Opis dylematu
Jesteś terapeutą systemowym do którego od 1,5 roku przychodzi para, która zwróciła się po twoją pomoc ze względu na kryzys w ich małżeństwie spowodowany fizycznymi zdradami ze strony żony. Polegały one wówczas na spotykaniu się z wieloma mężczyznami, z którymi pacjentka flirtowała i całowała się, czasem dochodziło również do seksu. Pacjentka mówi, że nie czuła się emocjonalnie związana z tymi mężczyznami i że kontakty fizyczne miały charakter incydentalny.Podczas pierwszych spotkań mąż pacjentki deklarował, że kiedyś był w stanie znieść to, że żona flirtowała z mężczyznami, ale pocałunki i seks były dla niego zdradą. Mówił również o tym, że nie wyobraża sobie ponownie przyłapać żony na spotkaniach z innymi mężczyznami.Para przychodzi do ciebie obecnie co 3 tygodnie i wyznajesz zasadę, że na każdym spotkaniu przyjmujesz zawsze wspólnie męża i żonę, by w jak największym stopniu strać się uniknąć koalicji ( tzn. powstania zjawiska gdy terapeuta zaczyna być bardziej „po stronie” jednej z osób w terapii i w efekcie nie działa na rzecz obojga pacjentów, co może sprawić, że terapia jest nieskuteczna) i ujawniania na osobnych spotkaniach sekretów o których nie wie druga strona.Pewnego dnia wychodzisz z koleżanką na spacer do parku gdzie widzisz swoją pacjentkę całującą się z mężczyzną, który nie jest jej mężem.Zaszokowany opuszczasz park. Wydaje ci się, że pacjentka cię nie widziała. Kilka tygodni po zajściu małżeństwo ponownie pojawia się w twoim gabinecie - opowiadają oni między innymi o kolejnych postępach i radości, że udało im się uratować związek.
Na czym polega dylemat?
- Czy wolno nam wnosić do terapii informacje spoza gabinetu?
Pacjent
przychodzi na terapię i tylko w gabinecie godzi się na naruszanie jego
intymności. Przypadkowo doszło tutaj do pozyskania informacji o
pacjencie poza gabinetem. Z jednej strony
pacjenci mają prawo do prywatnego życia i informacji, o których nie wie
terapeuta, a z drugiej dowiedzieliśmy się, że istnieje możliwość, że
pacjentka podejmuje działania sabotujące terapię i jest to z naszego
punktu widzenia bardzo ważna informacja. Ze względu
na to, że pacjentka nie wniosła samodzielnie tematu do terapii nie mamy
też pewności co do tego jaki jest kontekst sprawy, nie mamy pełnego jej
obrazu, trudniej nam ustalić ile szkody i ile pożytku da ujawnienie
sprawy lub pozostawienie jej w tajemnicy. Mogłoby
się przykładowo okazać, że była to osoba z rodziny pacjentki. Nie ma
też pewności co do tego jak obecnie wyglądają poglądy pary na zdradę, a
także czy nie pojawiły się w ich życiu seksualnym jakieś zmiany o
których nie mówili terapeucie – mogli się oni np.
umówić na randkowanie z innymi osobami.
- Czy powinniśmy zachować w tajemnicy czy ujawnić zdarzenie, którego byliśmy świadkiem?
Na
początku podaliśmy zasadę, że przyjmujemy parę wspólnie ponieważ nie
chcemy by terapeuta był powiernikiem tajemnic, ale pacjentka nie podjęła
świadomego wysiłku by naruszyć tą zasadę,
ponieważ nie ujawniła nam ona umyślnie tego, że ponownie ma romans i
złamała kontrakt terapeutyczny. W dodatku nie mamy nawet pewności, czy
jej zachowanie jest fizyczną zdradą czy nie. Jednocześnie kodeksy
etyczne nie mówią wprost czy informacja ta jest objęta
tajemnicą zawodową - nie była ona wyjawiona w trakcie pracy
terapeutycznej.
Czyje dobro może być zagrożone?
