacji. Zakładając to, jak pacjent ciężko zareagował na wcześniejszą zdradę, nie uważam by podzielenie się z nim moją obserwacją było czymś wskazanym. Mimo wszystko skonsultowałbym się z moim superwizorem, tłumacząc mu sytuację w której się znalazłem. Nawet jeśli miałoby to postawić mnie przed nim w złym świetle. Zakładam, że ufam mu, i że wspólnie moglibyśmy jakieś rozwiązanie znaleźć. Czytam także poprzednie komentarze w tej dyskusji i zgadzam się z głosami o tym, że byłoby warto zaproponować Rafałowi wsparcie psychoterapii farmakoterapią oraz przedstawić mu propozycję terapii dla par, choć zgadzam się tutaj, że nie u mnie, a u innego terapeuty, mogącemu zapewnić bezstronność.
    Marcin Smolarek

    OdpowiedzUsuń
  8. To niezwykle interesujący dylemat, który pokazuje, z jaką łatwością i zupełnie mimochodem psycholog może wejść w posiadanie informacji o kliencie lub jego bliskich - szczególnie w świecie mediów społecznościowych lub np. mieszkając w małym mieście. Zgodnie z wytycznymi Kodeksu Etycznego Psychologa Polskiego Towarzystwa Psychologicznego „nadrzędną wartością dla psychologa jest dobro odbiorcy w wymiarze indywidualnym i społecznym” - czy zatem zapewnieniem owego dobra będzie poinformowanie Rafała o potencjalnej zdradzie żony, czy jednak zachowanie tej informacji dla siebie? To niezwykle trudne pytanie. Podobnie jak przedmówcy, uważam, że nie mamy pewności, co i kogo tak naprawdę zobaczył psycholog. Co więcej, psycholog nie zna wersji wydarzeń według Marty i być może jest tak, że Rafał po swojemu interpretuje słowa małżonki, która wcale nie zamierza odbudowywać z nim relacji? Stąd słuszna wydaje się sugestia, by zaproponować Rafałowi podjęcie terapii par, ale u innego psychologa, który zachowa bezstronność, poznając tę sytuację najpewniej już z nieco innej perspektywy na sesjach z obojgiem partnerów. Nadrzędną wytyczną jest dbałość o dobro osoby, która jest bezpośrednim odbiorcą działań zawodowych psychologa - w tym kontekście konieczne jest skierowanie Rafała na konsultację psychiatryczną, jeśli wcześniej doszło do próby samobójczej i istnieje ryzyko, iż takie próby mogą się powtórzyć.

    Katarzyna Liszkiewicz

    OdpowiedzUsuń
  9. Sytuacja jest trudna. Zgadzam się z większością komentujących - nie poinformowałabym pacjenta o widzianej przeze mnie sytuacji. Powodów jest wiele:
    1) widziana kobieta nie musi być żoną pacjenta
    2) stan psychiczny pacjenta może ulec znacznemu pogorszeniu
    3) zadaniem psychologa nie jest informowanie pacjenta o domniemanych sytuacjach z udziałem bliskich pacjenta, których był świadkiem
    Psycholog powinien pozostać obiektywny w stosunku do sytuacji pacjenta. Informowanie o zajściach, które miały miejsce w czasie prywatnym psychologa wydaję mi się wykraczać poza jego kompetencję, szczególnie biorąc pod uwagę brak pewności, czy kelnerką w restauracji była żona pacjenta. Jeśli chodzi o proponowane rozwiązania, to całkowicie zgadzam się z konsultacją psychiatryczną - pacjent ma już za sobą jedną próbę samobójczą, jego stan psychiczny jest niestabilny. Wizyta u psychiatry mogłaby zapobiec kolejnym takim próbom. Terapia par jest ciekawą propozycją. Zgadzam się z Kingą - jeśli Rafał i Marta zdecydowaliby się na to, to tylko u innego terapeuty, tak aby zapewnić obiektywność w stosunku do obu małżonków. Byłabym za tym, aby Rafał kontynuował terapię indywidualną. Jego stan jest niestabilny, farmakoterapię należałoby uzupełnić terapią wspierającą pacjenta.

    Dominika Zyśk

    OdpowiedzUsuń
  10. Data rozpoczęcia: 6 grudnia 2020 roku
    Data zakończenia: 24 stycznia 2021

    W dyskusji nad dylematem wzięły udział następujące osoby: Kinga Zawada, Aleksandra Wichert, Aleksandra Wójcicka, Gabriela Pasik, Maria Lewicka, Katarzyna Kluczyk, Marcin Smolarek, Katarzyna Liszkiewicz, Dominika Zyśk.

