Terapia pacjentki, która zgłosiła się do terapeuty w związku z problemami w relacjach z mężczyznami przybiera nieprzyjemny obrót dla terapeuty. Pacjenta jest w terapii od dwóch miesięcy. Zgłosiła się do niej za namową siostry, gdy ta dowiedziała, że pacjentka uwiodła konkubenta ich matki. Wzorzec podobnych relacji opartych na poszukiwaniu związków ze starszymi w pewien sposób niedostępnymi mężczyznami powtarzał się już w życiu pacjentki wielokrotnie. Związki trwały, krótko i kończyły się gwałtownie zawsze z inicjatywy partnerów co spotykało się z agresywną odpowiedzią pacjentki przejawiającą się gwałtownymi atakami słownymi i groźbami przyszłej zemsty za zranienie.
Po zakończeniu ostatniego związku i względnej stabilizacji w życiu uczuciowym pacjentka od niedawna zaczęła przychodzić na sesje w coraz to bardziej odsłaniającym ciało ubraniu. Jednocześnie jej rozmowy z terapeuty zaczęły nabierać charakteru flirtu. W końcu na jednej z sesji komunikuje mi iż jest w nim zakochana i nie wyobraża sobie życia bez niego.
Terapeuta w odpowiedzi porównuje jej obecne uczucie to wzorca relacji jaki pacjentka przejawia we wszystkich zawieranych przez siebie związkach. Pojawienie tych uczuć przypisuje przeniesieniu, które ma miejsce w terapii. Pomimo tego pacjentka kontynuuje uwodzenie terapeuty.
Niedługo po tej interwencji żona terapeuty mówi mu o dziwnej kobiecie, która przypatrywała się jej oraz ich córce zza ogrodzenia szkoły podstawowej. Mówi o tym iż kobieta wydawała się bardzo rozzłoszczona, a w opisie jej wyglądu terapeuta odnajduje podobieństwo do opisu przedstawionej pacjentki.
Niedługo po tym zdarzeniu odbywa się kolejna sesja pacjentki, która zaczyna bardziej dopytywać go o jego życie rodzinne.
Następnego dnia po rozmowie z pacjentką żona terapeuty mówi mu o tym iż rano powietrze w kołach jej samochodu zostało spuszczone przez co dość mocno spóźniła się do pracy.
Na czym polega dylemat?
Polega on na pojawieniu się możliwości zakłócenia spokoju rodziny terapeuty co w znacznym stopniu wpływa na jego podejście do terapii i jej sprawnego prowadzenia. Z jednej strony terapeuta nie ma realnych dowodów potwierdzających iż to właśnie pacjentka jest osobą, która niepokoi jego rodzinę. Z drugiej strony będąc w tak niekomfortowej sytuacji terapeuta nie jest w stanie zachować neutralnej postawy względem pacjentki.
Jednocześnie pojawia się problem zamknięcia terapii bądź też odesłania pacjentki do innego terapeuty. Wybór takiego rozwiązania uniemożliwi prace na przeniesieniu czyli na przeniesionych na terapeutę reakcjach emocjonalnych które pacjentka odczuwała względem ważnych osób w przeszłości. Praca ta może być wciąż wznowiona u innego terapeuty.
Na dodatek zamknięcie relacji może spowodować agresywną reakcje pacjentki, która powtarzała się w jej poprzednich związkach romantycznych, pomimo tego iż aktualna relacja jest relacją profesionalną pomiędzy terapeutą, a jego pacjentką. W tym konkretnym przypadku występuje podejrzenie, że pacjentka może wyładować tę agresje na rodzinie terapeuty. Potwierdza to opisywany wcześniej wzorzec relacji, który uaktywnił się w terapii, a który był obecny w całym życiu pacjentki. Wpływ na to może mieć również obecność przeniesienia.
Kodeksowy kontekst problemu
Kodeks etyczno-zawodowy psychologa PTP
16. (...)Jeśli psycholog nie jest w stanie udzielić skutecznej pomocy wskutek braku kwalifikacji potrzebnych w danym wypadku lub powstania wadliwej relacji z klientem, kieruje go do innego psychologa lub do innego specjalisty.(...)
21. Psychologa obowiązuje przestrzeganie tajemnicy zawodowej. Ujawnienie wiadomości objętych tajemnicą zawodową może nastąpić jedynie wtedy, gdy poważnie zagrożone jest bezpieczeństwo klienta lub innych osób. Jeśli jest to możliwe, decyzję w tej sprawie należy dokładnie omówić z doświadczonym i bezstronnym kolegą.