Pacjentki:
Wyjawienie
informacji o zachowaniu pacjentki, którego byliśmy świadkiem może w
efekcie przynieść kryzys w małżeństwie lub rozwód, doprowadzić do złego
stanu psychicznego
pacjentki, a także naruszyć jej prywatność. Brak ujawnienia może
sprawić, że dalsza terapia pary będzie nieskuteczna w naszym gabinecie, a
również w każdym innym, ponieważ istnieje szansa, że być może
zachowanie pacjentki jest ponownym romansem i pacjentka
będzie go dalej utrzymywać.
Pacjenta:
Wyjawienie
informacji o zachowaniu pacjentki, którego byliśmy świadkiem może w
efekcie przynieść kryzys w małżeństwie lub rozwód i doprowadzić do złego
stanu psychicznego
pacjenta. Brak ujawnienia może sprawić, że dalsza terapia pary będzie
nieskuteczna w naszym gabinecie, a również w każdym innym ze względu na
prawdopodobną zdradę.
Kontekst kodeksowy problemu:
Kodeks Etyczny Psychoterapeuty (Polskie Towarzystwo Psychiatryczne):
POUFNOŚĆ
Psychoterapeuta
jest zobowiązany w pierwszym rzędzie szanować poufność informacji
otrzymanych od klientów w trakcie pracy psychoterapeutycznej. Ujawnia
takie informacje wyłącznie za
zgodą klienta (lub jego upoważnionego reprezentanta). Wyjątek stanowią
takie nadzwyczajne sytuacje, w których nieujawnienie informacji
wiązałoby się z wyraźnym niebezpieczeństwem dla klienta lub dla innych,
bądź takie, które regulują inne zasady, np. normy
prawne. Zgody na ujawnienie informacji w normalnym trybie osoba
zainteresowana powinna udzielić na piśmie.
Komentarz:
Wydaje się, że opisana sytuacja nie jest “wyraźnym niebezpieczeństwem”
opisywanym w kodeksie, lecz jednocześnie nie spełnia kryterium
otrzymania w trakcie pracy psychoterapeutycznej.
Kodeks Etyczno-Zawodowy Psychologa (Polskie Towarzystwo Psychologiczne)
Wnikanie
w intymne, osobiste sprawy klienta dopuszczalne jest jedynie w takim
zakresie, jaki wynika z celów pomocy psychologicznej.
Komentarz:
Informacja o możliwości zdrady jest ważna z perspektywy celu naszej
pomocy psychologicznej, a jednocześnie wnikać w intymne sprawy osobiste
nie powinniśmy poza gabinetem.
Jakie są potencjalne rozwiązania danego problemu?
- Terapeuta utrzymuje informacje o prawdopodobnej zdradzie męża przez pacjentkę w tajemnicy i kontynuuje terapię.
- Terapeuta ujawnia sytuację której był świadkiem gdy para do niego ponownie przychodzi i w zależności od chęci pary kontynuuje terapię.
- Terapeuta kończy terapię pary nie ujawniając sytuacji, której był świadkiem np. przekierowując pacjentów do innego terapeuty.
- Terapeuta próbuje się skontaktować z samą pacjentką i tylko jej wyjawia, że był świadkiem jej pocałunku z innym mężczyzną. Swoje dalsze postępowanie uzależnia od jej reakcji.
Jakie mogą być ich konsekwencje?
- Dyskomfort terapeuty i możliwość przypadkowego ujawnienia sytuacji i tego, że my o niej wiemy. Działanie terapeuty w atmosferze niepewności, ponieważ nie wie on jakie znaczenie ma zachowanie dla męża pacjentki ( po wypowiedziach na początkowych sesjach może przypuszczać, że uzna to za zdradę, ale nie możemy mieć 100% pewności). Prowadzenie terapii z możliwością zaistnienia nieprawidłowości ponieważ możemy czuć się bardziej "po stronie" pacjentki chroniąc ją przed ujawnieniem informacji. Prawdopodobna kontynuacja zachowań pacjentki, co może sabotować terapię.