    Wiele osób opowiedziało się za tym, że psycholog nie powinien informować pacjenta o potencjalnej zdradzie żony. Za tym rozwiązaniem przemawiały poniższe argumenty uczestników:
    - żona pacjenta ma prawo do prywatności, wyznanie tej informacji godzi też w prawo do intymności zarówno pacjenta, jak i jego żony
    - psycholog nie ma pewności czy zaobserwowana kobieta jest rzeczywiście Martą i nie zna szczegółów i kontekstu zaobserwowanego zdarzenia
    - źle mógłby świadczyć o psychologu fakt, iż w swoim czasie wolnym obserwuje on bliskich pacjenta (ponadto psycholog mógłby zostać oskarżony o nadmierną ingerencję w życie pacjenta)
    - zadaniem psychologa nie jest informowanie pacjenta o domniemanych sytuacjach z udziałem bliskich pacjenta, których był świadkiem
    - poinformowanie pacjenta mogłoby poskutkować obniżeniem jego stanu zdrowia psychicznego, ponadto nie wiemy, jak zareagowałby Rafał na taką informację
    - takie postępowanie mogłoby zaszkodzić relacji pacjenta z Martą
    - pacjent mógłby zostać pozbawiony prawa wyboru (nie wiemy, czy chciałby on wiedzieć o zdradzie).

    Uczestnicy dyskusji zgodzili się z zasugerowanymi rozwiązaniami - zaproponowanie Rafałowi konsultacji z psychiatrią (pojawiły się także głosy, iż być może wskazane będzie zastosowanie farmakoterapii) oraz zaproponowanie Rafałowi terapii dla par, jednak z zastrzeżeniem, że powinien poprowadzić ją inny specjalista, ze względu na możliwy brak obiektywności i potencjalną stronniczość psychologa. Jak zauważyli uczestnicy, dobrym rozwiązaniem byłaby dalsza praca z pacjentem, która pozwoliłaby Rafałowi na wzmocnienie jego poczucia wartości i byłaby ona pomocna w refleksji nad sobą i swoim życiem, a psychoterapia powinna być skupiona na jego emocjach, poziomie akceptacji, autonomii oraz tym jakie Rafał ma potrzeby. Inna uczestniczka zwróciła uwagę, iż dobrym pomysłem byłoby przepracowanie z klientem hipotetycznych sytuacji, które mogły by pojawić się w trakcie próby odbudowania związku (np. poradzenie sobie z ponowną zdradą partnerki). Takie działanie mogłoby zminimalizować ryzyko zachowań autodestrukcyjnych u Rafała w momencie, gdyby hipotetyczne zdarzenia stały się rzeczywistością.

    Ponadto pojawił się głos, iż pacjent powinien samodzielnie podjąć decyzję o przyszłym losie swojego związku – uczestniczka zasugerowała by rozpocząć spotkanie z pacjentem od pytania czy chciałby on wiedzieć o potencjalnej zdradzie Marty, a od jego odpowiedzi powinno dalej zależeć działanie psychologa. Uczestniczka zwróciła uwagę na fakt, iż dla pacjenta, jeżeli uzna, iż chciałby znać prawdę, lepiej będzie, jeśli dowie się o zdarzeniu w bezpiecznym miejscu (jakim jest gabinet specjalisty) i od zaufanej osoby (psychologa), z którą może omówić całą sytuację, w przeciwnym wypadku zatajanie podejrzeń zdrady byłoby nieetyczne i godziło w autonomię pacjenta.

    Z uwagi na wieloaspektowość sytuacji i różne możliwe działania, jakie może podjąć psycholog, dobrym rozwiązaniem wydaje się być konsultacja u superwizora, z którym warto by przedyskutować całe wydarzenie. Należałoby również, według mnie, kontynuować terapię z pacjentem i zaproponować Rafałowi terapię dla par, ale u innego specjalisty. W trosce o dobrostan psychiczny pacjenta i jego autonomię słusznym rozwiązaniem wydaje się także powstrzymanie się od poinformowania Rafała o zaistniałej sytuacji do momentu, w którym będziemy wiedzieć jaka jest wola pacjenta odnośnie wiedzy o zdradzie.

    Pozdrawiam i dziękuję za udział w dyskusji,

    Agnieszka Mrozińska

    OdpowiedzUsuń

Udział w dyskusji nad dylematem.