wtorek, 3 stycznia 2017

Dylemat etyczny do opracowania – numer 13

Każdego ranka przez ostatni rok zatrzymujesz się w Starbucks na kawę w drodze do pracy. Prawie codziennie ten sam barista robi kawę. Jesteście po imieniu, powiedzieliście sobie już o swoich wakacjach, kłopotach z dziećmi itp.  Pewnego dnia widzisz go w swojej poczekalni – to twój nowy klient. Mężczyzna wita cię jak dobrego znajomego. Mówi, że cieszy się, iż to ty zostaniesz jego terapeutą. Uważa, że „dobrze wam się gada więc na pewno go zrozumiesz”.  
 
Na czym polega dylemat

Dylemat z jakim zmaga się psycholog przedstawia się następująco: czy rozpocząć pracę z klientem ignorując fakt, że znamy już prywatnie tę osobę (brak wyraźnego zakazu w Kodeksie etyczno-zawodowym psychologa); czy skierować ją do innego psychologa w związku z tym, że ze względu na prywatną znajomość możemy nie być w stanie utrzymywać jedynie zawodowych kontaktów, a nie powinno się utrzymywać kontaktów pozaterapeutycznych z klientem ze względu na potencjalne negatywne konsekwencje.

Dlaczego jest to dylemat

Przedstawiona sytuacja jest dylematem, ponieważ psycholog musi zdecydować, czy podjąć się pracy z klientem; czy raczej nie podejmować pracy z baristą ze względu na kontakty pozazawodowe. (Terapeuta powinien pojawiać się w życiu klienta tylko na czas terapii, po czym powinien „zniknąć”, co umożliwi klientowi „stanięcie na własnych nogach”, więc utrzymywanie kontaktów pozaterapeutycznych stwarza niebezpieczeństwo dla klienta.)

Kodeks etyki zawodowej psychoterapeuty Polskiej Federacji Psychoterapii § 10 Relacje między psychoterapeutą i pacjentem/klientem „1. Psychoterapeuta stara się pozostawać wyłącznie w relacji zawodowej z pacjentem podczas procesu psychoterapii.”

Kodeks Etyczny Psychoterapeuty Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego III. Zachowania terapeutyczne 4. Kontakt w psychoterapii 4.4. „Nie powinno się prowadzić psychoterapii wobec osoby znajomej. Jeżeli zaś zachodzi taka konieczność, na czas prowadzenia psychoterapii należy zawiesić wszelkie kontakty towarzyskie z tą osobą.”.

Potencjalne rozwiązania problemu

  1. Podjęcie pracy z klientem
  2. Podjęcie pracy z klientem i zaprzestanie kontaktów poza terapią – np. zawarcie kontraktu, w którym zostaną wyraźnie określone granice kontaktu między terapeutą a klientem
  3. Odmowa podjęcia pracy z klientem ze względu na kontakty pozazawodowe, wyjaśnienie mu powodu odmowy  i skierowanie go do innego specjalisty

Czyje i jakie dobro będzie zagrożone jeśli podejmiemy z nim pracę:

KLIENTA
  • może mieć wrażenie, że informacje jakie uzyskał psycholog podczas terapeutycznych sesji wpływają na jego stosunek do niego; 
  • może obawiać się, że od tej chwili stosunki towarzyskie w istocie staną się dalszym ciągiem sesji terapeutycznych (diagnostycznych)
  • może uważać nas za kolegę/przyjaciela/kumpla; może mieć problem z pomyślnym zakończeniem terapii – co wiąże się z zaprzestaniem kontaktów z terapeutą; 
  • może mieć problem z zobaczeniem w nas psychologa profesjonalisty a nie znajomego
  • jeśli nie podejmiemy z nim pracy może poczuć się odrzucony, może pomyśleć że ze względu na to, co nam o sobie mówił uważamy go za kogoś niewartego uwagi, nie chcemy z nim pracować; jego stan może się pogorszyć

