Opis
dylematu:
Jesteś psychoterapeutą z wieloletnim stażem. Pracujesz w swoim prywatnym gabinecie. Od kilku miesięcy spotykałeś się na sesjach terapeutycznych z trzydziestopięcioletnią Katarzyną pracując z nią w nurcie poznawczo-behawioralnym. Jej wizyty spowodowane były nieumiejętnością radzenia sobie z negatywnymi emocjami - szybko się irytuje, zdarzają jej się wybuchy złości, podczas których najczęściej krzyczy na innych. Pracowaliście na początku metodą dialogu sokratejskiego, za pomocą którego próbowałeś rozpoznać przekonania kluczowe, które prowadzą do wytwarzania się myśli automatycznych, w rezultacie których pacjentka odczuwa napady złości. Katarzyna ostatnio osiągnęła dosyć dużą poprawę, sama zaczynała zauważać, w jakich sytuacjach pojawia się nadmierna złość i zaczęła stosować funkcjonalne sposoby radzenia sobie z takimi doświadczeniami. Uważałeś, że niedługo terapia dobiegnie końca. Klientka poinformowała Cię jednak wtedy, że otrzymała propozycję nowej pracy i rezygnuje z terapii. Nie byłeś przekonany, że to dobre rozwiązanie. Właśnie wchodzisz na pierwsze spotkanie z nową wychowawczynią swojego syna, który jest w drugiej klasie szkoły podstawowej, gdyż poprzednia odeszła na urlop macierzyński. Wchodzisz do sali i rozpoznajesz Katarzynę.
Na czym
polega dylemat?
Dylemat, z
którym boryka się terapeuta, to sytuacja podwójnej
relacji, jaka wytworzyła się pomiędzy nim, a Katarzyną.
Zarówno bez winy terapeuty, jak i jego byłej klientki,
łączy ich obecnie nie tylko relacja profesjonalna, ale i
pozaprofesjonalna. Psycholog znajduje się w sytuacji,
gdzie w stosunku do swojej byłej klientki pełni teraz
także rolę opiekuna dziecka, którego Katarzyna jest
wychowawczynią. Może to powodować niezręczną sytuację, w
której naruszone zostały jasne granice rozdzielające życie
prywatne od zawodowego (zarówno dla psychologa, jak i
pacjentki). Terapeuta posiada o pacjentce informacje,
które powierzyła mu ona w ramach relacji terapeutycznej,
chronionej tajemnicą zawodową. Dylematem, który może go
zajmować, jest to, czy pozostawić dziecko w klasie, w
której wychowawcą jest jego była pacjentka, czy też
przenieść syna do innej klasy, by uniknąć
pozaprofesjonalnej relacji z Katarzyną.
Czyje dobro
może być zagrożone?
Klientki:
Katarzyna udała się do terapeuty, by rozwiązać swoje
problemy. Zawierzyła mu trudności spotykające ją w jej
życiu w ramach profesjonalnej relacji terapeuta-klient.
Jest to relacja bardzo specyficzna i intymna, spotkania z
byłym terapeutą na innym gruncie mogą budzić w pacjentce
poczucie winy ze względu przedwcześnie zerwanej terapii. W
sytuacji, w której Katarzyna spotyka swojego byłego
terapeutę w miejscu jej pracy, może się ona czuć zagrożona
ujawnieniem tych treści (wie ona o tajemnicy zawodowej,
ale może obawiać się, że terapeuta uzna że jej wybuchy
złości zagrażają bezpieczeństwu dzieci) . Świadomość tego,
że jeden z rodziców był z nią wcześniej w relacji, w
której ona była pacjentem, może doprowadzać u niej do
poczucia skrępowania. Może być jej trudno rozmawiać
indywidualnie z rodzicem o zachowaniu jego dziecka w
szkole, wiedząc, że osoba ta wie o jej problemach, która
prowadziła ich leczenie. Istnieje prawdopodobieństwo, że
wpłynie to na mniej profesjonalne wykonywanie jej pracy -
nieświadome skupianie się na dziecku terapeuty lub wręcz
przeciwnie, odrzucanie go, przykładowo by unikać
bezpośredniego kontaktu ze swoim byłym terapeutą, które
skojarzone będzie prawdopodobnie ze stresem.