-
Prawdopodobny
ponowny kryzys w małżeństwie i potencjalny rozpad związku. Dyskomfort
pacjentki, że jej intymność jest w jakiś sposób naruszana gdy ona tego
nie chce, co może prowadzić
do obniżenia zaufania do nas i do innych terapeutów, a w efekcie
możliwość przerwania terapii.
Jeśli para umówiła się na takie zachowania ujawnienie może też skutkować tylko dyskomfortem, że terapeuta wkracza w intymność pary poza gabinetem i obniżeniem zaufania do nas i do innych terapeutów, a w efekcie możliwością przerwania terapii. - Terapeuta może odczuwać dyskomfort, ponieważ nic nie robiąc może przyczyniać się, że dalsza terapia pary w nowym gabinecie, będzie oparta na kłamstwie i naruszaniu kontraktu. Dodatkowo przekazując parę innemu terapeucie prawdopodobnie padnie z jego strony pytanie dlaczego decydujemy się zakończyć terapię, co oznacza, że albo oszukamy go, albo wyjawimy mu sprawę, co postawi go w podobnej do naszej pozycji.
- Dyskomfort pacjentki, spowodowany, że weszliśmy w posiadanie informacji których ona nie chciała ujawniać, co może spowodować obniżenie zaufania do nas i zerwanie terapii. Naruszenie warunków terapii na które umawialiśmy się z obydwoma osobami ( nie kontaktowanie się z nimi osobno), co również może wprowadzać dyskomfort u pacjentki lub poprowadzić do zaburzenia procesu terapeutycznego.
Co należy wziąć pod uwagę podejmując decyzję?
- stan więzi między małżonkami
- siła przymierza terapeutycznego między parą a terapeutą ( rozumianego tutaj jako siła relacji, w której zarówno ze strony terapeuty jak i pacjentów doszło do uczuciowego i intelektualnego włączenia się w proces leczenia i w której obie strony zobowiązały się do wspólnej pracy nad osiągnięciem celu terapii)
Zapraszam do dyskusji
Urszula Liszewska
Wyjawienie przez terapeutę informacji, że był świadkiem pocałunku pacjentki z innym mężczyzną, czy to jedynie pacjentce, czy parze wnosi do ich terapii „coś spoza gabinetu”. Takie zachowanie jest nieposzanowaniem granic intymności pacjentów. Stawi ich również w niższej pozycji, a terapeutę na pozycji eksperta, który wie lepiej co dla pacjenta byłoby najlepsze. Zakończenie terapii pary i przekierowanie jej do innego terapeuty jest podrzuceniem kukółczego jaja swojemu koledze. Możliwe, że rozwiązuje dylemat tegoż terapeuty, ponieważ po prostu już go nie dotyczy, ale nie znika w ogóle, bo pojawi się u innego terapeuty. Jest to przerzuceniem odpowiedzialności za rozwiązanie trudnej sytuacji na kogoś innego. A oszukanie go, gdy zapyta dlaczego przekazujemu mu tych pacjentów, jest zachowaniem maksymalnie nieuczciwym, kolokwialnie mówiąc „świńskim”. Utrzymywanie informacji o prawdopodobnej zdradzie męża przez pacjentkę w tajemnicy i kontynuowanie terapii wiąże się z dużymi kosztami emocjonalnymi u terapeuty. Ale jako jedyne z podanych rozwiązań nie naraża go na utratę zaufania pacjentów do niego i do innych terapeutów. Ponadto nie narusza dobra pacjentów jakim jest ich intymność. Kierując się zasadą „po pierwsze nie szkodzić”, to to rozwiązanie dylematu wydaje się najodpowiedniejsze. Oczywiście długotrwały dyskomfort terapeuty może zaszkodzić terapii tej pary. Może należałoby zastanowić się nad poruszeniem z pacjentami na sesji kwestii uczciwości w ogóle. Możliwe, że rozmowa na ten temat uruchomi refleksję, która spowoduje, że pacjentka sama przyzna się do pocałunku.