28. Psycholog jako psychoterapeuta jest świadomy niebezpieczeństw wynikających z jego możliwości wpływania na innych ludzi, w związku z czym poddaje się superwizji lub konsultacji.
Kodeks etyczny psychoterapeuty – sekcja naukowa terapii rodzin:
7. Relacje terapeuty z innymi profesjonalistami i w życiu publicznym
7.2. Psychoterapeuta jest zobowiązany do skierowania pacjenta do innego profesjonalisty, jeżeli jest to potrzebne w procesie diagnozy i psychoterapii
8. Prawa psychoterapeuty
8.1. Psychoterapeuta ma prawo odmówić prowadzenia psychoterapii, gdy uznaje, że nie jest w stanie podjąć się rzetelnej terapii.
8.2. Psychoterapeuta ma prawo dbać o swoją dobrą kondycję psychiczną i fizyczną, jeśli nie pozostaje to w sprzeczności z wymogami procesu psychoterapii.
Kodeks etyczny PTPP
Relacje pomiędzy psychoterapeutą a pacjentem
Psychoterapeuta psychodynamiczny unika wszelkich relacji towarzyskich z pacjentem, które mogłyby ograniczyć bezstronność relacji psychoterapeutycznej, a także pogorszyć rzetelność i skuteczność pracy psychoterapeuty.
Jeśli psychoterapeuta psychodynamiczny z jakichkolwiek przyczyn przerywa psychoterapię, powinien wskazać możliwości alternatywnego leczenia.
Prawa psychoterapeuty
Psychoterapeuta psychodynamiczny ma prawo odmowy podjęcia leczenia, gdy uzna, że nie jest w stanie rzetelnie prowadzić psychoterapii, a także jeśli żądania pacjenta są nierealne albo szkodliwe dla niego lub otoczenia.
Zagrożone dobra
Pierwszym zagrożonym dobrem jest pomyślny przebieg terapii pacjentki. Zakończenie bądź też odesłanie jej do innego specjalisty przekreśli szanse prawidłowej pracy na przeniesieniu u pacjentki.
Drugim zagrożonym dobrem jest poczucie bezpieczeństwa rodziny terapeuty. Pomimo braku jednoznacznych dowodów historia związków pacjentki, relacja żony, a także uszkodzenie samochodu, które zbiegło się w czasie z ostatnim spotkaniem na terapii pozwalają potwierdzać możliwość zagrożenia poczucia bezpieczeństwa rodziny terapeuty, co oddziaływać może pośrednio na prowadzoną przez niego terapię. W tym przypadku odebrana zostaje możliwość przyjęcia neutralnej postawy oraz prowadzenia sumiennej terapii.
Jednocześnie zagrożone jest zdrowie psychiczne terapeuty, który z powodu strachu może być narażony na przeżywanie całej gamy negatywnych emocji wliczając w to: niepokój, strach, gniew itp.
Potencjalne rozwiązania problemu
1. Zakończenie terapii i skierowanie pacjentki do innego terapeuty
2. Kontynuowanie terapii
3. Konsultacja z superwizorem w odniesieniu do prowadzonej terapii oraz decyzji co do sposobu w jaki terapeuta zdecyduje się odesłać pacjentkę do innego terapeuty.
4. Zakończenie terapii, skierowanie pacjentki do innego terapeuty i namówienie żony do złożenia zawiadomienia.
Konsekwencje każdego rozwiązania
1. Działanie te w pewnym aspekcie zniweluje poczcie porzucenia, które pacjentka może mieć w związku z zakończeniem terapii. Pomimo tego występuje wciąż niepokój wynikający z agresywnej odpowiedzi pacjentki związanej z odrzuceniem jej miłości do terapeuty poprzez skierowanie jej do innego specjalisty. Jednocześnie nie rozwiąże to problemu terapeuty, który pomimo tego może wciąż bać się o poczucie bezpieczeństwa swojej rodziny.
2. Kontynuowanie terapii wiąże się z rosnącym dyskomfortem terapeuty. W obecnej sytuacji nie możliwe jest zachowanie neutralnej postawy i rzetelnego prowadzenia terapii. Powyższe rozwiązanie pozwala jednak na zaprzeczenie dotychczasowemu wzorcowi relacji pacjentki z jednoczesnym upewnieniem się czy podejrzenia terapeuty na temat działania pacjentki w stosunku rodziny terapeuty są słuszne.