Terapeuty:
Terapeuta w sytuacji, w której z pozycji byłego psychologa
nagle przechodzi też do pozycji ojca dziecka, którego
Katarzyna jest wychowawczynią, może tracić obiektywizm w
swojej ocenie. Wszelkie informacje, jakie będą mu
przekazywane przez syna (na przykład że wychowawczyni się
na niego zdenerwowała, bo nie odrobił pracy domowej) mogą
być odbierane subiektywnie - może łączyć je z
informacjami, które pozyskał na sesjach i zastanawiać się,
czy to nie nawracające wybuchy złości, które będą odbijać
się na dzieciach. Terapeuta może też czuć, że postępuje
nieetycznie w stosunku do innych rodziców, nie mogąc ich
poinformować o wybuchach złości nowej wychowawczyni w
klasie.
Syna terapeuty:
Syn terapeuty poprzez podwójną relację wytworzoną między
ojcem, a wychowawczynią (o której nie wie) również może
ucierpieć. Istnieje szansa, że nauczycielka nie będzie
podchodzić do niego obiektywnie - może go nadmiernie
faworyzować bądź też unikać, by nie stawiać się w sytuacji
konieczności rozmowy indywidualnej z opiekunem. Ewentualne
przeniesienie go do innej klasy może być dla niego
niezrozumiałe, ale też wpłynąć na jego rozwój emocjonalny.
Zmieni się jego otoczeni, koledzy, może on odczuwać
poczucie niesprawiedliwości, a także lęk i stres związane
z nową sytuacją.
Kontekst
kodeksowy problemu:
Kodeks
Etyczno-Zawodowy Psychologa Polskiego Towarzystwa
Psychologicznego:
3. Przyjmując
określoną postawę wobec norm moralnych i obyczajowych w
życiu prywatnym psycholog zdaje sobie sprawę, że jego
decyzje w sprawach osobistych mogą wpływać na jakość jego
czynności zawodowych (…). - terapeuta musi pamiętać, że
jego decyzje w sprawie zerwania albo podtrzymania
podwójnej relacji z Katarzyną mogą wpływać na sposób
wykonywania przez niego pracy (np. rozkojarzenie ze
względu na zastanawianie się, czy problemy Katarzyny
ujawniają się w kontakcie z jego synem w klasie w
przypadku niezmienienia przez niego klasy).
25. Psycholog zachowuje
wrażliwość etyczną, nie unika rozstrzygania konfliktów
moralnych, lecz stara się je dostrzegać, dokładnie rozważa
sytuację i podejmuje decyzje kierując się własnym
rozeznaniem, w oparciu o naczelne wartości etyczne swojego
zawodu(…). - Pozostanie vs zerwanie podwójnej relacji bez
wątpienia jest konfliktem moralnym, z jakim spotkać się
może terapeuta. Wykorzystując swoją wrażliwość etyczną
musi on podjąć w tej kwestii decyzję skłaniając się ku
jednemu z rozwiązań.
Kodeks
etyki zawodowej psychoterapeuty Polskiej Federacji
Psychoterapii:
§ 10 pkt.1.Psychoterapeuta stara
się pozostawać wyłącznie w relacji zawodowej z pacjentem
podczas procesu psychoterapii. - w tej sytuacji w
przypadku pozostawienie syna w klasie, w której Katarzyna
jest wychowawczynią, terapeuta pozostaje z nią w innej
relacji niż zawodowa.