OdpowiedzUsuń* kukułczego jaja ;)
UsuńNie wyobrażam sobie prowadzenia dalszej terapii w tej sytuacji, gdyż byłoby to prowadzenie gry ze strony terapeuty, a także żony pacjenta. Terapeuta udawałby, że nic nie widział, a pacjentka, że wszystko jest wspaniale. W tej sytuacji najbardziej poszkodowany byłby pacjent, który sądzi, że terapia przynosi rezultaty i pokłada w niej nadzieję.
OdpowiedzUsuńRównie niewłaściwe wydaje się także ujawnienie informacji o zaobserwowanej scenie na kolejnej sesji, gdyż mogłoby to doprowadzić do zerwania relacji terapeutycznej, a także zdecydowanie pogorszyć relacje miedzy małżonkami. Wydaje się, że terapeuta nie ma prawa narażać męża na cierpienie, ani wyjawiać tajemnic żony.
Przekazanie pacjenta innemu terapeucie niczego nie zmieni, gdyż powinien on poinformować swojego kolegę o przyczynie przekazania pary pacjentów (w tej kwestii zgadzam się z moją przedmówczynią Katarzyną Fąferek).
Uważam, że w tej sytuacji niezbędny jest kontakt indywidualny z pacjentką w celu wyjaśnienia sytuacji tj. poinformowania o tym, co przypadkowo zaobserwował psycholog, a co nie zgadza się z informacjami uzyskiwanymi od pary o poprawie relacji,a także uzyskania informacji czy zamierza ona kontynuować terapię (którą para podjęła z powodu jej flirtowania i zdrad)i czy faktycznie chce zmienić swoje zachowanie. Terapię można kontynuować tylko jeśli pacjentka zdecyduje, że nie będzie już oszukiwać męża. Decyzję o poinformowaniu męża bądź nie o sytuacji w parku należy pozostawić pacjentce.
Uważam, że kontynuowanie terapii jest niemożliwe, bo oznaczałoby prowadzenie gry przez terapeutę i pacjentkę. Terapeuta udawałby, że nic nie widział, a pacjentka, że terapia idzie w dobrym kierunku. Oznaczałoby to oszukiwanie pacjenta, który pokłada nadzieję w terapii.
OdpowiedzUsuńUjawnienie informacji o tym, co zaobserwował psycholog uważam za niewłaściwe, gdyż naraziłoby męża na cierpienie i ujawniło tajemnicę żony.
Wydaje się, że najlepszym wyjściem jest indywidualna rozmowa z pacjentką i poinformowanie jej o tym, co widział psycholog i co to znaczy dla terapii pary. Pacjentka powinna zdecydować czy chce kontynuować terapię i spróbować uwolnić się od zachowań, które były przyczyna zgłoszenia się na terapię.
Do niej również należy decyzja czy poinformować męża o scenie w parku czy nie.
UsuńUważam,że terapeuta nie powinien kontynuować terapii, ponieważ posiada on informacje,które pozyskał poza gabinetem i mogą mieć one wpływ na dalszy jej przebieg. Prawdopodobnie terapeucie trudno będzie zachować bezstronność. Może on przypadkowo wyjawic te informacje albo ciągle odczuwać stres,aby przypadkowo nie się nie zdradzic. Najkorzystniejszym rozwiązaniem jest skierowanie pary do innego specjalisty bez podawania dokładnego powodu, co umożliwi zachowanie bezstronności nowemu terapeucie.
UsuńData rozpoczęcia dyskusji: 20.01.2018
OdpowiedzUsuńData zakończenia dyskusji: 29.01.2018
Dyskutantki:
Fąferek Katarzyna
Gluska Paulina
Jaskulska Anna
Osoby biorące udział w dyskusji proponują różnorodne rozwiązania.