Co należy wziąć pod uwagę podejmując decyzję

  • konieczność podjęcia pracy z klientem - należy rozważyć opcję skierowania go do innego specjalisty, być może nie ma konieczności pracy z nami; należy wziąć pod uwagę to, jak klient przyjmie decyzję o odmowie podjęcia terapii z nim, jak może to wpłynąć na jego stan
  • stosunek klienta do zaistniałej sytuacji -  być może klient, gdy pozna zasady terapii i charakter relacji psycholog:klient sam wyrazi chęć pracy z innym specjalistą lub podporządkuje się zasadom i będzie chciał pracować z nami rozumiejąc konieczność zaprzestania kontaktów poza terapią;
  • nasz stosunek do sytuacji - nasze przekonanie czy jesteśmy w stanie świadczyć swe usługi wobec tego klienta na najwyższym poziomie, zaprzestać kontaktów pozazawodowych

Zapraszam do dyskusji,
Sandra Polus

21 komentarzy:

  1. Zgodnie z zapisem w Kodeksie Etycznym, dotyczącym relacji terapeutycznej wiemy, że: „Psychoterapeuta stara się pozostawać wyłącznie w relacji zawodowej z klientem podczas procesu psychoterapii” oraz „Psychoterapeuta nie przyjmuje do psychoterapii osób, z którymi wcześniej miał bliskie relacje osobiste lub zawodowe, a zwłaszcza relacje o charakterze seksualnym”. Przedstawiony przykład jest więc rodzajem podwójnej relacji, gdzie psycholog pełni jednocześnie dwie role w stosunku do pacjenta.
    Nawiązując do tzw. sprawy Eichelbergera - gdzie z kodeksu wynika, że na psychologu ciąży odpowiedzialność za konsekwencje kontaktu, jaki w ramach swojej roli zawodowej nawiązuje z drugim człowiekiem. Dotyczy to wszelkich relacji powstających miedzy psychologiem, a odbiorcami jego usług.
    Psycholog stając w obliczu dylematu musi przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytania, czy na przykład relacja nie prowadzi do wykorzystania jeden ze stron, czy nie narusza w ten sposób jednej z podstawowych zasad – autonomii klienta, i przede wszystkim czy psycholog jest świadomy konsekwencji podwójnej relacji terapeutycznej.
    Podsumowując - rozwiązanie nr 1 bez odniesienia się do zaistniałej sytuacji nie jest wskazane. Rozwiązanie numer 2 i 3: gdy istnieje konieczność pracy z klientem oraz gdy psycholog z pełną świadomością i odpowiedzialnością jest przekonany, że jest w stanie świadczyć swe usługi na najwyższym poziomie. Zanim jednak zdecyduje się pracować z klientem, powinien przewidzieć możliwe skutki, w tym szanse i zagrożenia, możliwe konsekwencje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje zdanie jest krótkie. Ze względu wystąpienia podwójnej relacji zawodowej jak i towarzyskiej (Kodeks Etyczny), rozwiązanie numer 1 odpada. Drugie rozwiązanie również jest niestosowne, gdyż klient jak i terapeuta wiedza o swoim życiu prywatnym(plany wakacyjne, problemy rodzinne). Skrócony dystans, który jest między nimi może tylko zaburzyć efektywność naszej pracy. Nie wiem czy byłaby możliwość przejścia na Pan/Pani podczas terapii. Klient mógłby wykorzystać świadomie lub nie, nawiązana z terapeuta wcześniejsza relacje. Rozwiązanie numer 3 wydaje się najbardziej trafnym w tym przypadku. Można wytłumaczyć potencjalnemu klientowi, iż relacja między nimi może negatywnie wpłynąć na efektywność pracy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnie rozwiązanie, wydaje się być jedynym słusznym ponieważ terapeuta powinien być z klientem tylko w relacji zawodowej w trakcie trwania psychoterapii, jak i nie powinien przyjąć do procesu psychoterapeutycznego osób z którymi ma już relacje w życiu prywatnym. Kierując się przede wszystkim dobrem pacjenta odmowa powinna być uzasadniona i połączona z poleceniem innego specjalisty. Znajomość pomiędzy terapeutą i baristą miała do tej pory charakter symetryczny, zmiana tego układu nie pozostanie bez wpływu na relacje terapeutyczną (ze szkodą dla pacjenta).