Kodeks
Etyczny Psychoterapeuty Centrum Terapii Poznawczo-
Behawioralnej:
13.1. Specyfika
procesu terapeutycznego może wiązać się z koniecznością
funkcjonowania w różnych społecznych sytuacjach; konieczne
jest (…) unikanie podwójnych relacji. - w obecnej sytuacji
terapeuta z wychowawczynią syna, a byłą klientką,
pozostają w sytuacji podwójnej relacji. Z jednej strony
jest to relacja pomiędzy byłym terapeutą, a byłą klientką,
zaś z drugiej - pomiędzy wychowawczynią klasy, a ojcem
jedno z dzieci. Samo pełnienie kilku ról w relacji z
odbiorcą usługi nie jest nieetyczne, natomiast może ona
budzić pewne wątpliwości pod tym względem. Samo
zaistnienie takiej sytuacji prawdopodobnie nie pozostawia
obojętnym ani terapeuty, ani Katarzyny. Terapeuta poprzez
posiadane informacje może tracić obiektywny ogląd
sytuacji. Katarzyna zaś może czuć się skrępowana tym, że
rodzic jednego z dzieci prowadził jej terapie i posiada o
niej wiedzę, jakiej prawdopodobnie nie ma nikt inny (a na
pewno nie mogłaby się spodziewać, że będzie ją miał któryś
z rodziców dzieci z jej nowej klasy).
Potencjalne
rozwiązania dylematu:
- Pozostawienie syna w klasie - to sytuacja, w której terapeuta decyduje, że zmiana klasy jego dziecka nie będzie dobrym rozwiązaniem. W wyniku takiego wyboru Katarzyna i jej były terapeuta pozostają w sytuacji łączących ich podwójnych relacji. Zarówno terapeuta, jak i jego była pacjentka mogą odczuwać skrępowanie, czuć się nieswojo a spotkaniach rodziców z nauczycielką, a tym bardziej w trakcie konsultacji indywidualnych. Katarzyna może czuć się w pewien sposób „obserwowana”, zestresowana, co może wpływać na jakość wykonywanej przez niej pracy. Terapeuta z jednej strony może czuć nieetyczność podtrzymywania podwójnej relacji, z drugiej zaś strony kierować się może dobrem syna. Jego dziecko w wypadku takiego rozwiązania pozostaje w starej klasie, ma tych samych kolegów, a jego rozwój emocjonalny pozostaje nienaruszony.
- Przeniesienie syna do innej klasy - w takim przypadku, oddalony zostaje temat podwójnych relacji. Zakładamy, że terapeuta wybiera taką klasę, w której jego była pacjentka nie naucza żadnego przedmiotu. W tej sytuacji terapeuta wybiera etyczne zerwanie podwójnej relacji, zaś Katarzyna pozbawiona zostaje stresu współpracy na polu zawodowym z jej byłym psychologiem. W przypadku takiej decyzji cierpi dziecko terapeuty, które zostaje przeniesione do nowego środowiska i otoczone zostanie innymi dziećmi. Może to wpłynąć na zawarte przyjaźnie, wywołać u syna terapeuty poczucie stresu, a także izolacji. Cała ta sytuacja może negatywnie wpłynąć na jego rozwój emocjonalny, gdyż zostanie on wyrwany ze znajomego mu otoczenia i bliskich relacji.
Co należy
wziąć pod uwagę podejmując decyzję?
- dobro syna terapeuty - rozważyć należy, jakie będą skutki każdej z decyzji dla niego i jakie mogą wyrządzić szkody, biorąc pod uwagę jego młody wiek i etap rozwojowy.
- etykę zawodu psychologa - czy podtrzymywanie podwójnej relacji przez terapeutę jest etyczne?
- dobro Katarzyny - na uwadze trzeba mieć fakt, jak bardzo niezręczna jest sytuacja współpracowania ze swoim byłym psychologiem. Czy Katarzyna będzie potrafiła odnaleźć się i sprawić, by to doświadczenie nie miało wpływu na jej aktualną pracę?