Pierwszą przedstawioną w dyskusji propozycją jest utrzymanie informacji w tajemnicy z dodatkowym omówieniem na sesji kwestii uczciwości (wariant rozwiązania 1). Rozwiązanie to z jednej strony zapewnia pewien komfort pacjentom, którzy utrzymują zaufanie do terapeuty i dodatkowo nie jest naruszana ich intymność. W podejściu tym wyżej stawiamy dobro pacjentów niż dobro terapeuty- ceną utrzymywania tajemnicy może być niepewność ( nie wiemy co się zadziało w parku) i brak komfortu naszej pracy.
Druga wskazana w dyskusji propozycja to indywidualna rozmowa z pacjentką ( rozwiązanie 4). Plusem tego rozwiązania jest na pewno pewien komfort terapeuty, który może postarać się wyjaśnić sprawę, jednocześnie dając pacjentce możliwość wytłumaczenia co zaszło. Minusem jest jednak to, że pacjentka może przykładowo: zaprzeczyć, że cokolwiek miało miejsce lub zacząć nas prosić o to by nic nie wyjawiać mężowi, co w efekcie nie rozwiąże naszego dylematu, a może go nawet pogłębić, ponieważ możemy nie wiedzieć co robić dalej.
Trzecia propozycja to skierowanie pary do innego specjalisty bez podania mu powodu dla którego kończymy terapię (rozwiązanie 3). Rozwiązanie to bierze pod uwagę komfort terapeuty - nie będzie on działał w stresie, nie będzie on musiał ranić w żaden sposób pacjentów ( np. ujawniając niewygodne informacje, naruszając ich intymność). Jednocześnie jednak zakłada oszustwo innego terapeuty.
Uważam, że niepodejmowanie tematu zdrady i poruszenie jedynie tematu uczciwości może być dobrym pomysłem, jednak wydaje mi się, że potrzeba dużo lat praktyki, by w ten sposób móc eksplorować temat potencjalnej zdrady i by w ten sposób dowiedzieć się do czego tak naprawdę doszło w parku. Jednocześnie zgadzam się z opinią, że skierowanie pary do innego specjalisty bez podawania powodu jest opcją nieuczciwą wobec innego terapeuty, a także powodującą brak zrozumienia u pacjentów (którzy są przekonani, że wszystko jest dobrze) i taką której na pewno bym nie wybrała.
Opcja indywidualnej rozmowy jak już podkreśliłam ma zarówno swoje plusy i minusy, ale jednocześnie pewien wariant takiej rozmowy jest w mojej opinii najlepszym rozwiązaniem.
Moim zdaniem opcją która nie obciążałaby nadmiernie terapeuty, a jednocześnie rozjaśniłaby sytuację byłoby porozmawianie z pacjentką o tym czego byliśmy świadkiem na osobności. Ponieważ cała sytuacja wydarzyła się w parku, do którego my także mamy prawo pójść, a pacjentkę mógł tam również widzieć np. kolega męża albo sam mąż, w mojej opinii jest akceptowalne wprowadzenie tematu do rozmowy z pacjentką. Dodatkowo powinniśmy, moim zdaniem, powiedzieć pacjentce, że jeśli chciałaby dalej kontynuować terapię wniesiemy temat na sesję ze względu na jego wagę, jeśli jednak ona tego nie chce mogą oni z mężem zakończyć u nas terapię. Według mnie powinniśmy wnieść temat na sesję zarówno jeśli doszłoby do zdrady (wówczas należałoby się zająć tematyką ponownej zdrady), a także jeśliby wcale do niej nie doszło ( by ponownie porozmawiać o kontrakcie i podkreślić wyjątkowość tego, że kontaktowaliśmy się z pacjentką na osobności). To rozwiązanie z jednej strony zminimalizuje ryzyko tworzenia się tajemnic i koalicji, które zaburzą terapię, a z drugiej strony umożliwi pacjentce (jeśli taka byłaby sytuacja) nie ujawnianie romansu i zakończenie terapii. Nie jest to rozwiązanie optymalne pod względem tego, że być może obniżymy zaufanie pacjentki, jednocześnie jednak dzięki niemu nie będziemy nadmiernie obciążeni tajemnicą, a także umożliwimy, jeśli będzie na to chęć obojga pacjentów, dalszy proces terapii.