    P.S Bardzo prosiłabym o wypowiedź kogoś kto dostrzega jakieś inne rozwiązania tej sytuacji, ponieważ ciężko mi było w ogóle mieć dylemat przy tym przykładzie i moje rozumienie tej sytuacji nie wykracza kompletnie poza te tylko opcję którą opisałam. Będzie to dla mnie bardzo cenne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj się nie wtrącam, ale:
      między piciem kawy a (współ)życiem seksualnym jest olbrzymia różnica,
      nie ma dylematy, jest daje się zastosować wprost przepis kodeksowy (por. model podejmowania decyzji)
      nie wiemy, jaki poziom intymności osiągnęły rozmowy z baristą, ale chyba nie wyszło to poza small talk
      kawę można pić w innym miejscu.

      Usuń
  5. Również chętnie poznam opinię innych osób, ponieważ jestem tego samego zdania, co Aleksandra Niemasz - zmiana relacji pomiędzy T a P bez wątpienia wpłynie na relację terapeutyczną, co może przynieść pacjentowi szkodę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak przedmówcy zgadzam się, że opcja 1. (podjęcie terapii i kontynuowanie kontaktów poza terapią) byłoby nieetyczne i mogłoby to uniemożliwić skuteczną pracę terapeutyczną. Opcja 3. (odmowa pracy i skierowanie do innego specjalisty) wydaje się być wyjściem najbardziej etycznym i słusznym. Jednocześnie jednak (na prośbę Oli) mogę przestawić okoliczności, w których opcja 2. (praca z klientem i zaprzestanie kontaktów poza terapią) wydaje mi się osobiście mieć rację bytu. Po pierwsze, uwzględniłbym to, jak dokładniej wygląda relacja między baristą a jego potencjalnym terapeutą. Wiemy tylko tyle na ten temat, że są po imieniu i wiedzą o sobie co nieco. Jeśli jednak wiedza na swój temat jest raczej powierzchowna i nie było między nimi żadnych intymnych zwierzeń, to wyobrażam sobie, że taka wcześniejsza znajomość mogłaby nie tylko nie przeszkodzić w terapii, ale nawet jej pomóc poprzez szybszy nawiązanie kontaktu w jej trakcie. Jednak nie każdy terapeuta byłby wstanie pracować z kimś, kto mówi do niego po imieniu i tutaj jest druga kwestia warta poruszenia- styl pracy i wchodzenia w relację z klientami poszczególnego terapeuty. Z mojej wiedzy wynika, że są terapeuci, którzy nie wyobrażają sobie przejścia na "ty" z pacjentem i udzielenia mu jakiejkolwiek informacji na swój temat, ale są również tacy, którzy sami proszą pacjentów by mówili do nich po imieniu oraz dzielą się informacjami z własnego życia z pacjentami. W tym drugim wypadku widziałbym możliwość pracy z wcześniej poznaną osobą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aleksandra, Aneta, mówicie, że dziwicie się dlaczego to jest dylemat. Z przedstawionej treści wynika problem: Czy podjąć pracę z baristą pomimo potencjalnych konsekwencji czy nie podejmować pomimo potencjalnych konsekwencji. Pytanie brzmi która decyzja jest mniejszym złem? W waszych odpowiedziach nie napisałyście dlaczego akurat rozwiązanie 3. jest słuszne i potencjalnie mniej szkodliwe dla pacjenta. Uzasadnienie typu: to jest podwójna relacja, kodeks mówi, że każdej podwójnej relacji należy unikać lub ogólniki, że na pewno wpłynie to źle na relację terapeutyczną (Dlaczego?) nie traktuję jako wystarczającego uzasadnienia. Tak jak powiedział Piotr, ten barista to nie jest nasz bliski przyjaciel, ani partner, nie dowiedział się o nas niczego, czego nie wiedzą o nas inni znajomi ludzie. Nie spotykamy się z nim poza jego miejscem pracy, więc według mnie nie ma zagrożenia, że zbyt mocno się z nami zwiąże lub że zmiana charakteru naszych prywatnych stosunków po podjęciu terapii jakoś mu zaszkodzi.