Karolina
Pudełko
Myślę, że najważniejsza jest wyjaśnienie obecnej sytuacji z Katarzyną podczas waszych pierwszych indywidualnych konsultacji w szkole. Jest wykwalifikowaną nauczycielką i została zatrudniona przez Dyrektora szkoły, który z pewnością sprawdził jej umiejętności (hospitacja zajęć, jakość pracy w poprzedniej placówce). Ważne jest, aby Psychoterapeuta pogratulował obecnej pracy, dbał o dobro swojego syna i zapewnił Katarzynę o zakończeniu relacji między nimi oraz zachowaniu tajemnicy zawodowej. Może Katarzyna pracuje nad swoimi napadami negatywnych emocji z innym Psychoterapeutą? Zmianę klasy uznawałbym w tej sytuacji jako "ucieczkę od problemu", chyba, że zostanie podjęta inna decyzja przez wychowawczynię i Ciebie jako Psychoterapeuty. Ważna, nader kluczowa jest w tej sytuacji wspomniana w Kodeksie Etyczno-Zawodowym Psychologa PTP wrażliwość etyczna: "Psycholog zachowuje wrażliwość etyczną, nie unika rozstrzygania konfliktów moralnych, lecz stara się je dostrzegać, dokładnie rozważa sytuację i podejmuje decyzje kierując się własnym rozeznaniem". Pomyślmy o dobru pacjentki i porozmawiamy z nią na temat problemów jakich może doświadczyć: faworyzowanie lub odtrącanie naszego syna przez wzgląd na byłą relację lub też poczucie bycia obserwowaną i ocenianą. Myślę, że regularne rozmowy z synem dadzą nam również obraz jej zachowania i nie powinny być przez nad nadinterpretowane. Bycie nauczycielem jest po prostu trudne i często bywa tak, że nasza irytacja oraz zdenerwowanie pojawia się w kontakcie z dzieckiem. Potrzeba nam niewątpliwie wrażliwości i szczerej rozmowy, a rozwiązanie znajdzie się samoistnie. /Jakub Adamczewski/
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem dobrze by był gdyby psychoterapeuta, przed podjęciem decyzji o pozostawieniu syna w klasie, czy przeniesieniu go do innej klasy, spotkał się z byłą pacjentką na neutralnym gruncie (czyli nie w jego gabinecie, ani nie w szkole). Obie strony miałyby wtedy możliwość powiedzenia jak widzą i jak się czują w zaistniałej sytuacji oraz jak widzą swoje dalsze relacje, uwzględniając oczywiście dobro dziecka, bo ono jest tu najważniejsze. Podjęcie decyzji uzależniłabym od przebiegu i efektów tej rozmowy.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem rozmowa na „neutralnym gruncie” wprowadziłaby dodatkowy zamęt, bo przeniosłaby relację opartą na zależnościach zawodowych : terapeuta-pacjent, nauczycielka-rodzic ucznia, na relację o nieznanym podłożu. Sytuacja, w której znajdują się obecnie Katarzyna i jej terapeuta wynika właśnie z uwikłań zawodowych, więc uważam, że na takim „gruncie”, to jest zawodowym, ta rozmowa powinna się odbyć. Oczywiście, ważnym jest, aby warunki do tej rozmowy były dostosowane do jej wymogów, m.in. poufności. Myślę więc, że najodpowiedniejsze byłoby umówienie się i spotkanie się z Katarzyną w szkole podczas dyżuru dla rodziców i omówienie na osobności kwestii związanych z tajemnicą zawodową i zaistnieniem podwójnego wiązania,. Obydwoje, i Katarzyna i terapeuta, powinni być profesjonalistami i postępować w zgodzie ze standardami etycznymi ich zawodów. Na ocenę ucznia przez nauczycielkę nie powinien wpływać obraz jego rodziców, jaki nosi w sobie nauczycielka, tak samo, na obraz nauczycielki nie powinien wpływać jej obraz jako byłej pacjentki przez terapeutę. Myślę, że kluczowym dla tej sprawy nie jest rezultat rozmowy pomiędzy terapeutą a Katarzyną, a rzeczywiste zachowanie nauczycielki wobec syna. Uważam, że ważne aby terapeuta podejmował rozmowy z nim na temat tego, jak czuje się w relacji z nauczycielką. Jeśli syn nie przekazywałby jakiś niepokojących sygnałów, na które powinien być wyczulony terapeuta, byłabym za pozostawieniem chłopca w obecnej klasie. Tak jak poprzedniczki, starałabym się, aby możliwie zminimalizować kontakt pomiędzy terapeutą a Katarzyną, np. jeśli to możliwe, poprzez wydelegowanie do roli pośrednika jego matkę.