3. Poddanie się superwizji w takiej sytuacji będzie niezwykle pomocne i umożliwi ogląd sytuacji z perspektywy osoby trzeciej. Terapeuta podczas superwizji może upewnić się w wyborze wyjścia z obecnej sytuacji. Jednocześnie konsultacja może ostudzić jego emocje związane z zaistniałą sytuacją. Pomoże w wyborze następnego terapeuty oraz umiejętności i szkoły psychoterapeutycznej z której powinien się wywodzić.
4. Ostatnie rozwiązanie pozostaje analogiczne do rozwiązania pierwszego z tą różnicą iż terapeuta zyskuje większą pewność względem bezpieczeństwa własnej rodziny. Jednocześnie terapeuta konsultuje decyzje o zawiadomieniu policji z pacjentką informując ją iż wierzy w jej wersje niewinności. To pozwoli terapeucie zobaczyć reakcje pacjentki, a co za tym idzie, jeśli to rzeczywiście ona odpowiedzialna jest za powyższe działania, przepracować z nią ten temat. W przypadku braku takiej reakcji terapeuta pomimo tego zyskuje spokój o poczucie bezpieczeństwa własnej rodziny.
Zapraszam do dyskusji
Adam Grys
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUważam, że w sytuacji zagrożenia rodziny terapeuty, należy przede wszystkim zadbać o jej bezpieczeństwo. Może nie posuwałbym się do zgłaszania zawiadomienia natychmiast, a raczej spróbował, oczywiście pod superwizją, skonfrontować pacjentkę i spytać, czemu tak właściwie to robi i czy nie może przestać? Jeśli taka prosta interwencja by nie pomogła, optowałbym za czwartą opcją, żeby zapewnić bezpieczeństwo rodzinie, ale jednocześnie nie zaniedbać dobra pacjentki. Poza tym wszystkim, zastanawia mnie, czy nie byłoby dobrym wyjściem skierować tej pacjentki do terapeutki, nie terapeuty? Być może inaczej pracowałoby się jej z kobietą?
OdpowiedzUsuńRadosław Trepanowski
Moim zdaniem można zastosować 3 razem z 4 rozwiązaniem. Najpierw terapeuta może skonsultować się z superwizorem jak postąpić z pacjentką, a potem zakończyć terapię i skierować pacjentkę do innego terapeuty. Uważam, że lepiej rozwiązać tę sytuację z namawianiem żony o złożenie zawiadomienia, ponieważ zagrożone poczucie bezpieczeństwa rodziny dla terapeuty może negatywnie odbijać się na pracy i zdrowiu samego terapeuty. Przecież przekierowanie pacjentki może całkiem nie oznaczać, że przestanie śledzić za rodziną terapeuty, co więcej może jeszcze mścić terapeucie za to, że skierował ją do innego. Opierając na Kodeks etyczny PTPP "Psychoterapeuta psychodynamiczny ma prawo odmowy podjęcia leczenia, gdy uzna, że nie jest w stanie rzetelnie prowadzić psychoterapii, a także jeśli żądania pacjenta są nierealne albo szkodliwe dla niego lub otoczenia." wykorzystałabym 4 rozwiązanie oraz ewentualnie zwróciłabym się po pomoc do superwizora.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-))
OdpowiedzUsuńUważam, że w pierwszej kolejności dobrym rozwiązaniem byłaby superwizja. Jeśli "odczucia" superwizora byłyby podobne uważam,że zarówno dla swojego dobra jak i dobra swojego pacjenta psychoterapeuta powinien zrezygnować z terapii
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, dobrym krokiem byłaby superwizja, tym bardziej, że terapeuta jest świadomy, iż nie jest w stanie zachować obiektywizmu w obecnej sytuacji. Perspektywa obserwatora-superwizora może mu dostarczyć cennych informacji czy wskazówek, których sam nie dostrzega. W przypadku zbieżności spostrzeżeń superwizora z jego własnymi, myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby zakończenie terapii. Jeśli pacjentka deklaruje, że jest w nim zakochana - relacja już nie jest relacją profesjonalną. Po drugie - uwikłanie w problem rodziny terapeuty, dodatkowo zaburza bezstronność jego oceny. Trudno mi wyobrazić sobie, że jest w stanie dalej prowadzić terapię, gdy z tyłu głowy ciągle martwi się o bezpieczeństwo rodziny i ma pewne - może nie do końca nawet uświadamiane - podejrzenia odnośnie przyczyn "prześladowania". Brak obiektywizmu powoduje, że nie może on świadczyć usług na możliwie najwyższym poziomie i nie jest dobre dla pacjentki. Wydaje mi się, że tendencyjność może być równie szkodliwa, jak przerwanie terapii i odesłanie do innego specjalisty. Różnica polega na tym, że jeśli pacjentka zdecyduje się podjąć leczenie u kogoś innego - będzie szansa na kontynuowanie pozytywnych zmian i pracy nad jej problemami. Natomiast nieobiektywność obecnego terapeuty, może hamować dalszy postęp terapii, co uniemożliwia dalsze korzyści dla pacjentki.