    "Skrócony dystans, który jest między nimi może tylko zaburzyć efektywność naszej pracy."-Dlaczego? Czy terapia jest skuteczna tylko wtedy, kiedy tylko pacjent jest osobą, która odsłania się ze swoim życiem prywatnym? Czy nie jest dominującym obecnie paradygmatem, że najistotniejszym czynnikiem leczącym jest właśnie relacja? Myślę, że nie jesteśmy w stanie zbudować taką relację z klientem nie odsłaniając się chociaż trochę, w bezpiecznych granicach. Jest wiele podejść mówiących, że szczerość, autentyczność, wzajemne zaufanie jest kluczem do sukcesu terapii. Trzeba podkreślić, że model psychoterapii oparty na supremacji terapeuty pochodzi jeszcze czasów Freuda, kozetki i terapeuty skrytego poza polem widzenia klienta. Teraz mało kto tak pracuje, siedzimy z klientem twarzą w twarz i jesteśmy dla niego przede wszystkim człowiekiem, dopiero potem "profesjonalnym terapeutą" (skoro już o tym mowa, myślę, że jeżeli barista jest w stanie nam płacić za naszą pracę, to znaczy, że uważa nas za dość kompetentnych i nie trzeba się o to martwić). Ponieważ trendy w psychoterapii uległy zmianie, a wiele osób przywiązanych jest jeszcze do starego systemu, mam wrażenie, że niektórzy tworzą kuriozalny problem: "Jak nawiązać relację nie nawiązując relacji?" Przyznam się, że nie znam się wiele na psychoterapii, nie realizuję tej specjalności, jednak z innych zajęć pamiętam, że jest masa podejść, w których mówienie z klientem na Ty, szczere odpowiadanie na pytania dotyczące naszego życia prywatnego, nawiązywanie kontaktu emocjonalnego, nawet fizycznego są dopuszczalne, więc rzeczywiście jest tak jak napisał Piotr, że jedynym przeciwwskazaniem do zastosowania rozwiązania 2. są przyzwyczajenia i styl pracy psychoterapeuty, bo jeżeli miałby się czuć niekomfortowo w takim położeniu, to rzeczywiście powinien kierować baristę do innego specjalisty, gdyż komfort terapeuty też jest bardzo ważny w budowaniu leczącego przymierza. Jednak argumentu, że rozwiązanie 3. chroni dobro baristy nie rozumiem i nikt też tutaj nie podał konkretnego wyjaśnienia jak w tym przypadku dobro to miałoby być chronione (i dlaczego to jest ważniejsze niż dobro tego samego człowieka, które może również ucierpieć w przypadku odmowy przyjęcia na terapię).
    Ja skłaniałabym się ku rozwiązaniu 2. Jest najbardziej komfortowe dla obu stron, z jednej strony pozwala bariście zrealizować swoją potrzebę, z drugiej chroni nas przed wszelkimi negatywnymi konsekwencjami, np. wykorzystaniem w sytuacji kiedy klient chciałby kontynuować sesje "po godzinach" bez płacenia. Stwarza również przestrzeń do przedstawienia sobie nawzajem swoich racji i wyjaśnienia ewentualnych wątpliwości.