UsuńPierwszą wersję mojej wypowiedzi pochłonął niestety bezlitosny Internet.
OdpowiedzUsuńW pierwszej kolejności muszę powiedzieć, że w wyżej zawartym dylemacie pojawiają się rozwiązania tej sytuacji. Jednak dopatruję się pominięcia pewnych faktów zapisanych w opisie dylematu, co wpływa na zmianę proponowanych rozwiązań, oczywiście wyłącznie w mojej opinii. Istotnym faktem jest, że Katarzyna zrezygnowała z terapii. Pacjent ma do tego pełne prawo i może to uczynić w każdym momencie. W trakcie trwania i po ustaniu terapii, psycholog jest zobowiązany do zachowania tajemnicy. Tu warto wspomnieć, że zawód psychologa znajduje się na liście 15 zawodów zaufania publicznego (http://www.ptp.org.pl/teksty/6_powodow.pdf- polecam). Rzetelne wykształcenie, przestrzeganie Kodeksu Etyczno-Zawodowego Psychologa i fakt, że ten zawód znajduje się na liście zawodów zaufania publicznego zobowiązuje. Pani Katarzyna uznała psychologa za profesjonalistę i zaufała. Możemy to wywnioskować z informacji, że terapia miała się niebawem zakończyć, czyli trwała jakiś czas i przyniosła pozytywne skutki. Jeżeli spojrzymy na tą sytuację chłodnym okiem naukowym, dylematu powinno nie być. Jednak w sytuacji, gdy któraś ze stron czuje dyskomfort najlepszym rozwiązaniem jest rozmowa w odpowiednich warunkach. Mniemam na osobności.
Moim zdaniem terapeutka nie powinna podjąć decyzji o przepisaniu syna do innej klasy. Taka zmiana środowiska może mieć dla dziecka dużo negatywnych konsekwencji. Ponadto, aby nie wchodzić w relację pozaprofesjonalną ze swoją była pacjentką, terapeutka powinna ograniczyć angażowanie się w sprawy szkolne. Być może możliwe jest, aby nie ona, a jej mąż uczestniczył w zebraniach syna. Ponadto odradzałabym dodatkowe spotkania z nauczycielką syna, moim zdaniem takie spotkania wiązałyby się z budowaniem pozazawodowej relacji pomiędzy byłą pacjentką, a terapeutką. /Ewelina Wachowska/
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem bardzo istotne jest tutaj porozmawianie o tej sytuacji z Katarzyną - wyrażenie aprobaty po podjęciu nowej roli zawodowej i jednocześnie zapewnienie o dochowaniu tajemnicy w przypadku gdyby terapeuta widział, że Katarzyna czuje się oceniania i niepewna w kontakcie z nim. Myślę, że ważne byłoby, żeby terapeuta podkreślił, że ich relacja terapeutyczna nie będzie miała wpływu na relację pozaterapeutyczną, po to, żeby zapewnić Katarzynie maksymalny komfort psychiczny i pewność, że nie będzie się czuła skrępowana. Jednocześnie terapeuta powinien zrobić wszystko, aby jednak to nie on, a może jego żona uczestniczyła w wywiadówkach i innych spotkaniach dotyczących dzieci? W ten sposób zminimalizowałby ewentualny dyskomfort, który mogłaby odczuwać Katarzyna przy pozaterapeutycznych spotkaniach. Takie rozwiązanie można by rozważać jako niejako złamanie punktu 10 kodeksu etyki zawodowej psychoterapeuty Polskiej Federacji Psychoterapii, natomiast wydaje mi się, że gdyby psycholog zrobił wszystko co w jego mocy, aby ich spotkania pozazawodowe