OdpowiedzUsuńMyślę, tak jak moi przedmówcy, że pierwszym krokiem, który powinien podjąć terapeuta, jest rozmowa o tym problemie ze swoim superwizorem, który jako bardziej doświadczony i mający inną perspektywę tej relacji, mógłby pomóc terapeucie w podjęciu decyzji o kontynuacji lub zakończeniu terapii. Jednocześnie najlepszym rozwiązaniem wydaje mi się rozmowa z pacjentką o swoich przypuszczeniach w związku z niepokojeniem przez nią rodziny terapeuty. Może być to ważny temat w relacji terapeutycznej i przypuszczam, że jeśli zostałby podjęty w czasie spotkania z pacjentką i omówiony w kontekście jej wzorów wchodzenia w relację oraz ustaleń kontraktu, problem mógłby się rozwiązać. Być może jest tak, że pacjentka testuje na co może sobie pozwolić w kontakcie z terapeutą i gdzie postawi on granicę. Sama "obserwacja" przez pacjentkę rodziny terapeuty nie jest czymś, co nigdy się nie zdarza w terapii. Także "zakochanie" pacjentki w terapeucie nie jest w moim odczuciu powodem do zakończenia terapii, ale z pewnością konieczna jest praca nad tym zagadnieniem na sesjach, gdyż np. może to być jedyny sposób wchodzenia przez nią w relację z drugim człowiekiem. Zerwanie relacji terapeutycznej bez rozmowy o tym, co się wydarzyło i próby skonfrontowania pacjentki z problemem, wydaje mi się przedwczesne i skutkować będzie powtórzeniem skryptu w życiu pacjentki i spowoduje u niej cierpienie, a w dalszej perspektywie także brak zaufania do specjalistów i zaprzestanie szukania pomocy.
OdpowiedzUsuńData rozpoczęcia dyskusji: 10.01.2019
OdpowiedzUsuńData zakończenia dyskusji: 31.01.2019
Brykczyńska Anna
Gawarecka Sonia
Trepanowski Radosław
Włodarz Sylwia
Yavorska Adrianna
Podsumowując dyskusje nad dylematem. Większość osób (4 na 5) wybrała rozwiązania związane z przerwaniem terapii. Jedna osoba zdecydowała się na kontynuacje terapii w celu zbadania obecnego zdarzenia i jego obserwacji. Podobny pogląd oparty na konfrontacji wyraziła też inna osoba łącząc go z superwizją, jednak podkreślając, że jeżeli konfrontacja nie przyniesie pozytywnego skutku należy wybrać opcje 4 i odesłać pacjentke do inngo terapeuty. Za połączeniem opcji 3 i 4 opowiedziała się też inna osoba, która zwróciła dodatkowo uwagę na zagrożenie poczucia bezpieczeństwa rodziny terapeuty. Kolejna osoba wybrała jednoznacznie opcje 3 zwracając uwagę iż doświadczenie superwizji może być cenne dla terapeuty i jednocześnie odnosząc się do tego iż praca z innym terapeutą może zaowocować dla pacjentki pozytywnymi zmianami w przyszłości
Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest konsultacja z superwizorem. To uspokoi emocje terapeuty i da mu bardziej obiektywny ogląd na sprawę. Następnym krokiem powinna być rozmowa o zaistniałej sytuacji z pacjentką. Od jej reakcji na otrzymane informacje uzależniam dalszą decyzje w sprawie wyboru rozwiązania pierwszego bądź czwartego. Widze również możliwość zastosowania rozwiązania drugiego jednak zależy to od poczucia bezpieczeństwa własnej rodziny po rozmowie na temat wątpliwości terapeuty z pacjentką. Gdy reakcja pacjentki nie uspokoi niepewności terapeuty doradzałbym skorzystanie z dwóch wcześniejszych rozwiązań.