    Ja z kolei proszę, aby ktoś mi wytłumaczył dlaczego w tym przypadku rozwiązanie 3. chroni pacjenta i terapeutę w sposób, w który nie czyni tego rozwiązanie 2. (przy założeniu, że rzeczywiście łączą nas z tym baristą bardzo luźne koleżeńskie relacje, ograniczone do pogawędek przy parzeniu kawy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W treści dylematu była podana informacja, że barista zna nasze problemy z dziećmi, nie jest to więc tak bardzo luźna relacja. Jak dla mnie ta sytuacja wyklucza już nawiązanie relacji terapeutycznej, a przynajmniej na tyle ją utrudnia, że łatwiejsze, bezpieczniejsze i potencjalnie mniej "kosztowne" będzie skierowanie do innego terapeuty. A propos kwesti dystansu i dominującego paradygmatu - myślę, że w paradygmacie psychodynamicznym (nie mówiąc już o klasycznej psychoanalizie która jest przecież praktykowana nadal) większość terapeutów jednak by odmówiła, i nie można mówić o tym że czasy się zmieniły i od tego się odchodzi. Tzn tendencje może są takie, że się odchodzi, większość szkół pozwala na mniejsze lub większe "odsłanianie się", ale nie jest to sprawa uniwersalna i nadal pozostaje w obrębie różnic paradygmatycznych.

      Według mnie kluczowy jest właśnie stopień relacji, o której nie mamy za dużo informacji. Od terapeuty, jego wiedzy i umiejętności oraz intuicji powinno zależeć podjęcie decyzji, myślę że nie ma tutaj uniwersalnego rozwiązania. Ważny jest też kontekst w którym pacjent się do nas zgłosił - czy został przypadkowo przydzielony przez instytucję, czy celowo wybrał nas jako terapeutę?

      Usuń
    2. Nie wiem, jakoś nie widzę rozmów przy ladzie w Starbucksie na temat osobistych problemów rodzinnych. Takie tematy jak praca, wakacje pełnią raczej rolę niezobowiązujących tzw. small-talk, a rozmowy o niegrzecznych dzieciach wśród osób, które mają dzieci zapewne również. Pomyślałam sobie, że psycholog mieszkający w małych miejscowościach, gdzie "wszyscy się znają" i jest np. jedynym psychologiem w okolicy miałby straszny problem w znajdowaniu sobie klientów, z którymi nigdy nie miał pozazawodowej interakcji.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Pani Anno,
      Nie twierdzę, że dylematu nie ma, jak również niczego się nie dziwię. Osobiście wybrałam najmniejsze zło, mimo trudności w wytłumaczeniu "Rozwiązanie numer 3 wydaje się najbardziej trafnym w tym przypadku." Kierowałam się jedną rzeczą, którą zapamiętałam z wykładów, że między terapeutą a klientem nie występuje symetryczna relacja (Nie jestem terapeutą wiec pewnie jakieś wyjątki mogą się zdarzyć).