ograniczyć, a więc właśnie aby inny członek rodziny uczestniczył w zebraniach dziecka, czyli "starałby się pozostawać wyłącznie w sytuacji zawodowej" - jak podaje 10 punkt kodeksu etyki zawodowej psychoterapeuty Polskiej Federacji, nie uznałabym tego za złamanie kodeksu, bo terapeuta ograniczając te kontakty realnie "starałby się" aby ta relacja pozostała tylko zawodową. Przenoszenie syna do innej klasy wydaje mi się decyzją pochopną i nie do końca uzasadnioną - przecież według terapeuty stan Katarzyny ostatnio znacznie się poprawił a dodatkowo uważał on, że niedługo terapia dobiegnie końca. Poza tym, dopóki nie minie trochę czasu kiedy Katarzyna będzie nauczycielką tej klasy, terapeuta nie może z góry zakładać, że Katarzyna będzie nazbyt nerwowa podczas zajęć akurat z tymi dziećmi. Dodatkowo, przenoszenie syna nie tylko mogłoby spowodować stres i niezrozumienie sytuacji u dziecka, ale także dałoby do zrozumienia Katarzynie, że terapeuta jej nie ufa i może zasugerowałoby, że tak na prawdę terapeuta nie wierzy w poprawę jej stanu skoro przepisuje swoje dziecko do innej klasy? Poza tym, gdyby spojrzeć na tę sytuację przez chwilę oczami dziecka, to w jego świecie wszystko jest w porządku - dla niego pani Katarzyna jest po prostu nową nauczycielką. Jest to problem w świecie dorosłych: Katarzyny i terapeuty, więc uważam, że rozwiązywanie tego problemu poprzez dziecko byłoby nie do końca odpowiedzialnym rozwiązaniem, ucieczką od realnego problemu a nie konstruktywnym rozwiązaniem go. Gdyby z kolei w trakcie roku pojawiały się liczne skargi na nauczycielkę ze strony syna - wtedy terapeuta mógłby skonfrontować doniesienia i odczucia jego syna z rodzicami innych dzieci, dowiedzieć się czy inni uczniowie sądzą podobnie i w takiej sytuacji mógłby myśleć o przeniesieniu dziecka do innej klasy, natomiast powodem przeniesienia wtedy byłoby niezadowolenie dziecka a nie nie do końca uzasadnione obawy terapeuty na temat nauczycielki. Podsumowując, myślę, że rozwiązując sytuację w ten sposób - pozostawiając syna w klasie, natomiast minimalizując pozazawodowy kontakt z Katarzyną, terapeuta wykazałby się wrażliwością etyczną o której mowa w punkcie 25 kodeksu etycznego zawodu psychologa, jednocześnie też nie narażając swojego syna na niepotrzebny stres czy lęk związany z przeniesieniem go do innej klasy. /Joanna Płonka/
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że dziecko jest tutaj uwikłane w "problem dorosłych", ale przyjmuję to za fakt, a nie możliwość wyboru. Chcąc, nie chcąc oboje i terapeuta, i pacjentka, są tego świadomi. Teraz kwestia tego, czy ta okoliczność będzie wykorzystywana przez którąś ze stron, czy nie. Myślę, że z jednej strony przeniesienie dziecka faktycznie mogłoby dać niejasne przesłanki nowej nauczycielce, związane z tematem braku zaufania, czy braku wiary w poprawę. Jednocześnie pojawia się tutaj wątpliwość terapeuty w moment zakończenia terapii, który bardzo komplikuje zaistniałą sytuację. Skąd te wątpliwości? Czy to wewnętrzne pobudki, czy