      Usuń
  9. Skłaniałabym się ku rozwiązaniu nr 3, czyli ku odmowie pracy z mężczyzną przy jednoczesnym wyjaśnieniu mu tego, dlaczego odmawiamy i zaproponowaniu mu skorzystania z pomocy innego psychologa/psychoterapeuty. Wydaje mi się, że informacje z życia osobistego psychologa (dotyczące trudności z dziećmi czy wakacji), o których dowiedział się barista, mogą negatywnie wpłynąć na relację terapeutyczną i w rezultacie terapia może okazać się nieefektywna. Na przykład istnieje ryzyko, że w efekcie terapia ta nie byłaby terapią, a raczej przypominałaby spotkanie towarzyskie, klient mógłby mieć trudność w postrzeganiu terapeuty jako terapeuty, a nie kolegi, terapeuta mógłby nie pozostać w wystarczającym stopniu obiektywny i mógłby czuć się niekomfortowo w związku z tym, ze klient zna fakty z jego życia osobistego. Należałoby jednak wyjaśnić klientowi przyczyny odmowy, aby ten nie poczuł się bezpodstawnie odrzucony oraz zaproponować innego specjalistę, który mógłby mu pomóc. Oczywiście w niektórych szkołach terapii odsłonięcie się terapeuty jest bardziej mile widziane niż w innych, ale czymś innym jest odsłonięcie się psychologa już w relacji terapeutycznej, które jest bardziej przemyślane i może pomóc w polepszeniu kontaktu niż odsłonięcie się podczas luźnych rozmów poza terapią-takie kontakty, według mnie, mogą pogorszyć relację terapeutyczną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "klient mógłby mieć trudność w postrzeganiu terapeuty jako terapeuty, a nie kolegi" - tego nie rozumiem. Skoro przyszedł do niego do gabinetu i chce mu płacić za sesje, to znaczy że traktuje go jako terapeutę, czyż nie? Jak miałoby się objawiać takie traktowanie terapeuty przez klienta jako kolegi?

      Usuń
    2. Unikać podwójnej relacji można albo nie prowadząc terapii, albo zmieniając miejsce picia kawy. Co jest potencjalnie lepsze dla klienta?

      Usuń
  10. Moim zdaniem, psycholog/ terapeuta w tej sytuacji powinien odmówić podjęcia pracy z baristą ze względu na istniejące między nimi kontakty pozazawodowe przy jednoczesnym wyjaśnieniu mu powodów odmowy współpracy i skierowaniu go do innego specjalisty. Wynika to z Kodeksu Etycznego. Relacja pozazawodowa, która już została nawiązana może niekorzystnie wpływać na proces terapeutyczny, klient może traktować spotkania ze specjalistą tak samo jak spotkania w Starbucksie, a samego specjalistę jako kolegę. Terapeuta z kolei może czuć się niekomfortowo ze świadomością tego, że jego klient zna szczegóły z jego prywatnego życia i jego problemów, co może oznaczać, że nie jest osobą kompetentną. Skierowanie klienta do innego specjalisty nie pozwoli na odczucie przez niego odrzucenia, zbagatelizowania jego sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja natomiast zastanawiam się, czy wielu z trudności, które tutaj opisujecie nie można rozwiązać podczas pierwszego spotkania wspólnie z klientem. Tak jak już wcześniej napisaliście, "psychoterapeuta stara się pozostawać wyłącznie w relacji zawodowej z klientem podczas procesu psychoterapii", zatem rozwiązanie nr 3 będzie teoretycznie najbardziej odpowiednie. Uważam jednak, 2 również może mieć miejsce, jeśli zostaną spełnione określone warunki zawarte w kontrakcie - ustalenie granic przyszłej relacji i odniesienie się do wcześniejszych kontaktów, które powinny zostać zakończone i nie wpływać na przebieg terapii. Kontrakt z tymi ustaleniami musi zostać zaakceptowany przez klienta i terapeutę. Powinni również przedyskutować ewentualne niepewności i zastanowić się, czy są w stanie się z nimi zmierzyć. Jak niektórzy wcześniej, mam wrażenie, że kontakty towarzyskie przedstawione w dylemacie są jedynie powierzchowne, jako wymienione uprzejmości przy codziennych spotkaniach, zatem nie muszą negatywnie wpływać na proces terapii. Są zresztą sytuacje, społeczności, w których nie można całkowicie ograniczyć kontaktu. Biorąc pod uwagę fakt, że sytuacja jest problematyczna, myślę, że konieczna jest przede wszystkim rozmowa z klientem na ten temat, przedstawienie wątpliwości w taki sposób, by klient był świadomy zagrożeń i rozumiał, że terapeutą kieruje chęć znalezienia rozwiązania jak najbardziej korzystnego dla klienta. Jeżeli psycholog widzi, że pacjent nie jest w stanie wejść w relację terapeutyczną, nie chce zaakceptować warunków, bagatelizuje zagrożenia i traktuje terapeutę jak kolegę, powinien odmówić dalszej terapii i skierować go do innego specjalisty. Jeśli terapeutą widzi, że nie będzie w stanie z różnych przyczyn prowadzić terapii z tym pacjentem, również powinien skierować go do innego specjalisty. Jeżeli jednak klient godzi się na zmianę specyfiki relacji i temat ten nie zostanie zakopany, tylko będzie podejmowany w razie potrzeby na kolejnych sesjach, to terapeuta może podjąć pracę z takim klientem.
    Z drugiej strony, sama przed chwilą napisałam, że kontakty tak powierzchowne nie muszą wpływać na przebieg relacji terapeutycznej. Jednak skoro może być takie zagrożenie i kodeks poucza nas, by najlepiej pozostać z pacjentem w relacjach wyłącznie zawodowych, to może jednak faktycznie rozwiązanie nr 3 będzie jedynym odpowiednim, ponieważ mimo wiedzy możemy być nieświadomi wpływu wcześniejszych kontaktów towarzyskich na obowiązującą relację terapeutyczną. W takim razie dla bezpieczeństwa relacji, pacjenta i terapeuty być może jest to najlepsze rozwiązanie, zapewnia większe poczucie bezpieczeństwa, niż pozostałe, które mogą być zakwestionowane.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moim zdaniem ostateczna decyzja zależy od wybranych metod pracy (paradygmatu), czasu pracy, omawianej tematyki i doświadczenia (samoświadomości) terapeuty.

    Z jednej strony można stwierdzić, że relacja z baristą jest istotną przeszkodą do rozpoczęcia terapii. Poziom bliskości mógł mieć wpływ na umiejętność pozostawania bezstronnym oraz zaważyć na autorytecie psychologa, szczególnie jeśli nie ma on aż tak dużego doświadczenia.
    Z drugiej zaś strony, można ją wykorzystać jako siłę. W zgodzie z podejściami o charakterze humanistycznym, aspekt relacyjny odgrywa kluczową rolę. W naszym społeczeństwie bazowy poziom zaufania nie jest na najwyższym poziomie, więc taka znajomość mogła przyczynić się do wzrostu tego poziomu i stanowić zachętę do rozpoczęcia rozmów o głębszym charakterze - oszczędzając czas i pieniądze klienta. Szczególnie, że jest to aż tak bliska relacja.
    Dlatego też podjęcie współpracy z baristą nie musi być jednoznacznie negatywne i nieetyczne, szczególnie jeżeli chodzi o terapie krótkoterminową.
    Zależnie od przyjętego paradygmatu kontynuacja pracy może być uzasadniona - z utrzymaniem określonych zasadach współpracy w gabinecie oraz kontaktów poza nim. Tak jak już zostało wspomniane przez przedmówców - większość z niejasności dało by się wyjaśnić na pierwszym spotkaniu, które mogło by być pewnym wyznacznikiem do dalszej współpracy.


    Zważając na wszystkie za i przeciw - najbliższe mojemu poglądowi jest podejście nr. 2
    Podjęcie pracy z klientem i zaprzestanie kontaktów poza terapią – np. zawarcie kontraktu, w którym zostaną wyraźnie określone granice kontaktu między terapeutą a klientem. Niezbędne jest tutaj utrzymanie wysokiej samoświadomości i uważności terapeuty, tak by regulować problematyczne lub potencjalnie nieetyczne aspekty.
    Warto pamiętać, że przychodząc na terapie, psycholog i pacjent nadal pozostają ludźmi, pomimo sformalizowania ról - nie zmienia się aż tak dużo, więc nie warto odbierać im tego przyrodzonego prawa, poprzez zamykanie ich w sztywne kategorie.