zachowanie pacjentki były ich powodem? Jeśli terapeuta otrzymał znaczące przesłanki do zwątpienia w zakończenie terapii ze strony byłej pacjentki, myślę, że sprawa się jeszcze bardziej komplikuje. Nie uważam, żeby terapeuta bał się w tej sytuacji o to, czy nauczycielka będzie nerwowa, czy nie. Wydaje mi się, że w tej sytuacji role się odwracają, teraz to nauczycielka może mieć potencjalną przewagę nad terapeutą, a dziecko będzie między nimi pośrednikiem. To moim zdaniem jest bezpośrednim powodem do rozmyślania nad przeniesieniem dziecka do innej klasy. Wydaje mi się, że dobrym wyjściem byłaby szczera rozmowa ojca dziecka z nauczycielką na gruncie zawodowym, w celu rozjaśnienia postawy nauczycielki i ich wzajemnej relacji, oraz próba wspólnego omówienia wyjścia z tej trudnej sytuacji, wyjścia, które byłoby najmniej krzywdzące wobec każdej ze stron. Patrząc na dobro dziecka, rozważam też, jako odpowiednią opcję, przeniesienie dziecka do innej klasy, poprzedzając ten ruch szczerą rozmową ojca z nauczycielką, zawierającą wyjaśnienie tego zamiaru. Była pacjentka prawdopodobnie poznała zasadę kontraktu o nieutrzymywaniu relacji po terapii, co mogłoby być okolicznością ułatwiającą zaakceptowanie przez nauczycielkę decyzji rodzica.
UsuńData rozpoczęcia dyskusji: 13.01.18r.
OdpowiedzUsuńData zakończenia: 31.01.2018r.
Dyskutanci: Adamczewski Jakub, Bendowska Małgorzata, Ginter Anna, Michalak Manuela, Płonka Joanna, Stranc Paulina, Wachowska Ewelina.
W dyskusji, która wywiązała się w odniesieniu do dylematu, żaden z dyskutantów nie przychylił się bezpośrednio do przeniesienia syna terapeuty do innej klasy. Większość osób wyraziła opinię, że powinien on odbyć rozmowę z Katarzyną na temat zaistniałej sytuacji, a także dyskomfortu obydwu stron, jaki może się z tym wiązać. Od rezultatów tej rozmowy dyskutanci uzależniali dalsze decyzje dotyczące ewentualnej zmiany klasy syna terapeuty. W tej kwestii pojawiła się też „poddyskusja”, gdyż jeden z komentarzy sugerował rozmowę na gruncie pozazwodowym, co spotkało się z krytyką jednej z dyskutantek, według której wprowadzałoby to do zaistniałej sytuacji jeszcze większy zamęt.
W większości komentarzy pojawiały się też opinie, że dobrym rozwiązaniem byłoby, aby w spotkaniach rodziców z nauczycielką czy też indywidualnych konsultacjach uczestniczyła żona terapeuty, by uniknąć pozazawodowej relacji terapeuty z Katarzyną.
W mojej opinii propozycje wysunięte przez dyskutantów, a więc przede wszystkim rozmowa z nauczycielką syna, a swoją byłą klientką, jest dobrym rozwiązaniem. Pozwoliłoby ono na poznanie racji Katarzyny i jej ustosunkowania do sprawy. Ułatwiłaby też ewentualne dalsze decyzje. Przychyliłabym się również do sugestii nieprzenoszenia syna terapeuty do innej klasy, ale monitorowanie stosunku wychowawczyni do niego, mając na uwadze jego dobro. Zgadzam się z opinią jednej z dyskutantek, iż zaistniała sytuacja nie jest winą syna terapeuty, więc nie powinien ponosić za nią odpowiedzialności.
Dziękuję za dyskusję