    OdpowiedzUsuń
  13. PODSUMOWANIE
    Data rozpoczęcia dyskusji: 3.01.2017
    Data zakończenia dyskusji: 26.01.2017
    Dyskutanci:
    Garsztka Paulina
    Głowacka Anna
    Jarzyńska Aneta
    Łabanowski Piotr
    Łowińska A.
    Mielcarek Joanna
    Niemasz Aleksandra
    Orzechowska Iwona
    Szwedo Jakub
    Ślęczka Maciej
    Urbaniak Anita
    prof. J. Paluchowski

    Propozycje rozwiązań i ich argumentacja:
    1. Uzasadniona odmowa pracy z klientem ze względu na kontakty pozazawodowe i skierowanie do innego specjalisty – zaistniały podwójne relacje; zmiana relacji z psychologiem przyniesie szkodę; zapisy w Kodeksie Etycznym o pozostawaniu w wyłącznie zawodowej relacji; podjęta terapia mogłaby przypominać towarzyskie spotkania.
    Moim zdaniem to rozwiązanie jest najlepsze w wypadku, kiedy odbyte kontakty pozazawodowe są istotne (np. wyjawione zostały ważne informacje ze strony obu stron), kiedy psycholog nie jest w stanie prowadzić skutecznej terapii, w końcu kiedy pacjent nie potrafi potraktować psychologa jako profesjonalistę.
    2. Praca z klientem przy zaprzestaniu innych kontaktów – przy stylu terapii, w której pacjent może zwracać się do terapeuty per „Ty” wcześniejsza powierzchowna znajomość może przyspieszyć nawiązanie terapeutycznego kontaktu; najistotniejszym czynnikiem leczącym jest właśnie relacja; wyjście najlepsze dla obu stron; wszystko powinno być wyjaśnione w kontrakcie.
    Moim zdaniem to rozwiązanie jest najlepsze w wypadku, kiedy wcześniejsze kontakty nie wykroczyły poza granice small-talk, kiedy wszystkie kwestie dotyczące kontaktów i roli terapeuty i klienta zostaną zawarte w kontrakcie przyjętym i zaakceptowanym przez obie strony.

    3. Nie ma tutaj rozwiązania- za mało informacji dotyczących stopnia relacji psycholog-barista; ważny jest kontekst zgłoszenia się baristy do nas; ważna jest intuicja psychologa.
    Zgadzam się z uwagą, że stopień zażyłości pomiędzy psychologiem a baristą ma w tej sprawie kluczowe znaczenie.

    Moja opinia: Opowiadam się za propozycją rozwiązania nr 2- praca z klientem przy zaprzestaniu kontaktów pozaterapeutycznych. Trzymając się ściśle treści dylematu wiemy tylko tyle, że psycholog prowadził wcześniej pogawędki z baristą, który przygotowywał dla niego kawę. Innych kontaktów między nimi nie było. Zatem w ciągu tych kilku minut (nie więcej) dziennie zdążyli zapewne wymienić krótkie uwagi na temat dzieci, wakacji itp. Podobne uwagi mogą moim zdaniem wymieniać ludzie w kolejce na poczcie, czy czekając na przystanku na autobus. Nie sądzę, aby któraś ze stron dowiedziała się o drugiej czegoś istotnego, co mogłoby ich do siebie jakoś „zbliżyć”. Zawarcie odpowiedniego kontraktu jest w tym przypadku kluczowe. Barista chce z nami pracować, zaprzestajemy innych kontaktów, i jeśli my nie widzimy w tym nic złego, nie łamiemy zasad kodeksów (nie ma podwójnej relacji), w kontrakcie określimy zasady relacji, cele i zakres naszej działalności i co ważne klient i terapeuta przyjmą ten kontrakt, to nie widzę przeszkód, by mogli podjąć pracę.

    OdpowiedzUsuń

Udział w dyskusji nad dylematem.